Artykuły

Udział diabła

Po prapremierze w Teatrze Osterwy

Lubelska publiczność miała już okazję scenicznego spotkania z diabłem. Przed trzema laty - 8 listopada 1997 roku - na scenie Teatru im. J. Osterwy odbyła się prapremiera sztuki Siergieja Kowalowa "Zmęczony diabeł". Wcześniej cały zastęp diabłów pojawił się w "Uciechach staropolskich". W minioną sobotę (21 bm.) książę ciemności ponownie zawitał do lubelskiego teatru, także z okazji prapremierowej, tym razem w sztuce Ivo Brešana "Diabelskie nasienie" w reżyserii Krzysztofa Babickiego.

Przywołanie sztuki Kowalowa - choć nie wiem, jak wiele osób jeszcze ją pamięta - wydaje mi się celowe. W takim zestawieniu bowiem wyraźnie dostrzeżemy, jak wiele postaci, przebrań czy masek może przybrać diabeł. U Kowalowa bliski jest wyobrażeniom ludowym (nie tak bardzo jak w "Igraszkach z diabłem" Drdy, ale jednak), w gruncie rzeczy pasują doń słowa Mefistofelesa z "Fausta" Goethego: "Ja jestem częścią owej siły, której władza/ pragnie zło zawsze czynić, a dobro sprowadza" (przekład Emila Zegadłowicza). Brešan charakteryzuje go zupełnie inaczej, w dodatku nie od razu. Właściwie na początku udział diabła wydaje się co najmniej wątpliwy. Oto na prowincję zagrzebsko-kriżewacką spada szereg plag: gwałtowne burze, powodzie, grad, susza, pomór bydła, śmiertelne choroby. Mieszkańcy się burzą. W tej sytuacji Juriszić (Paweł Sanakiewicz), namiestnik prowincji, decyduje się zrzucić winę na osoby, które zawarły pakt z diabłem i wszcząć przeciwko nim inkwizycję. Oczywiście Juriszić nie jest głupim fanatykiem i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakie są prawdziwe przyczyny owych kolejnych plag. Mówi: "Zgoda, to są skutki praw przyrody i jedynie wskutek głupoty i ciemnoty ludu przypisuje się je diabłu. Skoro jednak nie mamy wpływu na prawa przyrody, pozostaje nam przystać na winnego, którego gmin sam sobie znalazł. W przeciwnym razie poszuka go w innym, dla nas bardziej niedogodnym miejscu". Diabeł zatem występuje zrazu jako - rzec można - hipostaza, wygodne alibi, swego rodzaju zawór bezpieczeństwa, poprzez który ma znaleźć ujście gniew gminu. Czy jednak tak jest w istocie? W "Małych poematach prozą" Baudelaire'a znajdujemy najgłębsze - jak twierdzi Denis de Rougemont (autor słynnego "Udziału diabła") - zdanie, jakie w czasach nowożytnych napisano na temat szatana: "Najpiękniejszą sztuczką diabła jest przekonanie nas o swoim nieistnieniu". Zaś Leszek Kołakowski w "Stenogramie z metafizycznej konferencji prasowej Demona..." rozwija tę myśl wkładając w usta diabła takie oto słowa: "Nie zależy mi na tym, by moje istnienie było uznawane, zależy mi na tym, by dzieło zniszczenia nie osłabło". I rzeczywiście - nie słabnie. Oskarżenie i stracenie Małgorzaty Kuljanki (Anita Sokołowska), pierwszej ofiary inkwizycji, nie kończy rozprawy z diabłem. Przeciwnie - porusza lawinę zbrodni i nieprawości. Bez udziału siły nieczystej wyzwala zło tkwiące w ludziach. Potwierdza to zresztą sam diabeł, gdy wreszcie ujawnia się w mieście. "Nikt z nich - mówi o tamtejszych notablach - nie podpisał paktu ze mną, a jednak ich dusze należą do mnie". Jean Wier, XVI-wieczny demonolog w swej książce "De Praestigiis Daemonium" podaje, że królestwo szatana liczy 72 książąt i 7 405 926 diabłów. Ta liczba do dziś nie została zdementowana. Czy jednak nie byłoby bliższe prawdy mówić o kilku miliardach? Tylu mniej więcej, ilu jest mieszkańców naszej planety. Jeszcze raz wspomniany już Denis de Rougemont: "Jeśli naprawdę chcecie przydybać Diabła, powiem wam, gdzie najpewniej go znajdziecie: w fotelu, w którym właśnie siedzicie".

Pozostawmy jednak rozważania o naturze diabła, bo to zajęcie dla uprawiających scholastykę. Przejdźmy raczej do tego, jak jego obecność manifestuje się w życiu realnym. Jedną z najważniejszych jest bez wątpienia sfera seksu. Nie jest przypadkiem, że Brešan w swej sztuce pierwszą ofiarą inkwizycji czyni Małgorzatę, dziś powiedzielibyśmy - kobietę wyzwoloną, mającą wielu kochanków. I to właśnie jeden z nich, kowal Haramia (Andrzej Golejewski) oskarża ją o pakt z diabłem, zaś inny - kapitan Koller (Artur Kocięcki) - dokonuje aresztowania, a następnie pozostawia ją swemu losowi. Małgorzata na torturach przyznaje się do stosunków z diabłem, podobnie jak następne ofiary: Maria Wugrinec (Magdalena Sztejman-Lipowska) i Urszula Jugowica (Teresa Filarska). To znamy z historii. Wszelkie procesy o czary miały ów seksualny wątek; inkwizytorzy kościelni i świeccy lubowali się wręcz w wydobywaniu z męczonych kobiet opisów ich cielesnego współżycia z diabłem. U Brešana nie ma duchownych, ale owa seksualna obsesja ogarnia miejskich notabli, zwłaszcza Perka (Jerzy Rogalski), który wykorzystuje oskarżone kobiety dla zaspokojenia swych żądz. Jak długo seksualna sfera życia człowieka będzie traktowana jako "grzeszna", diabeł może zacierać ręce z zadowolenia.

O drugiej manifestacji obecności szatana już wspomniałem. To kwestia kozła ofiarnego. Kluczowe są tu cytowane słowa Juriszicia o winnym, którego trzeba dać gminowi. I niech nikogo nie zmyli to, że akcja toczy się w połowie XVIII wieku w Zagrzebiu. Można ją bowiem umieścić zawsze i wszędzie; przypomnijmy sobie choćby "Mszę za miasto Arras" Andrzeja Szczypiorskiego.

U Brešana gminowi dano czarownice, ale mogą to być Żydzi, masoni czy tzw. sekty. Bywa zresztą, że owych "winnych" wskazuje się, choć nikt tego nie żąda. Przykłady można pokazać bardzo łatwo, także tu i teraz, co nie jest konstatacją budującą. Bo choć sztuka Brešana daleka jest od doraźnej publicystyki, mówi wiele o czasach, w których przyszło nam żyć.

Przejdźmy teraz do strony inscenizacyjnej i aktorskiej "Diabelskiego nasienia". Krzysztof Babicki w dwóch kolejnych rozmowach z dziennikarzami Kuriera przekonywał, że Teatr Osterwy dysponuje bardzo dobrym zespołem aktorskim, który jednak nie zawsze bywał właściwie wykorzystywany. Sobotnia prapremiera potwierdziła ową tezę. W spektaklu nie ma ani jednej roli, o której można by powiedzieć, że jest nieudana, a kilka ogląda się z najwyższą przyjemnością. Dotyczy to przede wszystkim Pawła Sanakiewicza (Juriszić), który tworzy niezwykle wiarygodną postać zręcznego i skutecznego polityka, znającego doskonale wszystkie - nawet te niegodziwe - mechanizmy sprawowania władzy. A także Henryka Sobiecharta w chyba najtrudniejszej w całym spektaklu roli doktora de Haena. Sobiechart po mistrzowsku pokazuje niejednoznaczność czy raczej złożoność tej postaci. Po raz kolejny potwierdza, że jest aktorem wybitnym tout court. Koniecznie także trzeba zwrócić uwagę na Piotra Wysockiego, który wcielił się w postać sędziego Zawerskiego. I zagrał go tak, iż nie mamy żadnych wątpliwości, że jest on w takim samym stopniu jednym z głównych współsprawców inkwizycyjnego szaleństwa, co i jego ofiarą. To kolejna ważna rola w bogatym dorobku świetnego aktora. Wreszcie panie, zwłaszcza Anita Sokołowska (Małgorzata) i Teresa Filarska (Urszula Jugowica), tworzące przejmujące, wręcz poruszające do głębi postacie kobiet, które padły ofiarą gry politycznej z jednej strony, a fanatyzmu i ciemnoty z drugiej. Anita Sokołowska bardzo udanie zadebiutowała na lubelskiej scenie, zaś Teresa Filarska nawiązała do swych wspaniałych kreacji choćby z "Człowieka z La Manchy" czy "Moralności pani Dulskiej". Bardzo ważne dla atmosfery spektaklu są także scenografia i kostiumy oraz muzyka. Scenograf Paweł Dobrzycki oraz autorka kostiumów Barbara Wołosiuk zdecydowanie odrzucili zawartą w didaskaliach wskazówkę odsyłającą do stylu rokoko. Wystrój sceny oraz stroje aktorów nie sugerują określonego czasu ani miejsca akcji, lecz przeciwnie - podkreślają uniwersalny charakter sztuki. Jakością samą w sobie jest rewelacyjna muzyka Marka Kuczyńskiego, która w takim samym stopniu jak tekst utworu i działania aktorów buduje dramaturgię przedstawienia.

"Diabelskie nasienie" jest drugim - po "Arkadii", a pierwszym po objęciu stanowiska dyrektora artystycznego - przedstawieniem zrealizowanym przez Krzysztofa Babickiego w Teatrze Osterwy. Jest to spektakl niezwykły, taki, który w czasie trwania się przeżywa, a po opadnięciu kurtyny chce się przemyśleć. To bardzo dobrze rokuje lubelskiemu teatrowi.

***

Teatr im. J. Osterwy w Lublinie. Ivo Brešan: "Diabelskie nasienie". Przekład: Dorota Jovanka Ćirlić. Reżyseria: Krzysztof Babicki, scenografia: Paweł Dobrzycki, kostiumy: Barbara Wołosiuk, muzyka: Marek Kuczyński. Prapremiera polska: 21 października 2000

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji