Otworzyła swój stary album
"Album z tego świata" Ewa Wycichowska zrealizowała 21 lat temu. Z okazji jubileuszu Polskiego Teatru Tańca ponownie sięgnęła po ten "Album". I okazało się, że warto wracać, zawsze można znaleźć coś nowego. Polski Teatr Tańca zamiast jubileuszowej fety od początku roku raz w miesiącu spotyka się z fanami i przypomina karty z przeszłości. Piąty odcinek cyklu "XL. Polski Teatr Tańca wczoraj i dziś" poświęcony był początkom dyrekcji Ewy Wycichowskiej. Był rok 1988.
Wycichowska rozpoczęła od "Koncertu op.1", w którym zaprezentowała pewne tropy i ludzi, z którymi chce współpracować. Od początku dała sygnał, że nie będzie jedynym choreografem. Drugim spektaklem był "Faust goes rock", potem wieczór dedykowany Niżyńskiemu, "Mozart a piacare" i wiele innych. Aplauz publiczności i krytyki przyniósł Wycichowskiej "Faust" i "Skrzypek opętany", dzieło specjalnie dla niej skomponowane przez Macieja Małeckiego. Pionierski okres dyrekcji Ewy Wycichowskiej zamyka w 1992 roku premiera "Albumu z tego świata".
To spektakl bardzo poznański: Ewa Wycichowska - inscenizacja i reżyseria, kostiumy Jolanta Załecka, wiersz Stanisława Barańczaka jako inspiracja. Do tego muzyka Krzesimira Dębskiego. Czy to ma jakieś znaczenie? Wydaje się, że tak. Bo jest to nasz album, który wpisuje się w uniwersum dziejów. Każdy z twórców pokazuje trochę siebie, trochę środowisko, w którym żył... Ewa Wycichowska odkurzyła ten album i dała szansę nowemu pokoleniu tancerzy zmierzyć się z zawartymi w nim treściami. Z albumy zeszli na scenę ci sami bohaterowie. Kostiumy Załeckiej nadal cieszą oko i nie starzeją się. To samo można powiedzieć o muzyce i języku choreograficznym.
Nie zabrakło wspomnień. Dla młodych przeżyciem było pokazanie na ekranie i w realu fragmentów "Faust goes rock" i "Skrzypka opętanego". Jedna z młodszych koleżanek powiedziała w formie komentarza: "Dlaczego Wycichowska nie robi teraz takich spektakli".