Artykuły

Niezwykła aura Rity

- To sztuka - fantazja, Maciej Wojtyszko nie konfabuluje na temat relacji Rity i Gombrowicza. Nie szukamy też fizycznych podobieństw. Autor pozostawił pole niedopowiedzenia, miejsce do wypełnienia dla aktora i dla widza - mówi KAMILLA BAAR, która zagra Ritę Gombrowicz w spektaklu "Dowód na istnienie drugiego" w Teatrze Narodowym.

W Teatrze Narodowym w sobotę prapremiera "Dowodu na istnienie drugiego" Macieja Wojtyszki. Rzecz o spotkaniu Witolda Gombrowicza (Jan Englert) i Sławomira Mrożka (Cezary Kosiński). Sztuka - fantazja, która - jak zapowiada autor i reżyser - "nie ma ambicji dokumentalnych", ale punkt wyjścia jest prawdziwy: Gombrowicz i Mrożek rzeczywiście spotkali się w 1965 r. na Lazurowym Wybrzeżu. Świadkiem tych wydarzeń była m.in. Rita Labrosse (Gombrowicz). W spektaklu zagra ją Kamilla Baar.

ROZMOWA Z KAMILLĄ BAAR, AKTORKĄ:

DOROTA WYŻYŃSKA: W sztuce "Dowód na istnienie drugiego" zagra pani Ritę. Jak przygotowywała się pani do tej roli? Sięgała pani do materiałów źródłowych?

KAMILLA BAAR: Materiałów, informacji na temat Rity Gombrowicz, jej charakteru, osobowości, a przede wszystkim relacji z Gombrowiczem, wbrew pozorom, prawie nie ma. Pani Rita jest osobą szalenie dyskretną, niewiele mówi o tym, jak wyglądało jej wspólne życie z Witoldem Gombrowiczem. Pracując nad tym spektaklem, postanowiłam skupić się na jej kobiecości. To osoba, która roztacza niezwykłą aurę. Miałam okazję ją poznać podczas prób do spektaklu "Błądzenie" w reżyserii Jerzego Jarockiego. Ale ta kobiecość emanuje także ze zdjęć. Fotografie, których autorem był Bohdan Paczowski - jeden z bohaterów naszej sztuki - zatrzymują w kadrze codzienność.

Widzę na nich fascynującą kobietę - muzę drugiego planu. Od zawsze interesowały mnie takie kobiety, które w sposób nieinwazyjny, ale swoją osobowością, kobiecością właśnie, może dobrocią, subtelnością, wpływały na mężczyznę, inspirowały go. Tak odbieram Ritę. Poświęciła swoje życie, sama postanowiła zejść na ten drugi plan, żeby stać się opiekunką dzieła swojego męża.

A jak przedstawia ją w swojej sztuce Maciej Wojtyszko?

- To sztuka - fantazja, Maciej Wojtyszko nie konfabuluje na temat relacji Rity i Gombrowicza. Nie szukamy też fizycznych podobieństw. Autor pozostawił pole niedopowiedzenia, miejsce do wypełnienia dla aktora i dla widza.

W sztuce Rita ma około 27 lat.

- Rita jest kobietą bardzo atrakcyjną, taką posągową. Dlaczego zdecydowała się na związek z mężczyzną starszym o ponad 30 lat? Kiedy oglądam zapis filmowy rozmów z Gombrowiczem, w którym pisarz opowiada o kulturze francuskiej, literaturze, kuchni, kiedy patrzę na tego człowieka... to nie mam wątpliwości, że ja też mogłabym zakochać się w tym mężczyźnie. Właściwie od tego powinnam zacząć tę rozmowę. Uznałam, że w pracy nad tym spektaklem posłużę się swoją wrażliwością i uczuciami, które rodzą się we mnie, kiedy myślę o wielkiej miłości do autorytetu. Opowiadając o Ricie, powinnam zacząć od Gombrowicza. Bo tę ich relację budowała fascynacja nim, człowiekiem nadwrażliwym, czułym, wyjątkowym.

Ale jest w tym związku też pewna niemożność przeżycia tego uczucia tak, jak tego kobieta oczekuje od mężczyzny. W tej relacji czuje się niezwykłą więź emocjonalną, ale też rodzaj muru, który jest między nimi, a którego nie są w stanie oboje zburzyć. Mamy do czynienia z miłością pokomplikowaną, choćby przez jego biseksualną naturę. To była reakcja dusz, które jednocześnie się przyciągały i odpychały. Lubili być blisko siebie, ale mieli np. osobne pokoje.

Rita po śmierci męża została z jego twórczością. Była mu muzą. Może to ona jest Albertynką z "Operetki", tego nie wiemy. Czy istnieje dowód na istnienie drugiego? Czy zawsze jest to oddziaływanie? Czy ten człowiek, którego spotykamy, ma wpływ na nas, czy nie? To pytania, które pojawiają się w tej sztuce, w jej tytule mogą dotyczyć spotkania Mrożka i Gombrowicza, ale też związku Gombrowicza i Rity.

Maciej Wojtyszko w posłowiu do sztuki żartuje, że spektakl można by zakończyć krótkim filmem z Youtube'a - wykładem nauczycielki, która tłumaczy dzisiejszym licealistom, na czym polegają różnice między utworami Mrożka i Gombrowicza. I co na to młode pokolenie?

Stąd pytanie do pani - jako przedstawicielki młodego pokolenia - czy twórczość Mrożka i Gombrowicza zachwyca, czy nie zachwyca, obchodzi dziś młodych, czy nie?

- Jako przedstawicielka pokolenia młodych matek, która za chwilę będzie musiała wyjaśnić swojemu synowi, co to znaczy "Ferdydurke", mogę powiedzieć, że na pewno Gombrowicz jest mi bliższy, niż Mrożek. To, że mam szansę grać w spektaklu Ritę, jest dla mnie wielkim prezentem. Zaczytywałam się w Gombrowiczu jeszcze w liceum. Jego bezwzględna krytyka i wielka miłość do polskości, przenikliwość, umiejętność odczuwania, operowania językiem polskim, fascynowały mnie zawsze. Grałam w dwóch spektaklach Jerzego Jarockiego na podstawie twórczości Gombrowicza. To był czas potwierdzenia, że to dla mnie pisarz wyjątkowy. Zaczęłam nawet pisać pracę magisterską na temat jego twórczości. Ale nigdy jej nie skończyłam. Kiedy ukazała się jego "Autobiografia pośmiertna", stwierdziłam, że już wszystko zostało powiedziane i zapał się skończył, pracę magisterską napisałam na zupełnie inny temat. Ten rodzaj nadwrażliwości, takiego neurotycznego patrzenia na świat... Obchodzi mnie to, co on czuje. Rozmawiamy tu, ja cały czas mam ochotę zajrzeć do jego dzienników.

Prapremiera w sobotę 15 marca na Scenie przy Wierzbowej im. Jerzego Grzegorzewskiego

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji