Wolę grać dla dorosłych
- Gdybym musiała wybierać między filmem i teatrem, to postawiłabym na teatr, żywy kontakt z publicznością - mówi MAŁGORZATA WITKOWSKA, aktorka Teatru Polskiego w Bydgoszczy.
Małgorzata Witkowska [na zdjęciu] - aktorka bydgoskiego Teatru Polskiego - zagrała w popularnym, telewizyjnym serialu "Na dobre i na złe". Występ w jednym z odcinków był jej telewizyjnym debiutem.
Jak się gra w telewizji?
- Z pewnością szybciej. Szybka próba i zaraz nagranie.
Ale w razie pomyłki scenę można powtórzyć.
- Można, ale lepiej się nie mylić. Na planie pracuje 30 osób i nie ma czasu na błędy.
A jednak praca w teatrze wydaje się bardziej stresująca. O pomyłkach i powtórkach mowy nie ma.
- Ale próby trwają około dwóch miesięcy. Natomiast na planie trzeba być doskonale skoncentrowanym i świetnie znać rolę co do słowa, bo nagrywa się fragmentami. Chwilę jest się przed kamerą, schodzi z planu na jakiś czas, potem znowu wołają do ujęcia i znowu powrót. I tak cały dzień.
Co się robi, czekając na wejście?
- Towarzysko spędza czas z innymi aktorami. Siedzi się w garderobie, czy bufecie. Są darmowe obiady, do pracy i po pracy przywozi też darmowa taksówka. Tylko mówi się adres. Jest bardzo fajnie.
Ale te miłe pogawędki w przerwach między zdjęciami przerywa nagle głos wzywający na plan.
- I właśnie do tego potrzebne jest pełne skupienie. Człowiek wciąż jest wybijany z rytmu. Totalna koncentracja - rozluźnienie. Rozluźnienie - totalna koncentracja. W teatrze tego nie ma.
Jednym słowem - na scenie jest lepiej niż na planie.
- Tego nie da się tak jednoznacznie porównać. Ale gdybym musiała wybierać, to rzeczywiście postawiłabym na teatr, żywy kontakt z publicznością.
Szczególnie żywiołowo na pani role teatralne reagują dzieci.
- Tak? Bo ja akurat wolę grać dla dorosłych. Z takim widzem czuję większy kontakt.
A jednak można panią oglądać w większości bajek wystawianych na deskach naszego teatru.
- Taki dostaję przydział.
Naprawdę nie sprawiają pani przyjemności role Słoneczka w "Przygodach rozbójnika Rumcajsa", czy Czarnej Wróżki, która w "Pierścieniu i Róży" cały czas jeździ na rolkach?
- Te rolki to było dla mnie utrapienie. Uczyłam się na nich jeździć w Myślęcinku i długo mi nie wychodziło. Kolana miałam całe obtłuczone. Szło mi tak źle, że dostałam w końcu instruktora i wreszcie się nauczyłam, choć na scenie jest znacznie trudniej - po pierwsze jest ślisko, po drugie trzeba umieć się natychmiast zatrzymywać na tekst i jest mało miejsca. Ale jakoś to się udaje.
Niedobra matka
W jednym z ostatnich odcinków "Na dobre i na złe" Małgorzata Witkowska zagrała niedobrą matkę. Jej córka - nastolatka Renata - trafiła do szpitala w Leśnej Górze po tym, jak zasłabła podczas gry w tenisa. Okazało się, że dziewczyna jest poważnie chora. Jej matka do tej chwili nie miała za wiele czasu dla swojego dziecka, a całą winą za to, co się stało, obarcza ojca dziewczyny, twierdząc, że przetrenował dziecko.
Małgorzata Witkowska jest jedną z aktorek najdłużej związanych z naszym teatrem - na bydgoskiej scenie gra od 1990 roku. Była laureatką Nagrody im. Konieczki, przyznawanej przez "Gazetę" młodym, wyróżniającym się aktorom. Obecnie można ją oglądać w spektaklach m.in. "Plastelina", "Czego nie widać", "Pierścień i róża".