Szekspirowska Zielona Gęś
"Sen nocy letniej" należy do najpiękniejszych i najzabawniejszych komedii Szekspira. Jarosław Kilian, reżyser najnowszej premiery w Teatrze Polskim, wybrał przekład Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
"Sen nocy letniej" nie jest ponurą historią o ciemnych stronach ludzkiej duszy, ale pełną optymizmu opowieścią o tym, że czasem trzeba się zgubić, żeby się odnaleźć - mówi reżyser. - Jest to opowieść o miłości, o teatrze i o wyobraźni. Bo, jak mówi Szekspir, "wariat, zakochany i poeta, wszyscy trzej z wyobraźni są utkani". Niezależnie od tego, czy przygody kochanków zdarzyły się naprawdę, czy tylko się przyśniły, ich życie zostało odmienione.
Na fabułę utworu składają się cztery wątki, mieszające postacie ze świata realnego i czarodziejskiego. Ich wspólnym motywem jest oczywiście miłość. Uczucie łączy władcę Aten - Te-zeusza (Tomasz Budyta) i królową Amazonek - Hipolitę (Izabela Bukowska). Skomplikowane i niebezpieczne związki komplikują sytuację czwórki młodych Ateńczyków - pięknej Hermii i zazdrosnej o jej powodzenie Heleny, Lizandra i Demetriusza zakochanych początkowo w tej samej dziewczynie.
Są jeszcze Król i Królowa Elfów - kochliwa Tytania (Zuzanna Lipiec) i zazdrosny o nią Oberon (Leszek Teleszyński). Żeby nieco utemperować ukochaną, Król Elfów przy pomocy swego wiernego i psotliwego pomocnika Puka (Dariusz Kwaśnik), postanawia ją ukarać. Zakocha się ona w prostym ateńskim rzemieślniku Spodku (Damian Damięcki), człowieku z głową osła. Ostatnim wątkiem szekspirowskiej komedii są nieudolne próby wystawienia przez ateńskich rzemieślników historii Pirama i Tyzbe.
Sceny z ateńskimi rzemieślnikami w reżyserii Kiliana mają przypominać "Teatrzyk Zielona Gęś", jednocześnie absurdalny i poetycki. Według reżysera, sceny te są esencją teatralności. "Ja gram światło księżyca - uwierzcie w konwencję" - zdaje się mówić krawiec Zdechlak.