Artykuły

Zwierzęta z lasu piłkarskiego

Trzeba być kibicem piłkar­skim aby w pełni smakować sztukę angielskiego pisarza Barrie Keeffe pt. "Bądź mi opoką", którą zademonstrował Teatr Telewizji w reżyserii Andrzeja Titkowa. Nie jestem kibicem, ale wydaje mi się, że dla naszych widzów, i dla na­szych kibiców jest to sztuka chyba egzotyczna. Nie wiem, ja­cy są nasi kibice piłkarscy, nie przypuszczam jednak, aby tak jak to pokazuje sztuka Keeffe'go, była to armia wyznaw­ców ożywionych głębokim du­chem religijnym. Może ze względu na nędzę polskiego stanu kapłańskiego tej "religii" sportowej.

Oglądałem, spektakl z dużym zaciekawieniem, ukazywał on bowiem świat dla wielu nie­znany i właśnie egzotyczny. Scenografia Jerzego Rudzkiego sugerowała społeczną marginalność tego świata, ale treść dia­logów zwracała uwagę zarów­no na mechanizmy jego pow­stawania, mechanizmy mówią­ce o zjawisku frustracji części angielskiej młodzieży jak i pew­ne prawa psychologiczne, we­dle których jednostki pozba­wione poczucia własnej warto­ści określają się, odnajdują swą wartość dopiero w tłumie ożywionym wspólnym duchem sekciarstwa. Nie wiem czy ktoś u nas studiuje te sprawy, a pewnie byłoby warto. Ude­rzała też pewna swoista kultu­ra tych dialogów, przy całej ich ostrości. Może to też jakaś ce­cha angielskich kibiców. Nie mam tu możności robienia po­równań.

Jeszcze jedno źródło przy­jemności oglądania sztuki "Bądź mi opoką", ogromny dyna­mizm młodych wykonawców: Stanisława Górki, Jacka Sas-Uhrynowskiego i Tadeusza Chudeckiego, nie przeszkadzający im w prezentowaniu bardzo do­brej dykcji, stymulowany ich młodością, ich przejęciem się rolami oraz tempem przedsta­wienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji