Wojna i niepokój
Wojna czeczeńska to w Rosji temat tabu. Władimir Zujew nie bał się jednak napisać dramatu o tym, jak wojna niszczy pokolenie, w którego rękach niebawem będzie leżał los Rosji. Na bazie własnych doświadczeń napisał sztukę, która 10 lutego miała światową prapremierę w Łodzi. Powstał poruszający, przerażający spektakl. Oto obskurny pokój - tu mieszka Larik (Sambor Czarnota). Wpada pijany Wesoły (Kamil Maćkowiak) i tłumaczy koledze: "Chwytasz, kolesie wrócili żywi, to jak tu się nie nastukać?". Larik nie do końca rozumie, bo na wojnie nie był. Rozmowa chłopaków z każdym łykiem spirytusu obrasta wojennymi wspomnieniami Wesołego.
Maćkowiak idzie w stronę scenicznego szaleństwa. Jego Wesoły to pełen nienawiści do całego świata psychol. Nie myśli. Kieruje się instynktem. W kieszeni nosi granat F-l. Za chwilę - już nie pokój, ale ring. Wesoły atakuje Łarika, bo nie walczył na froncie. Nie potrafi normalnie żyć z bagażem koszmarnych doświadczeń. Wspomnienia są tak silne, że wchodzą w rzeczywistość. Ciarki przebiegają po plecach, gdy na scenie zjawia się poległy przyjaciel Wesołego, Jim (Dobromir Dymecki). Ziemia z jego grobu wysypuje się na scenę. W powietrzu czuć jej zapach. Trwa wojna...
"Osaczeni" Bogajewskiej to kawał krwistego teatralnego mięcha. Ostre słowa, brudne obrazy, skrajne emocje. Jak inaczej opowiedzieć historię chłopaka, któremu wojna zrobiła błoto z mózgu?