Artykuły

Kalashnikov na scenie

"Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna" w reż. Grzegorza Reszki w Teatrze im. Szaniawskiego w Płocku. Pisze Krzysztof Blinkiewicz w Gazecie Wyborczej - Płock.

"Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna" wywiera bardzo dobre wrażenie. Szczególnie że w ostatnim czasie Teatr Dramatyczny rzadko rozpieszcza widzów.

Dyplomową pracę reżysera Grzegorza Reszki można okrzyknąć sukcesem. Przedstawił on na gościnnych, płockich deskach spektakl, który mimo pewnych mankamentów naprawdę warto zobaczyć.

Powodów jest przynajmniej kilka. Pierwszy to poprawnie zaadaptowany, klasyczny już, tekst Ivo Brešana. Trudno sknocić sztukę na jego podstawie. Reszka dodał do scenariusza coś od siebie, starając się oderwać "Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna" od politycznych realiów lat 60. Chyba mu się udało, bo dostaliśmy uniwersalne przesłanie. Jedni dojrzą w nim tylko krytykę autorytarnych reżimów minionego europejskiego układu sił, ale - moim zdaniem - to pamflet na bolączki dzisiejszej demokracji.

Drugi argument to indywidualne popisy płockich aktorów. Mnie najbardziej przypadła do gustu postać profesora Andre Skunca, nauczyciela w Głuchej Dolnej, zapadłej chorwackiej wsi, który dostrzega wszelakie ograniczenia i niedorzeczności autorytarnego systemu. Świetnie w tej roli wypadł Szymon Cempura. Chcąc nie chcąc, reżim zmusza go do wyreżyserowania "Hamleta" i przerobienia Szekspirowskiego dzieła na "Amleta" - sztuki, która u Reszki staje się jeszcze większą farsą niż u Ivo Brešana.

Ofelia - w scenie miłosnej - ugniata stopami kapustę w beczce! Skunc obsadził w tej roli wiejską dziewczynę Andzię, czyli ściągniętą do Płocka przez Reszkę Kingę Suchan. Sympatyczna i utalentowana aktorka, ale zarazem jeszcze nieporywająca nowicjuszka.

Hamleta gra chłopak mający osobistą utarczkę z władzą. Bogumił Karbowski spisał się w tej podwójnej roli perfekcyjnie, chapeau bas. Podobne ukłony należą się Dorocie Cempurze, która zagrała złożoną postać męską, jak chciał Brešan. Uosobiła wszelkie zło systemu. Zresztą cała obsada sztuki jest trafiona.

Nie tylko doborowe aktorstwo i uniwersalny scenariusz składają się na bardzo dobre wrażenie po obejrzeniu przedstawienia. Podobała mi się jeszcze dość siermiężna scenografia dyplomowa Tomasza Walesiaka, finałowy chocholi taniec w choreografii Katarzyny Kryczki, wykorzystanie stroboskopowych świateł i bałkańsko-romska muzyka, przy której - nawet na siedząco - noga sama stukała o podłogę. Kalashnikov!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji