Artykuły

Rower w bajorze

"Ożenek" w reż. Macieja Sobocińskiego W Teatrze im Słowackiego w Krakowie. Pisze Justyna Nowicka w Rzeczpospolitej.

Problemy z małżeństwem męczą i bawią ludzkość od wieków. Skutecznie obśmiał je Mikołaj Gogol, a za nim czynią to kolejne pokolenia reżyserów. Ten nieśmiertelny temat zaintrygował także młodego krakowskiego artystę Macieja Sobocińskiego. Niestety, nie udał mu się ten "Ożenek".

Przede wszystkim widoczna jest w spektaklu irytująca potrzeba twórczego urozmaicenia Gogolowskiej myśli. Determinacja reżysera nie idzie jednak w parze z dobrymi pomysłami. Oto więc jedna z postaci, zamiast normalnie chodzić - porusza się na rowerze. W eksponowanym miejscu sceny umieszczono kolejny błyskotliwy koncept: dziwaczne, płytkie bajoro. Można je przeskoczyć, wejść do niego, można w chwili gniewu wrzucić tam jedną z postaci dramatu. Jest oprócz tego jeżdżący po scenie wielki parawan, który niczego nie ukrywa. A zgodnie z aktualną modą obok tekstów mówionych ze sceny słychać także songi.

Do tej feerii pomysłów dołącza niezręczna, nieprzemyślana żonglerka teatralnymi konwencjami. Teatr marionetek zupełnie bez sensu kontrastuje z psychologicznym dramatem. Sprowadzeni przez przebiegłą swatkę zalotni-cy tworzą na scenie farsową galerię typów, posługujących się arsenałem zgranych grepsów i konwencjonalnych, głupkowatych min. Aż strach pomyśleć, jak kiepska stanie się owa galeria, kiedy dołączy do obsady na razie zapowiadany w programie Andrzej Grabowski. Nieoczekiwanie pojawia się także na scenie zupełnie inny gatunek sztuki. Pozbawione obyczajowych ozdobników naturalne aktorstwo Marcina Kuźmińskiego i Radosława Krzyżowskiego jest próbą współczesnego, pogłębionego psychologicznie mówienia Gogola. Farsa przeplata się więc z prawdziwym dramatem, a spinająca oba światy Marta Konarska w roli Agafii wydaje się w tych stylistykach całkowicie zagubiona.

Niepowodzenie spektaklu bierze się stąd, że reżyser chciał zobaczyć w Gogolu przede wszystkim poważnego myśliciela. Chce mówić o zagubieniu współczesnego człowieka, o jego rozpaczliwym poszukiwaniu i potrzebie uczuć. Służy temu ponura muzyka Bolesława Rawskiego, a także scenografia, która akcję przedstawienia sytuuje w jakiejś podejrzanej spelunie. Z całą pewnością nie starcza to na inscenizację całego "Ożenku". Potężny żywioł komiczny Gogola staje się w tej koncepcji niepotrzebnym balastem, gubi się w durnych grepsach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji