Artykuły

Miły wieczór

Warszawscy artyści, którzy przyjechali do Krakowa, przy­pomnieli publiczności, że wie­czór w teatrze może być mi­łym i sympatycznym przeży­ciem, a nie metafizyczną męką czy farsową, wymuszoną rozrywką. Para gwiazd, Danu­ta Stenka i Wojciech Malaj­kat, pokazała "Celimenę i Kardynała" Jacquesa Rampala - spektakl wyreżysero­wany przez Romualda Szejda, po którym nikogo nie trzeba było budzić, a uśmiechnięci, wcale nie zmęczeni widzowie mieli jeszcze ochotę wybrać się na dobrą kolację.

Bo przedstawienie nie trwało kilka godzin, tylko zo­stało dostosowane do możli­wości odbioru normalnego widza. Nie porywało się na rozgrzebywanie najciemniejszych zakątków duszy, ani nie starało się zjednać widza god­nym sitcomów idiotycznym dowcipem. Za to było dobrze napisaną i świetnie zagraną komedią, z fantastycznymi, pełnymi humoru dialogami i przewrotnymi sytuacjami, które gwarantowały mądrą zabawę.

A wszystko to wzięło się z "Mizantropa" Moliera. Otóż Rampal postanowił przyjrzeć się postaciom tej sztuki, Celindzie i Alcestowi, którym przybyło dwadzieścia lat. Sce­na przedstawia salon Celindy - szczęśliwej żony i matki czworga udanych dzieci. Ta niegdysiejsza miłość Alcesta, ubrana dziś w elegancką acz nie pozbawiona odrobiny ko­kieterii suknię (piękne ko­stiumy Zofii de Ines) i otoczo­na wyrafinowanymi przed­miotami (gustowna scenogra­fia Marcina Stajewskiego), czeka z niecierpliwością na

niewidzianego tyle lat bliskie­go jej mężczyznę. Zdaje się, że naprawdę kochała Alcesta, choć jak wiadomo - w przypadku tego pouczają­cego wszystkich bez końca obłudnika, było to prawie nie­możliwe. Ale może się teraz zmienił?

Gdy na scenie zjawia się Wojciech Malajkat szybko orientujemy się, że takie my­ślenie było tylko naiwnością. Otóż Alcest w tym czasie zdą­żył zostać duchownym, wypo­madowanym prałatem, które­mu po głowie wciąż snują się nieprzyzwoite myśli i który z wyżyn swojej kościelnej władzy chce tak naprawdę uwieść Celindę. Zmusza ją do spowiedzi, co wyraźnie go podnieca, podobnie jak bez­czelnie zabrane akty Celindy, wykonane ręką jej męża.

Danuta Stenka jest tu pięk­ną, zalotną, bezpruderyjną, ale i logicznie myślącą kobie­tą, dla której najważniejsza jest w życiu miłość. Prowadzi ona swego rodzaju grę z Alcestem, który całkiem na po­ważnie traktuje jej spowiedź. Dochodzi podczas niej do ero­tycznych wyznań, które wpra­wiają księdza niemal w eksta­zę, a Celestynę zwyczajnie bawią, świadcząc o jej całko­witej akceptacji życia, która nie dane jest bezwstydnemu mizantropowi.

Wszystko to rozegrane zo­stało z niezwykłą elegancją i smakiem, którego tak często brakuje na krakowskich sce­nach, epatujących widzów do znudzenia brutalizmami bądź głupawymi farsami, w któ­rych najważniejsze jest, kto wszedł, a kto wyszedł teatral­nymi drzwiami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji