Owacje i dobra prasa
Po występach Teatru Polskiego w Londynie (Telefonem od własnego korespondenta)
Już nazajutrz po premierze "Męża i żony" w najpoważniejszych dziennikach angielskich ukazały się recenzje utrzymane w tonie bardzo pochlebnym a nawet entuzjastycznym.
Zacznijmy od recenzji zamieszczonej w "Times". Czytamy w niej m. in.: "Życzliwość i uwaga, z jaką słuchano na premierze "Męża i żony", wskazywały, że sztuka ta należy do klasycznego repertuaru polskiego. Gra aktorów była na oczekiwanym poziomie. Janina Romanówna po scenie awantury z kochankiem w drugim akcie była tak gorąco oklaskiwana, że partner jej musiał przerwać grę... "Męża i żony" słuchało się z przyjemnością, grę cechowała swoboda, która nigdy nie przekraczała granic dobrego smaku. Dialog sceniczny płyną bardzo gładko".
Londyński "Daily Mail" stwierdził w swojej recenzji, że na premierze "Męża i żony" Polacy londyńscy zapomnieli o różnicach politycznych, przychodząc tłumnie na występ Teatru Polskiego.
"Daily Telegraph" zamieścił recenzję pt. "Wspaniali polscy aktorzy", w 'której pisze m. in.:
"Koneserzy teatru chociaż nic znają języka polskiego, powinni rozszerzyć swoje doświadczenia teatralne poprzez zapoznanie się z kunsztem aktorskim słynnego Państwowego Teatru Polskiego, który przybył na krótki okres do Londynu. Gra ich jest doprawdy wspaniała... Ci wspaniali aktorzy zmienili miłosny menuet sztuki w polkę, z całym ogniem tego tańca, werwą i kunsztem. Cóż za znakomity styl gry w zamaszystych ruchach Alfreda, gdy nagle w przerażeniu puka się w czoło lub wywija nogą. Triumf wieczoru przypada w udziale Janinie Romanównie. Jednakże tę samą doskonałość gry wykazali z całą pewnością Justyna Kreczmarowa, Czesław Wołłejko i Mieczysław Milecki. Już teraz można powiedzieć, że pierwszy występ Teatru Polskiego przyniósł pełny sukces. Na sali oczywiście znakomitą większość publiczności stanowili Polacy. Od pierwszej chwili przyjmowali spektakl niezmiernie życzliwie. Grę aktorów od połowy pierwszego aktu przerywały wybuchy śmiechu i oklaski. Gdy zapadła kurtyna po trzecim akcie, oklaskom nie było końca. Aktorów dosłownie zasypano kwiatami i wielokrotnie wywoływano reżysera sztuki Bohdana Korzeniewskiego. Po spektaklu garderoby oraz część zakulisowa teatru wypełniła się aktorami literatami i dziennikarzami polskimi - stale zamieszkałymi w Anglii. Z niezmierną serdecznością gratulowali naszym aktorom sukcesu m. in: Grydzewski, Hemar, Borman, Stanisław Baliński, Mila Kamińska, reżyser Pobóg-Kielanowski, Lawiński, Terne oraz paru słuchaczy wydziału reżyserskiego przedwojennego PIST-u.
Drugą naszą premierę "Dom Kobiet" Nałkowskiej - przyjęto również bardzo gorąco. Pierwsze wejścia na scenę Mieczysławy Ćwiklińskiej i innych aktorek witano nie kończącymi się oklaskami. Po zakończeniu sztuki kurtyna szła w górę raz po raz. A scenę znowu zasypano kwiatami. Przy oklaskach publiczności aktorzy sprowadzili na scenę reżysera "Domu Kobiet" Marię Wiercińską i scenografa Zenobiusza Strzeleckiego.
Dalsza część owacji, tak Jak i Pierwszego wieczoru odbyła się już za kulisami. W błysku aparatów fotoreporterskich aktorki znalazły się nagle w gronie swoich dawnych kolegów i przyjaciół.
Nazajutrz po premierze "Domu kobiet" ukazały się już recenzje w pismach londyńskich. Recenzent "News Chronicle" pisze:
"Zupełnie niewystarczająco zapowiadany i reklamowany Teatr Polski przyjechał do Londynu z dwiema sztukami - z "Mężem i żoną" Fredry, który jest często porównywany z Molierem... Sztuka ta jest jedną z ulubionych polskich komedii, w której Janina Romanówna gra główną rolę".
Z kolei po krótkim streszczeniu "Domu Kobiet" recenzent pisze, iż "rola ulubionej warszawskiej aktorki p. Mieczysławy Ćwiklińskiej wyłoniła się z chmur tej sztuki, jak kwietniowe słońce, a polska publiczność oklaskiwała pojawienie się i zejście ze sceny swych ulubienic z wielkim entuzjazmem". Zaznacza również, iż widza angielskiego od zobaczenia tej sztuki nie powinny odstraszać trudności językowe.
Jest to recenzja znanego już u nas w Warszawie Alana Denta.
Tyle na razie prasa. W sobotę, niedzielę i poniedziałek teatr nasz gra każdego dnia obydwie sztuki. A więc dużo wytężonej pracy. Na wtorek dopiero zespół planuje zwiedzanie Londynu.
W najbliższych dniach przyjeżdża Paryża na parę występów w "Mężu i żonie" Jan Kreczmar.