Niemiecki Obłomow
Tankreda Dorsta poznałam - jak większość publiczności teatralnej - przez sztukę "Ja, Feuerbach", graną przez Tadeusza Łomnickiego w Teatrze Dramatycznym i Teatrze Telewizji. Sztuka, dająca możliwość zabłyśnięcia wspaniałą rolą, należy do literatury scenicznej określanej dawniej jako "użyteczna". Podobnie "Pan Paweł".
W Teatrze Studio podobał mi się naturalny, żywy przekład Jacka St. Burasa. Podobała mi się też precyzyjna reżyseria Barbary Sierosławskiej, a przede wszystkim równa, nie przerysowana, lekka i skłaniająca do śmiechu gra aktorów: Andrzeja Blumenfelda (Pan Paweł), Wiesławy Niemyskiej (jego siostra Luiza), Nataszy Sierockiej (Lilo), Magdaleny Warzechy (Anita), Andrzeja Butruka (Hełm) i Jacka Jarosza (Schwarzbeck), Marta Dobosz (Aida) i Jolanta Hanisz (Amneris).
Sztuka ta opowiada o zderzeniu postawy totalnej abnegacji z normalną krzątaniną, życiową aktywnością, o niezłomnej sile biernego oporu i jej zwycięstwie.
Pan Paweł jest człowiekiem wolnym, a swą wolność realizuje przez nicnierobienie. Wysiłki ambitnego Helma zmierzające do tego, by ruszyć pana Pawła z miejsca, a pofabryczną ruderę zamienić na powrót w prosperujący zakład, idą na marne. Pan Paweł, nawet zabity, zmartwychwstaje i zwija się w kłębek na kanapie. Ludzie-szczury wyrywają się do wyścigu, a on leży, niewzruszony jak przydrożny kamień.
Sztuka, dzięki aktorom, może być odbierana jako komedia. Komedia z lekka nadrealistyczna, bo pojawiają się tu na przykład, wychodzące zza nilowych trzcin bohaterki "Aidy" Verdiego. Scenograf, Agnieszka Zawadowska ustawiła w idealnej dla "Pana Pawła" przestrzeni malarni Studia zdezelowane meble, dziwaczne ekrany kryjące kłębowiska rur, rodzaj elewatora - zjeżdżalni, starą pianolę, piramidę egipską - i wszystko pasuje. Niewiele trzeba, by wyobrazić sobie dalsze labirynty kafkowskiego wnętrza, zagospodarowane przez Pana Pawła, który jak Obłomow nie rusza się, gdy nie musi. Pan Paweł jest żywą metaforą, legendą - dlatego może jest nietykalny i niezniszczalny.
Dorst pokazuje, że w życiu istnieć może obok siebie kilka światów równoległych, których przemknięcie się nie jest możliwe. Pełen huku i stuku ulicy świat Helma jest abstrakcją dla pana Pawła, który nie potrafi już nawet chodzić w butach. Nie wietrzona, zatęchła nora - oaza bezruchu, w której żyje Pan Paweł z siostrą Luizą, jest nie do przyjęcia dla Helma. Próba, którą podjął jest ostrzeżeniem, każe takie miejsca raczej omijać, niż przekształcać.
Przewrotny to tryumf osobistej wolności człowieka. Ale tryumf. Pan Paweł ma prawo do życia w jakiejś ślepej kiszce świata napędzanego energią.