Artykuły

Upiór z teatru Roma

- Z przyjemnością nagrałbym płytę musicalową, wyjechał na West End, ale w Polsce jest wielu fanów, którzy chcą usłyszeć światowe hity po polsku - mówi DAMIAN ALEKSANDER, aktor związany z Teatrem Muzycznym "Roma".

Zagrał w kilkunastu musicalach, najwięcej sentymentu ma do "Upiora w operze". Spektakl, który był przez kilka sezonów hitem Romy, teraz można oglądać w Operze Podlaskiej.

Absolwent Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej przy Teatrze Muzycznym w Gdyni z Romą związany jest od 2000 r. Grał tu m.in. w "Piotrusiu Panie", "Miss Saigon", "Grease", "Kotach". Popularność przyniosły mu rola Upiora w musicalu wszech czasów "Upiór w operze" Andrew Lloyda Webbera oraz Jean Valjeana w "Les Miserables". Od ponad roku współpracuje z Operą i Filharmonią Podlaską w Białymstoku, gdzie występował w dramacie muzycznym "Korczak" (w roli tytułowej) oraz warszawskiej inscenizacji "Upiora w operze".

Rozmowa z Damianem Aleksandrem

Jakub Panek: Występował pan w serialach, w "Idolu", a jednak Damian Aleksander jest kojarzony głównie z Upiorem.

Damian Aleksander: "Upiór w operze" to musical niezwykle wymagający. Grając Upiora, mogłem się wyżyć aktorsko, wokalnie i emocjonalnie. Rzadko się zdarzają role, które dają możliwość pokazania tak skrajnych emocji. Życie bohatera tego musicalu przypomina życie aktora. Też targają nami emocje, mamy skłonność do zmiany nastrojów. Aktorstwo pozwala przeżywać życie na wiele sposobów. Ponieważ musical "Upiór w operze" grany jest w Polsce już kilka lat, a ja jestem z nim związany od początku, mogłem dorosnąć razem z bohaterem. Mam wrażenie, że podobne zjawisko występuje w operze - jeżeli ktoś gra dany tytuł już setny raz, jest w stanie zrozumieć zamysł kompozytora.

Jeśli chodzi o "Idola", była to krótka przygoda, która miała się zakończyć nagraniem płyty. Wyszło jak wyszło. Ot, kolejne doświadczenie. W serialach grywam od czasu do czasu, ale to scena musicalowa wypełnia moje życie.

Zaczynał pan w Teatrze Muzycznym w Gdyni.

- Na deskach zawodowego teatru jestem już blisko 17 lat. Zadebiutowałem w Teatrze Muzycznym im. Danuty Baduszkowej w Gdyni, gdzie zagrałem studenta na barykadzie w "Les Miserables". W tym teatrze pojawiłem się też m.in. w "Evicie" czy "Wichrowych Wzgórzach". Pierwszą swoją podwójną główną rolę zagrałem w "Księdze dżungli" w reżyserii Janusza Szurmieja do scenariusza i libretta Romana Kołakowskiego we Wrocławiu. Tam też miałem jedyny jak do tej pory etat. Teraz współpracuję z teatrami, co pozwala na dużą swobodę, ale też ma swoje minusy. Nikt mi nie płaci za to, że nie pracuję, ale z drugiej strony - etat by mnie ograniczał.

Chciałby pan grać na Broadwayu, West Endzie?

- Myślę, że każdy z aktorów musicalowych marzy o West Endzie czy Broadwayu. Ja właśnie zbieram się w sobie, żeby pojechać na jedną z audycji na West Endzie, ale nie oczekuję złotych gór. Kiedy zaczynałem grać w musicalach, nie byliśmy jeszcze w Unii Europejskiej, dopiero odradzaliśmy się z epoki komuny. Tak więc ograniczenia dla nas - aktorów były ogromne. Nie mogliśmy sobie powiedzieć: jutro wsiadam w samolot i lecę na podbój Londynu. Ba! Nie mieliśmy też swobodnego dostępu do internetu, który przecież szalenie ułatwia życie. Dziś jest inaczej.

To kiedy posłuchamy wymarzonej przez pana płyty?

- Jeżeli chodzi o autorską płytę, to trzeba najpierw znaleźć drogę najbliższą sobie. Ja wciąż szukam. Z przyjemnością nagrałbym płytę musicalową, może swingową, wyjechał na West End, ale przecież w Polsce mamy wielu fanów musicalu, którzy oczekują, że usłyszą największe światowe hity po polsku. Oczywiście wciąż myślę o tym, co jeszcze można zrealizować. Na pewno wybiorę się na casting do musicalu "Mamma Mia!", który będzie realizowany w Romie. Na horyzoncie pojawił się też "Skrzypek na dachu" w Białymstoku.

Oprócz grania w musicalach sporo koncertuję z Edytą Krzemień. Te spotkania z publicznością w filharmoniach, centrach kultury są bardzo wyjątkowe. Gramy z orkiestrami, dobrze nam się razem śpiewa. Często pytają nas o płytę. Edyta jest malutka, skromna i wszyscy podziwiają jej wielki głos, ja z kolei jestem wielkim facetem - myślę, że się uzupełniamy. Może uda nam się stworzyć wspólny projekt płytowy.

**

Najbliższe spektakle "Upiora w operze" w Operze Podlaskiej z Damianem Aleksandrem w roli głównej odbędą się 20, 21, 22, 23, 27, 28 i 30 marca oraz 10, 11, 13, 25 i 26 kwietnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji