Artykuły

Bydgoszcz. Plac Teatralny na rozdrożu

Wydawanie ponad 300 mln zł na budynek, który będzie obszerniejszym Centrum Kultury, nie ma sensu, a tak doradzają eksperci, którzy mieli pomóc w zagospodarowaniu placu Teatralnego. Prezydent ma spory problem.

O placu Teatralnym rozmawiamy od dekady. Z różną intensywnością i zawsze tym samym zadęciem.

To miejsce strategiczne - brama do Śródmieścia. Ale też symboliczne - tu stał Teatr Miejski [na zdjęciu], jego straty do dziś nie możemy odżałować. To m.in. ona powoduje kłopoty z określeniem tożsamości miasta. Są ludzie, dla których odbudowa gmachu jest jedynym rozwiązaniem. Są tacy, którym marzy się ekstrawagancki projekt Franka Gehry'ego. To pomysły odległe jak galaktyki, ale mają wspólny mianownik. Chcą na pl. Teatralnym wielkości.

Co zaproponowali doradcy? Niewielką "chałupkę" z salą na 500 osób. Dużo mniej niż w Operze Nova czy Filharmonii.

Propozycja analityków z firmy KPPM Doradztwo z Krakowa powstała na zlecenie ratusza. Rozważali trzy warianty. "Zerowy", zakładający rezygnację z inwestycji - odrzucili. Uważają, że jest duża presja społeczna, by inwestować w tym miejscu. I z tym trudno dyskutować.

Ale czy obiekt, który proponują, spełnia nasze aspiracje? Odpowiada potrzebom? Czy to tylko "budowanie", bo tak trzeba.

Analitycy rozważali dwa warianty. Z pierwszego zrezygnowali. Zakładał wybudowanie większego gmachu, o powierzchni 18,4 tys. m, z salą na 1,5 tys. ludzi, drugą na 500 miejsc. Inwestycja miałaby kosztować 536,2 mln zł. Według KPPM - drogo. I zbyt ryzykownie finansowo.

Uznali, że lepiej wybudować budynek za 317,5 mln zł. Mniejszy, bez wielkiej sali, foyer, zaplecza, studia nagrań, restauracji.

Słusznie zauważyli też, że dużym zagrożeniem dla powodzenia tej inwestycji są młyny Rothera. Miejsce, na które, póki co, ratusz ma podobne pomysły jak na gmach przy pl. Teatralnym. Jeśli funkcje budynków będą się powielały, żaden nie będzie działał dobrze. Przyniosą gigantyczne straty. To podstawowy problem, który po lekturze studium wykonalności powinniśmy rozważyć.

Raport urzędnicy już znają. Oficjalnie nie chcą go komentować. Ale udało nam się dotrzeć do decyzyjnych osób z ratusza. I wiemy, jak bardzo są zawiedzeni rekomendacjami doradców.

- Jeśli mamy wydawać tak duże pieniądze, to zróbmy coś, co będzie wyróżniało Bydgoszcz nie tylko w kraju, ale i za granicą - mówi nam jeden z bliskich współpracowników prezydenta Rafała Bruskiego. - Z drugiej strony, trudno kłócić się z fachowcami. Do samego dokumentu trudno mieć zastrzeżenia. Jest bardzo dobrze przygotowany. Tylko wnioski z niego płyną inne, niż oczekiwaliśmy.

A to poważny problem, który może skutkować nie tylko kłótniami w prezydenckich gabinetach, ale też kłopotami z otrzymaniem unijnych pieniędzy. Dlaczego? Studium wykonalności jest jednym z dokumentów niezbędnych do pozyskania dotacji. Bez niej na pl. Teatralnym jeszcze przez wiele lat nie powstanie nic. Ale jak starać się o pieniądze na obiekt, który analitycy uważają za zbyt ryzykowny finansowo? Taki wniosek jest w zasadzie skazany na klęskę. Dlatego studium, które miało pomóc, może okazać się kłodą pod nogi.

Oczywiście to jeszcze nie pat. Ratusz może zlecać kolejne analizy, a z nich mogą przecież płynąć odmienne wnioski. Ale to oczywiście będzie nas wszystkich kosztowało. Warto wydawać tę kasę? Jeśli zostaniemy przy planach budowy na pl. Teatralnym - tak. Bo lepiej zapłacić kolejne kilkadziesiąt tysięcy kolejnym doradcom niż topić 300 mln zł w budynek co najmniej "niekonieczny".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji