Artykuły

Od samotności ku zbliżeniom

"Zbliżenia" w Teatrze Tańca "Zawirowania" w Warszawie. Pisze Magdalena Ogieniewska w serwisie Teatr dla Was.

Zespołu Teatru Tańca Zawirowania miłośnikom Terpsychory przedstawiać nie trzeba. Można powiedzieć, że jest to marka, która na polskiej scenie tanecznej, zwłaszcza w Warszawie, ma już swoje miejsce, a także swoją publiczność. Spektakl "Zbliżenia" jest potwierdzeniem doskonałego warsztatu i tanecznej pasji członków tego zespołu. Tym razem, sięgając po temat bardzo intymnych relacji, bliskich każdemu człowiekowi, artyści mogą zafascynować tańcem nie tylko swoich wiernych widzów.

Potrzeba bliskości jest jedną z podstawowych potrzeb każdego człowieka, niezależnie czy się do tego przyznaje czy nie. Bycie w relacji z drugim człowiekiem może być pięknym przeżyciem, ale towarzyszyć mu może także wachlarz innych uczuć, łącznie z tymi negatywnymi. Bycie w związku może nadawać życiu sens, ale może też je niszczyć. Tak jak różne są oblicza miłości, tak różne są kreowane przez tancerzy (Karolina Kroczak, Elwira Piorun, Szymon Osiński) postaci.

Samotność, potrzeba bliskości, miłości, zdrada, rozczarowanie to uczucia, które znane są chyba wszystkim, także teatr często się do nich odwołuje. Choć motywy te są dość powszechnie przepracowywane również na gruncie sztuki, Zbliżenia są spektaklem, który mimo wszystko może widza poruszyć. Przekładanie emocji na taniec nie jest łatwe. Każdy człowiek jest inny i na różne sposoby może przeżywać pewne wydarzenia czy uczucia; taniec nie ułatwia ich zrozumienia, jednak daje możliwość zagłębienia się w tę różnorodność, aby poznać drugiego człowieka i zaangażować się w opowieść, którą ten chce sobą przedstawić.

Skoro mowa o "Zbliżeniach", istotną kwestią są oczywiście sposoby partnerowania. Bez wątpienia należy wspomnieć o niesamowitej płynności i lekkości, które charakteryzują każdy ruch tancerzy. Ich zmagania z emocjami, przekładanymi na język ciała, do głębi poruszają. Tym zaś, co zdecydowanie przykuwa wzrok jest końcowe solo Szymona Osińskiego. Nieumiejętność poradzenia sobie z emocjami bohatera przeradza się w ruch przepełniony bólem.

Ważna jest także w tym spektaklu cielesność. Bardzo istotna, ale nie nachalna. Ruch ciał tancerzy jest niezwykle estetyczny. Po raz kolejny Zawirowania pokazują, że nie trzeba się rozbierać, aby zaprezentować stany emocjonalne człowieka; a nie jest to dominująca reguła w świecie tańca współczesnego.

Jak zawsze w Teatrze Zawirowania ważne jest światło i muzyka. Spektakl rozgrywa się w przyciemnionym świetle, w ascetycznej przestrzeni warszawskiej Starej Prochowni. Delikatnie rozproszona ciemność wprowadza bardzo intymny klimat. Nie bez znaczenia pozostaje muzyka. To ona potęguje przeżywane emocje. Może także irytować, niepokoić, ale wszystko po to, aby poruszyć widza.

Tym, co łączy początek i koniec spektaklu jest taniec Osińskiego. Początkowa samotność postaci wraz z upływem czasu, pod wpływem tytułowych zbliżeń, spotkań, relacji, ustępuje, aby zrobić miejsce stanom uniesienia, miłości i bliskości. Przedstawienie kończy się jednak chyba jeszcze większym bólem, a może nawet rozpaczą, rozdzierającą od środka. Bez wątpienia, wchodząc w relację z drugim człowiekiem nigdy nie pozostaniemy już tacy sami, niezależnie od tego, jak by ta znajomość się nie skończyła; jednak chyba warto zaryzykować, aby przeżyć coś tak niezwykłego, jak zaprezentowane w tańcu Zawirowań międzyludzkie relacje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji