Artykuły

Rosja. List poparcia rosyjskich artystów dla Putina

Ministerstwo kultury Rosji opublikowało na swojej stronie internetowej list poparcia dla działań Władimira Putina na Ukrainie. Podpisało się pod nim już ponad stu wybitnych rosyjskich aktorów, reżyserów, muzyków i malarzy.

Rosyjska inteligencja się dziwi: "Nie mogę uwierzyć... Moguczij, Lungin... Coś tu nie gra, podpisywali, nie słysząc ostatniego akapitu, albo nie podpisywali wcale".

List jest krótki. "Gdy ważą się losy Krymu i naszych rodaków, ludzie kultury Rosji nie mogą pozostać obojętnymi obserwatorami o chłodnym sercu. Nasza wspólna historia i korzenie, nasza kultura i jej duchowe źródła, nasze fundamentalne wartości i język zjednoczyły nas na zawsze. Chcemy, by wspólnota naszych narodów i kultur miała solidną przyszłość. Oto dlaczego twardo wyrażamy nasze poparcie dla pozycji prezydenta Federacji Rosyjskiej w sprawie Ukrainy i Krymu".

We wtorek wieczorem widniało pod nim 85 podpisów, ale w środę - ok. godz. 15 czasu polskiego - były już 104. Kolejne nazwiska mają pojawić się wkrótce. Według agencji Interfax w nocy resort otrzymał blisko 300 głosów poparcia, w tym 64 od artystów. Oznacza to, że sygnatariuszy jest już 150.

"Nie mogę uwierzyć, coś tu nie gra"

Są wśród nich przedstawiciele różnych pokoleń, jak np. 79-letni aktor Oleg Tabakow, który zagrał m.in. w "17 mgnieniach wiosny", 62-letni Władimir Chotinienko, reżyser filmu "1612", czy 41-letni Siergiej Biezrukow, znany z roli Jeszuy w serialu "Mistrz i Małgorzata" albo szefa gangu w serialu "Brygada".

"Batałow nigdy żadnej władzy nie obsługiwał. Nie mogę uwierzyć... Moguczij, Lungin... Coś tu nie gra, podpisywali, nie słysząc ostatniego akapitu, albo nie podpisywali wcale" - skomentowała Marina Pierielesina wykładająca mowę sceniczną w Wyższej Szkole Filmowej w Moskwie.

Aleksiej Batałow to znany rosyjski aktor, odtwórca roli głównej w oscarowym "Moskwa nie wierzy łzom".

"Nie wiem, kto i co tam podpisywał"

Z kolei Andriej Moguczij jest reżyserem teatralnym i dyrektorem artystycznym Teatru Dramatycznego im. Towstonogowa w Petersburgu. Paweł Lungin jest reżyserem znanego w Polsce filmu "Wyspa".

Moguczij nie przyznaje się do udziału w tej akcji. Dziennikarzom magazynu "Snob" powiedział, że nic podobnego nie podpisywał i jest tego pewien. - Nie wiem, kto i co tam podpisywał - uciął i rzucił słuchawką.

Jurij Rozum, pianista z Moskiewskiej Filharmonii i profesor Akademii Muzyki im. Gniesinych, napisał w dyskusji na Facebooku, że "nikt go o zgodę nie pytał". Jednak w późniejszej rozmowie z serwisem informacyjnym Lenta.ru przyznał się do tego, że jest sygnatariuszem listu. - Jestem za tym, żeby Ukraina i Krym pozostawały Ukrainą i Krymem, a nie kolejnym amerykańskim stanem - stwierdził.

"Kto rozpala namiętności wokół porządku"

Część artystów podpisała list, odrywając się na chwilę od ciężkiej pracy. Siergiej Bezrukow podpisał, choć jest w podróży. - Dziś nie będzie żadnego komentarza. Prawdopodobnie jutro pojawi się na oficjalnej stronie Siergieja Witaljewicza - powiedziała "Wyborczej" jego rzeczniczka.

Jednak komentarz aktora pojawił się już godzinę po naszej rozmowie. "Skoro sytuacja polityczna pozwala mieszkańcom Krymu określić się co do tego, czy chcą wrócić do Rosji, uważam, że mają pełne prawo, żeby wypowiedzieć swoje zdanie w referendum. (...) Po raz pierwszy w ciągu ostatnich 60 lat postanowiono zapytać ich o zdanie, a nie narzucać cudzą wolę. (...) Kto rozpala namiętności wokół elementarnego zaprowadzenia porządku, wokół pomocy, o którą nasi bracia na Krymie dziś nas proszą?" - napisał Biezrukow w oświadczeniu.

Również Kirił Krok, dyrektor Teatru im. Wachtangowa, wraz ze swoim zespołem jest obecnie w trasie. - Proszę o telefon w poniedziałek. Poczty elektronicznej też może nie odbierać - usłyszeliśmy w jego sekretariacie.

"Skoro Szkoci mogą mieć referendum, czemu nie mieszkańcy Krymu?"

Karen Szachnazarow, twórca takich filmów jak "Goniec" czy "Biały tygrys" i dyrektor wytwórni Mosfilm, nie wypiera się swego stanowiska.

- Zadzwonili do mnie z ministerstwa kultury i powiedzieli, że jest taki list. Poprosiłem, żeby przeczytali mi go przez telefon. Nikt mnie do niczego nie zmuszał. W pełni zgadzam się z tym, co jest w liście, i nawet nie pytałem, kto jeszcze podpisał albo będzie podpisywał. Poparłem działania prezydenta z dwóch powodów. Po pierwsze, mój ojciec brał udział w wyzwoleniu Krymu i szturmie Sewastopola jako 19-latek w maju 1944 r. Był Ormianinem, ale wyzwalał rosyjskie miasto. Nie zrozumiałby, gdybym miał inne poglądy w tej sprawie. Po drugie, w moim rozumieniu dziś państwowość Ukrainy się zawaliła, po prostu nie istnieje. I w tej sytuacji nie rozumiem, dlaczego ludność Krymu nie może sama zdecydować o swojej przyszłości. Szkoci mogą to zrobić, więc czemu nie mieszkańcy Krymu? Ukraina idzie w kierunku chaosu i uważam, że w tej sytuacji działania kierownictwa Federacji Rosyjskiej sa odpowiednie - powiedział reżyser "Wyborczej".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji