Tryumf Ewy
"Carmen" Bizeta, w wersji baletowej, w wykonaniu Polskiego Teatru Tańca frapowała widzów jeszcze przed odsłonięciem kurtyny. Już po kilku minutach reakcje wskazywały, że tego widowiska nie da się oglądać obojętnie.
Historia Carmen opowiedziana tańcem, grą świateł i cieni błyskawicznie wciągnęła publiczność. Oryginalny język choreograficzny, fascynujące kreacje, wspaniałe misterium teatru tańca. I co jeszcze - muzyka Bizeta nie w potężnym orkiestrowym wykonaniu, lecz w oryginalnych, gitarowych aranżacjach. To też coś nowego.
Pomysł zaproszenia Teatru Tańca Ewy Wycichowskiej na festiwal muzyki operowej genialny. W poniedziałkowy wieczór święcił on wielki tryumf, kiedy cała sala długo nie milknącymi oklaskami nie chciała puścić artystów ze sceny.
Nie mniej oryginalnym pomysłem było zorganizowanie koncertu ukraińskiego chóru kameralnego "Woskresienie" w katolickim kościele oo. Franciszkanów. Zapytany o odbiór tego dyrygent Aleksander Tarasenko powiedział:
- To pięknie, że przeżywamy czasy prawdziwego ruchu ekumenicznego, nie tylko na gruncie wyznań religijnych, ale także pomiędzy naszymi narodami. Koncerty w Polsce mają dla nas duże znaczenie symboliczne: tak jak i wy, chcemy szerzyć pojednanie Ukraińców i Polaków. Poza tym obserwujemy duże zainteresowanie świata katolickiego ukraińską muzyką liturgiczną. Nagradzany najwyższymi laurami na kilku międzynarodowych konkursach chór "Woskriesienie" potwierdził swą wielką klasę.
Zdumiewająca i jakże piękna była interpretacja muzyki cerkiewnej, chociaż utwory wywodzące się z ukraińskiej muzyki klasycznej też mogły się podobać. Doceniła to publiczność, która zgotowała śpiewakom niezwykle miłe przyjęcie.
Dziś kolejny dzień festiwalu. Jego tradycją stało się poświęcenie jednego wieczoru całkowicie muzyce polskiej. Tak będzie i tym razem. W koncercie pt. "Arie i pieśni polskie" wystąpią soliści Teatru Wielkiego w Poznaniu: Antonina Kowtunow, Ewa Karaśkiewicz, Sylwester Kostecki i Marek Szymański. Poprowadzi go dyrektor tegoż teatru Sławomir Pietras.