Artykuły

Kobiety do wzięcia w teatrze u Jandy

"Stefcia Ćwiek w szponach życia" w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Anna Sobańska-Markowska w portalu Telewizji Polskiej.

Pierwszy, prywatny teatr dramatyczny w Polsce, czyli Teatr Polonia Krystyny Jandy stał się faktem. Na inaugurację artystka wyreżyserowała adaptację powieści "Stefcia Ćwiek w szponach życia" Chorwatki, Dubravki Ugresić, przedstawiającą zabarwione satyrycznie portrety bohaterów zagubionych w nowej rzeczywistości środkowowschodniej Europy. Agnieszka Krukówna zagrała w kameralnym spektaklu postać tytułową - jej Stefcia to Bridget Jones naszego regionu.

Stefcia Ćwiek - 25-letnia maszynistka biurowa - jest samotna i obsesyjnie poszukuje miłości. Stała się typową ofiarą wzorców propagowanych przez mass media. Czyta kolorowe pisma dla kobiet, śledzi trendy w modzie, żyje pod dyktando porad dotyczących wyglądu i odżywiania się, które podsuwają dziewczynie przyjaciółki, prasa i telewizja. Presja upływającego jałowo czasu czyni spustoszenie w psychice Stefci. Krukówna aktorsko oddaje niuanse granej przez siebie postaci - jej przeciętna, nijaka bohaterka śmieszy nas, bawi, na przemian budząc też litość i współczucie.

Płaczliwa, zalękniona i wrażliwa jak mimoza Stefcia została skontrastowana z postacią głośnej, pewnej siebie Marianny, hojnie obdarzonej przez naturę kobiecymi walorami. Kiedy do akcji wkracza aktorka Violetta Arlak, ze sceny emanują siła i seks. Stefcia w obecności swojej przyjaciółki czuje się bardziej niż zwykle zakompleksiona. Jednocześnie Marianna jej imponuje - bo jest atrakcyjna zewnętrznie i skuteczna w zdobywaniu kolejnych partnerów, o których chętnie opowiada. Kreuje wizerunek osoby zadowolonej, zachowującej ironiczny, bezpieczny dystans do mężczyzn. W komediowo zarysowanej roli Arlak jest wiarygodna także wtedy, kiedy jej bohaterka kolejny raz zostaje porzucona.

Stefcia na co dzień musi jeszcze znosić towarzystwo ciotki, z którą mieszka - wiecznie gubiącej sztuczną szczękę, ale rozpaplanej, przez lata przytaczającej głupawe przypadki z cudzego życia. W tej roli Krystyna Janda obsadziła Zofię Merle.

W obawie przed staropanieństwem bałkańska, czy też nasza rodzima Bridget Jones pragnęłaby znaleźć idealnego mężczyznę. Kilku pojawia się w jej banalnym jak same lokatorki mieszkaniu. Olbrzymiej postury aktor Michał Piela odtwarza po kolei te postaci - pożal się Boże - don Juanów naszych czasów. W jednej z ról jako samiec zdobywca obnaża okazały tors i - no cóż, scena siermiężnych zalotów do Stefci podekscytowanej nieoczekiwaną fizycznością amanta i finał całej sytuacji doskonale wpisują się w ironiczną tonację przedstawienia. Opowiada ono bowiem o rozbieżności pomiędzy tym, jakimi chcemy być, a tym jacy jesteśmy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji