Artykuły

Festiwal wielkich gwiazd

Czy w rodzinie Dondalskich ktoś nie gra i nie śpiewa? - Tylko mąż siostry, który jest celnikiem - odpowiada Katarzyna Dondalska, wybitna sopranistka koloraturowa i skrzypaczka, najstarsza z czwórki równie muzycznego rodzeństwa.

Katarzyna wspomina, że wychowała się w starej filharmonii. Tata był skrzypkiem i koncertmistrzem, mama perkusistką. - To było moje przedszkole zastępcze - mówi.

Uczyła się gry na skrzypcach, bo to instrument rodzinny. Skrzypkami są młodszy brat Katarzyny Natan, siostra Monika. Najmłodszy z rodzeństwa Max jest dyrygentem, ale także skrzypkiem. - Pamiętam, że kiedy wszyscy ćwiczyli, to wszystkie pomieszczenia w naszym mieszkaniu były zajęte - opowiada. A było to... M4 na 10 piętrze w bloku na Na-górkach.

- Mama to fenomen - dodaje Katarzyna. - Tak naprawdę mogę ją docenić dopiero teraz, gdy sama mam córeczkę. Tylko jedną, ale i tak jest ciężko. Pamiętam, jak mama biegała do filharmonii i opiekowała się nami. Potrafiła to wspaniale zorganizować. Nie pamiętam, by nie mała dla nas czasu. A wtedy były kolejki do sklepów...

Śpiew

Babcia Katarzyny, ta ze strony taty, śpiewała w chórze w operze w Bydgoszczy. - Podśpiewywała w domu i bardzo mi się podobało - opowiada Dondalska. - Słuchałam też jako nastolatka w radiu arii Placido Domingo. Przepięknie śpiewał arię Don Jose z "Carmen", a ja w tym czasie grałam na skrzypcach fantazje "Carmen" Sarasatego. Śpiew tak mnie zafascynował, że poszłam do prof. Ireny Olkowskiej-Boguckiej ze szkoły muzycznej i powiedziałam, że chcę śpiewać "Carmen". Profesor stwierdziła: - Dziecko, bardzo ładnie śpiewasz, ale Carmen w życiu nie będziesz. Jak tłumaczy Katarzyna, do partii Carmen jest potrzebny niski mezzosopran, a ona dysponuje wysoką koloraturą. Nie zaśpiewała Carmen, ale znalazła w utworach Franza Grothego "Blonde Carmen". - Pasuje jeszcze bardziej - mówi.

Sopran

Co to jest sopran koloraturowy? - To sopran plus dający możliwość wyśpiewania pięknej kantyleny, piana w wysokich rejestrach i kolorowania, czyli dodawanie małych nutek w różnych miejscach - tłumaczy. Katarzyna Dondalska obroniła doktorat z muzyki.

- Zajęłam się możliwościami sopranów, które śpiewają ponad "F" trzykreślne, to "F" z Królowej Nocy w "Czarodziejskim flecie" - opowiada.

- Są to głosy specyficzne. Opisałam historię głosu koloraturowego i sposobu śpiewu - jak było wcześniej i jak jest teraz. Bo kiedyś orkiestry były mniejsze, struny instrumentów smyczkowych robiono z baranich jelit, instrumenty dęte też były inne. Teraz orkiestry są głośne, a to działa na niekorzyść sopranu koloraturowego. Piękno tego głosu polega na śpiewie piano, na cieniowaniu.

Świat

Katarzyna mieszka z mężem w Berlinie, ale - jak mówi - i tak często jest w podróży. - Śpiewam w Filharmonii Berlińskiej koncerty przedświąteczne, przedsylwestrowe, sylwestrowe i noworoczne - mówi. - Jest tam jedna z najlepszych akustyk na świecie, mimo że na widowni mieści się 2400 osób. Wszędzie wszystko słychać. Sale z dobrą akustyką są też w Sztokholmie, tam gdzie wręcza się nagrody Nobla. W Houston w operze śpiewałam "Czarodziejski flet" bez nagłośnienia. Ta opera reklamuje się właśnie w ten sposób: U nas śpiewacy bez mikrofonów.

Kiedy pytam o męża Niemca, Katarzyna twierdzi, że jest już spolszczony. Mówi po polsku.

- Jego rodzina w pokoleniu dziadków pochodzi ze Śląska, więc ja mówię, że wszyscy Niemcy są z Polski - opowiada.

- Nawet nasze kuchnie są podobne.

Córeczka Katarzyny, też Kasia, ma 3 lata. I, jak mówi jej mama, jest trochę skazana na muzykę. Nie podoba jej się "Słowik" Strawińskiego, ale bardzo lubi skrzypce. Katarzyna uważa jednak, że w dzisiejszych czasach los muzyki klasycznej jest niepewny. Dlaczego? - W Niemczech zaczyna się zamykanie orkiestr - mówi. - Z grania nie da się żyć. Mecenat państwa jest potrzebny, ale ono, niestety, się wycofuje. Pewnie z czasem będzie jak w Ameryce, gdzie kulturę utrzymują sponsorzy. Tyle że w Niemczech chętniej sponsoruje się piłkę niż muzykę.

Słowik

Mimo tej niewesołej diagnozy Katarzynie nie grozi bezczynność. Pierwszy raz wystąpi na festiwalu Bad Kissinger Sommer, gdzie spotykają się same wielkie gwiazdy.

Wkrótce wyjdzie płyta, którą Katarzyna nagrała w maju z Capella Montana w Częstochowie. - Tam w klasztorze są setki nieznanych utworów. Niektóre są fantastyczne - mówi. - Na płycie będą trzy koloraturowe arie niemieckiego kompozytora.

Niedawno wyszła płyta Katarzyny zatytułowana "Słowik" z jej ulubionymi - znanymi i nieznanymi - utworami. Podczas nagrania towarzyszy! jej brat Natan. Latem wystąpi w Berlinie na koncercie Classic Women, poświęconym silnym kobietom. - Ja będę reprezentowała operę i operetkę - opowiada. - Będzie też jazz i inne gatunki muzyki. Na koncerty przychodzi 6 tys. ludzi. Możliwe, że znowu pojawię się w Olsztynie. A w końcu roku planuję koncerty w Kanadzie lub Stanach.

Czego należy życzyć śpiewaczce? - Dużo zdrowia - odpowiada Katarzyna Dondalska. - Żeby omijały mnie przeziębienia.

Maria i Janusz Dondalscy o dzieciach

 Katarzyna już jako dziewczynka miała skłonności do tańca i do śpiewu. Taka mała artystka. Gdy wyjechała na stypendium do Niemiec, musiała sobie radzić sama. Kasia przyjeżdżała do domu raz w roku. Potem musiała zdecydować, co wybrać: skrzypce czy śpiew. Do tej pory gra na skrzypcach na koncertach. Przepięknie. - Gdy jej słucham, to płaczę - mówi mama.

 Natan (34 lata) jako pierwszy Polak po wojnie został laureatem konkursu skrzypcowego we Freiburgu. Teraz jest koncertmistrzem w Olsztynie i Koszalinie. To tytan pracy. Gdy miał kilka lat, pojechał na konkurs skrzypcowy do Wrocławia. Następnego dna wystąpił jako klarnecista. A w Filharmonii Pomorskiej zagrał koncert Mendelssohna, po przerwie na klarnecie koncert Webera. Też musiał wybierać między instrumentami.

 Monika (28 lat), koncert-mistrzyni w Olsztynie. Kształciła się w Bydgoszczy. Uczyła się u prof. Jadwigi Kaliszewskiej i Vadima Brodskiego. Potem przyjechała do Olsztyna i zgłosiła się do konkursu na koncertmistrza. Oceniała ją niezależna komisja. Wygrała.

 Max (25 lat), koncertmistrz w filharmonii w Gorzowie Wielkopolskim. Za rok skończy dyrygenturę. Jako niemowlak leżał w hamaku i słuchał, jak Natan ćwiczył na pianinie, skrzypcach i klarnecie. Gdy miał 4 lata, podśpiewywał. W wieku 5 lat poszedł do szkoły muzycznej. Skończył szkołę w klasie fortepianu i uczył się gry na skrzypcach.

W wieku 13 lat zaczął ćwiczyć kulturystykę, skończył kurs ratownika. Zdaniem ojca już nie odbiega od tych dobrych dyrygentów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji