Grali długo i szczęśliwie
Jeszcze we wtorek chciałem odwołać premierę - mówił po sobotniej premierze "Królewny Śnieżki i krasnoludków" Krzysztof Kolberger, reżyser spektaklu. - Jednak udało się całość sklecić.
Już od siebie dodam, że całkiem zgrabnie. Krzysztof Kolberger wystawił "Królewnę Śnieżkę" (napisaną przez niego samego i Jacka Bromskiego na podstawie znanej baśni braci Grimm) w warszawskim Teatrze Komedia w roku 1994. Tam główne role zagrali Joanna Trzepiecińska (wystąpi także w Szczecinie) i Zbigniew Wodecki (również autor części muzyki wykorzystanej w spektaklu razem z kompozycjami Franka Churchilla, znanymi z filmu Walta Disneya). W Szczecinie w tych rolach na premierze wystąpili Natalia Kukulska (Śnieżka) i Andrzej "Piasek" Piaseczny (Królewicz). Niemal każde ich wejście publiczność nagradzała brawami. Natalia Kukulska, naturalna i urocza, bardzo dobrze czuła się w skórze Królewny. "Piasek"..., "Piasek" po prostu był. Bo i taka była jego, Królewicza, rola - ot, przespacerować się parę razy po scenie, śpiewając przy tym piosenki.
Orkiestra prowadzona przez Jana Jazownika grała stylowo, ze swingiem, zarówno filmowe evergreeny Churchilla, jak i muzykę skomponowaną przez Wodeckiego. Jak wyznała Zofia Czernicka (współpraca reżyserska), w czasie prób dzwoniła do Wodeckiego, a on przez telefon słuchał gry szczecińskich artystów. A na premierę nie przyjechał tylko dlatego, że zapisał ją w kalendarzu pod datą 27.... grudnia.
Wygląda na to, że twórcom udało się sprostać zamierzeniom i stworzyć spektakl stosunkowo niedrogi, ale jednocześnie bardzo efektowny. Przy niewielkiej obsadzie aktorskiej w szczecińskim teatrze powstało przedstawienie wartkie, rozśpiewane i roztańczone (choreografia Mirosława Różalskiego) z efektami specjalnymi: nieobecny ciałem w Szczecinie Jan Kobuszewski pojawia się jako Duch Lustra, czy przeistoczenie się w wiedźmę demonicznej Królowej (Małgorzata Obój). Urocze były krasnoludki (zwłaszcza antyfeminista Gburek w wykonaniu Elwiry Naguszewskiej) - to na ich zespołowej grze opiera się całe przedstawienie. Prosta i oszczędna, ale pomysłowa scenografia Ryszarda Kai pozwalała przy pomocy kilku parawanów przeistoczyć las w królewski pałac czy domek krasnoludków.
Depresyjne myśli, o których Kolberger mówił na popremierowym bankiecie, wywoływały okoliczności pozaartystyczne poprzedzające premierę. I tak, "wypadła" wtorkowa próba z Natalią Kukulską, bo jej samolot nie mógł wylądować w Szczecinie z powodu mgły i odtwórczyni głównej roli dotarła w końcu pociągiem, a Adama Jelenia (odtwórcę roli Nieśmiałka) dopadła kamica nerkowa i ściągany na gwałt na zastępstwo z Radomia (gdzie akurat występował) Jakub Gwint w pociągu uczył się roli. Ale jak to bywa w baśniach - wszystko skończyło się szczęśliwie.