Lekcja baletu
Przedstawianie teatru w teatrze jest już do znudzenia wyeksploatowane przez dramaturgów: Oglądałem także kilka spektakli baletowych, które rozpoczynały się od przeistaczania się osób prywatnych na scenie - w postaci bohaterów tanecznych widowisk. Pomysł więc choreografa Mirosława Różalskiego, twórcy przedstawienia "Kurtyna w górę!", którego premiera odbyła się w sobotę w Teatrze Wielkim, niby nie zaskakuje...
Mimo to jest w owym przedstawieniu coś odświeżającego - wciągającego emocjonalnie widza w sceniczne wydarzenia. Może dzięki konsekwencji realizacyjnej tego pomysłu, a nie tylko zamarkowaniu go? A może dlatego, że jest to rodzaj analitycznej lekcji rozumienia sztuki tańca, czemu służy również słowniczek terminów baletowych, opublikowany w programie? Sam program - pod redakcją Izabeli Bauer-Szczytowskiej i Katarzyny Janickiej - odbiega też od stereotypu broszurowego. Wydrukowany na odwrocie plakatu Ireneusza Domagały stanowi interesującą składankę zdjęć, z prób do prezentowanej premiery, cytatów o sztuce baletowej i niezbędnych informacji obsadowych. Sądzę, że była to również jedna z wielu koncepcji scenografa.
Właśnie scenografowi Włodzimierzowi Domagale może Mirosław Różalski być przede wszystkim wdzięczny - oprócz swoich solistów- za dobre przyjęcie przedstawienia "Kurtyna w górę!" przez publiczność. Oprawa plastyczna wyróżnia się prostotą i dynamizmem zarazem, operuje sygnałowymi kolorami, dobrze zgranymi z barwnością postaci - potem, w drugiej części, sprowadzonych do ekspresyjnych czerwonych i czerwono-czarnych sylwetek. Dodajmy do tego celne operowanie światłem, co jest z pewnością dużą zasługą Bronisława Mintury.
Scenografia w pełni oddaje nastrój układów tanecznych - wykonywanych z temperamentem, zda się, rozsadzającym ramy sceniczne! Złośliwcy wręcz mówili, że Mirosław Różalski zmusza tancerzy do bezustannej bieganiny. Dlatego najbardziej podobały się sceny do muzyki młodzieżowych idoli i, o dziwo, do tak samo spontanicznie interpretowanych kompozycji Jana Sebastiana Bacha...
Tu wreszcie należy wymienić chociażby nazwiska solistów sobotniej premiery: Violettę Jankowiak, Magdalenę Kossakowską, Ewę Misterkę, Małgorzatę Połyńczuk, Jolantę Woś, Sławomira Balcerka, Rusłana Curujewa, Bogdana Jabłońskiego, Wiesława Kościelaka, Jacka Miszczaka i Jacka Szczytowskiego.
Dzięki przedstawieniu "Kurtyna w górę!" publiczność może usłyszeć nagrany energiczny i sugestywny głos zasłużonej inspicjentki Janiny Zalewskiej i zdać sobie sprawę, jak ważną rolę pełni inspicjent w teatrze. Dobre jest takie wprowadzanie widza za kulisy przygotowań do premiery - uzmysłowienie mu trudu prób, wysiłku artystów. Raził mnie tylko sztucznością początkowy tekst mówiony choreografa: to załamanie się po nieudanej premierze i namawianie tancerzy do przygotowania kolejnej - można było trafniej wyrazić środkami pantomimicznymi...
Atrakcyjności i wiarygodności spektaklowi przydaje fakt, że choreograf Mirosław Różalski nie tylko dyryguje wykonawcami, mówi im, jak mają tańczyć, ale także pokazuje owe ewolucje sam, popisując się przy okazji swoim baletmistrzowskim kunsztem!