Artykuły

Co jest grane? To jest grane!

Urodziny Teatru im. Witkacego w Zakopanem stały się pretekstem do zaprezentowania kilku, będących obecnie w repertuarze przedstawień. Trzy spektakle, które udało mi ię zobaczyć, świadczą o tym, iż jubilat jest w niezłej kondycji, a zespół dowodzony mocną ręką Andrzeja Dziuka, wciąż zachowuje swój bezpretensjonalny styl.

Witkacowskie zawirowania

W pierwszy dzień hucznych obchodów oddano cześć atronowi sceny Stanisławowi Ignacemu Witkiewiczowi, okazując opartego na jego sztuce "Wariata i Zakonnicę" spektakl przygotowany przez Andrzeja Dziuka, ze scenografią reżysera oraz Marka Mikulskiego. Utrzymane w szybkim rytmie, kraszone wyrazistą muzyką Jerzego Chruścińskiego widowisko, nasuwa skojarzenia z konwencją teledysku, porywającego szczególnie młodszą część widowni.

W białej przestrzeni, zakończonej miejscem cierpień Mieczysława Walpurga, ubezwłasnowolnionego sznurami, na których rozpostarto jego ciało niczym na krzyżu, rozgrywa się dramat zamkniętego w zakładzie psychiatrycznym artysty. Wcielający się w tę rolę Andrzej Bienias niezwykle ekspresyjnie pokazuje stan ducha zniewolonego, i to nie tylko w sensie dosłownym, człowieka, dla którego jedynym ratunkiem staje się siostra Anna Katarzyny Sobczak. Aktorka - mimo zakonnego habitu - jest na tyle kusząca, iż od początku nie ma wątpliwości, czym ich spotkanie może się skończyć. Pogrążeni w miłosnej ekstazie bohaterowie stają się ofiarami zmysłowego uczucia. Siostra Anna umiera, a jej kochanek kończy życie, wieszając się na kracie oddzielającej scenę od widowni. Wówczas przychodzi czas na taniec duchów, przemieniający się w baletowa orgię, podczas której kłębią się ciała wszystkich postaci sztuki.

Rodzinne gierki

Również ekstatyczny taniec staje się ważną częścią spektaklu zatytułowanego "Kochanek" Harolda Pintera, w reżyserii Bogusława Semotiuka. Przedstawienie sprawia początkowo wrażenie dobrze zagranej komedii mieszczańskiej. Siedzące przy śniadaniu małżeństwo (Dorota Ficoń i Piotr Dąbrowski), wygląda na znudzoną wieloletnim pożyciem parę. On, nie zwracając na nic uwagi, czyta gazetę, ona podaje mu według odwiecznego rytuału kawałki chleba. Tylko niepokojące spojrzenie żony, jej demoniczne wręcz rozleniwienie, sprawia, iż widz szybko orientuje się, że coś tu nie gra.

Mąż z przesadną skwapliwością zgadza się na późniejszy powrót z pracy, by kobieta mogła spędzić mile popołudnie z kochankiem. Okazuje się nim on sam, lecz jakże zmieniony. Nie ma już na sobie biurowego garnituru ani domowego szlafroka, lecz skórzaną kurtkę, która jak jego dość ordynarne, perwersyjne zachowanie roznamiętnia rudowłosą kochankę.

Bójmy się świętoszka

Szczere rozbawienie wzbudził na widowni "Tartuffe" Moliera - najnowszy spektakl zakopiańczyków, wyreżyserowany przez Piotra Dąbrowskiego. Utrzymane w groteskowej konwencji przedstawienie, staje się popisem umiejętności aktorskich całego zespołu. Salwami śmiechu kwitowano każdą kwestię Adrianny Jerzmanowskiej w roli służącej Doryny, której pyskatość przechodziła ludzkie pojęcie. Sam Tartuffe Andrzeja Bieniasa okazał się wyjątkowo obrzydliwym, wiecznie spoconym typkiem, któremu niepohamowana chuć odbierała rozum i przebiegłość. Równie pozbawionym rozumu i możliwości kojarzenia faktów człowiekiem był głupkowaty, rozmamłany Orgon Krzysztofa Najbora, z ciągle przekrzywioną peruką. Z jego upartością i dość głośnym zachowaniem kontrastował spokój szwagra (Krzsztof Łakomik), w sposób wyważony przekonywającego go do swoich słusznych racji.

Jednak w finale spektaklu śmiech zamierał na ustach. Otóż za białym płótnem, w formie teatru cieni pokazano szykującego się do drogi Tartuffa. Zdaje się, że wybierał się w podróż w nasze czasy, by znowu mącić i na karb religijności składać swe niecne zamiary. Co gorsza, wyprawa mu się powiodła, gdyż podobnych świętoszków możemy spotkać zawsze i wszędzie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji