Artykuły

Żeby nigdy więcej...

Lidia Zamkow przeżywa ostatnio znakomity okres twórczości. Po nowa­torskim "Makbecie", wystawionym na scenie Teatru im. Słowackiego w Kra­kowie, zaproponowała spektakl, w którym pomysły inscenizatorskie wręcz się prześcigały. W dodatku były to po­mysły funkcjonalne, wzbogacające treść widowiska, opartego na wymia­nie listów i poglądów między austriac­kim filozofem Gunterem Andersem a Claude Eartherly, amerykańskim lot­nikiem - dowódcą samolotu, z które­go zrzucona została 6 sierpnia roku 1945 bomba na Hiroszimę.

Zamiarem reżysera, było, oczywiście, przedstawienie epistolografii w sposób niemal dokumentalny, by widz odno­sił wrażenie, że dyskurs o moralnych i społecznych konsekwencjach atomo­wej tragedii jeszcze się nie skończył, lecz trwa i toczy się w chwili odbie­rania przez niego programu. Na ogół pozycje tego rodzaju nie grzeszą spe­cjalną pomysłowością inscenizacyjną. Po prostu aktorzy odczytują lub wy­powiadają swoje teksty.

Zamkow rozpoczęła od tego, że za­równo nadawca jak i adresat piszą do siebie listy na planie. Wkrótce wyko­nawcy przeszli już do wypowiedzi bar­dziej osobistych, niekiedy kierowanych do siebie nawzajem, kiedy indziej wprost do widza. Właśnie wprost do widza wygłaszał Leszek Herdegen (od­twórca postaci austriackiego filozofa) z trybuny wiecowej swój publiczny list-apel do prezydenta Stanów Zjed­noczonych. Różnorakie sposoby wy­powiadania tekstów sprawiły, że wi­dowisko posiadało zmienną w tempie narrację i nie było monotonne.

Widowisko nadano właściwie bez podkładu muzycznego. Dopiero pod­czas prezentacji końcowych plansz usłyszeliśmy fragmenty świetnego "Tre­nu" Krzysztofa Pendereckiego. Szkoda tylko, że to wstrząsające podzwonne dla ofiar Hiroszimy wprowadzono jako spóźnioną pointę widowiska, choć mo­gło odegrać znacznie większą rolę w charakterze wyznacznika nastroju i podkreślić sugestywnie nowoczesność proponowanej konwencji.

Trafnie dobrani aktorzy uprawdo­podobniali tekst. Zarówno Herdegen, jak i Malak, nie stosując zbyt osten­tacyjnie zewnętrznych środków eks­presji, sprawili swym stonowanym i niejako wyciszonym aktorstwem, że kreacje ich pozostaną na pewien czas w pamięci widzów. "No more Hiroshima" - to niewątpliwie jeden z najciekawszych spektakli telewizyj­nych roku 1967. Cieszyć się należy, że Telewizja Kraków zaproponowała własny, odmienny styl widowiska i miejmy nadzieję, że w przyszłości bę­dzie kontynuować ambitne realizacje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji