Artykuły

Teraz gram panią Słoń

Zaraźliwy śmiech to jej znak rozpoznawczy. Drugim jest oczywiście uroda, a trzecim - talent komediowy. Wprawdzie KATARZYNA PAKOSIŃSKA rozstała się z kabaretem, lecz bawi nas jako aktorka.

Wciąż żyje w biegu. Do stołecznego Teatru Kamienica wpada w ostatniej chwili, z torebką w jednej ręce i walizką w drugiej. - Przeprowadzasz się tu? - pytam, patrząc na jej sakwojaż. Okazuje się, że Katarzyna Pakosińska trzyma w nim elegancką sukienkę, szpilki i kosmetyki. - Zawsze wożę tę walizkę w samochodzie - tłumaczy. - W końcu nigdy nie wiadomo, co się może przydać. Na przykład po spektaklu "ZUS, czyli Zalotny Uśmiech Słonia" mamy uroczysty bankiet. To już wkrótce: prapremiera 14 lutego!

Pani Kasia ze swoim największym skarbem - dziesięcioletnią córeczką Mają. Mówi, że to ona najmocniej trzyma kciuki, gdy mama występuje na scenie, i czeka na jej powrót do domu.

Naj: Po rozstaniu z kabaretem postawiłaś na teatr?

- Rzeczywiście, tak to może wyglądać, ale ze sztuki kabaretowej nie zrezygnowałam, wręcz przeciwnie, staram się wciąż rozwijać. A do teatru wróciłam. Wszystko zaczęło się już w liceum plastycznym. Pisałam wówczas i przygotowywałam szkolne przedstawienia, etiudy teatralne... Potem była już profesjonalna scena Teatru Stara Prochownia. Zdawałam do łódzkiej Filmówki i nawet zdałam egzaminy, ale byłam pod kreską. Zamiast napisać odwołanie, uniosłam się dumą, zwłaszcza że mama radziła: "Znajdź jakieś normalne studia". Wybrałam więc polonistykę i tam zaczęła się przygoda z kabaretem.

Naj: Ale dziś jesteś głównie aktorką. Grasz w dwóch spektaklach, a niebawem prapremiera trzeciego, "ZUS, czyli Zalotny Uśmiech Słonia". Nie mów, że grasz tytułową rolę...

- Nie, gram panią Słoniową (śmiech). To zabawna historia, a dla mnie kolejna lekcja pod okiem tak doświadczonego aktora i reżysera, jakim jest Emilian Kamiński. Lubię ustawiać się w pozycji "studentki", chłonąć, uczyć się, dążyć do odkrycia w sobie czegoś nowego.

Naj: Twoja dziesięcioletnia córeczka nie protestuje, że mama wciąż w pracy?

- Maja widzi mnie w domu szczęśliwą, a gdy jesteśmy razem, poświęcam jej całą siebie. Nie ma wymówek, że zmęczenie. Ostatnio, po bardzo intensywnym dniu, kiedy tylko marzyłam, żeby już zasnąć, Maja zaproponowała wieczorny spacer i bitwę na śnieżki. Bez wahania założyłam rękawiczki i szalałyśmy do późnych godzin... Wiedziona doświadczeniem, tak organizuję swoje zajęcia, że jeden tydzień w miesiącu mam wolny. Wtedy jestem z nią. Żyję domem.

Naj: A gdy ruszasz w Polskę ze spektaklem, to pod czyją opieka zostaje Maja?

- Ma wspaniałego tatę, zawsze można na niego liczyć. W Milanówku mieszkają też moi rodzice i siostra. Jedna wielka komuna (śmiech).

Naj: Jesteś dla córki przyjaciółka czy autorytetem?

- Biegnie do mnie z najmniejszym nawet problemem. Uważa, że mama wszystko wie, wszystko potrafi i wszystko jej się udaje (śmiech). Myślę, że nigdy jej nie zawiodłam. Jak mam być w szkole Mai o siedemnastej, to będę, choćby nie wiem co się działo. Cieszę się, że widzi we mnie nie tylko "szaloną mamę z ekranu", ale też mamę odpowiedzialną. Kiedyś przy obiedzie zapytała: "A nie mogłabyś być taką normalną mamą jak mamusie moich koleżanek?". Przeraziłam się: "Ale jaka mam być?", a Maja: "Taka poważna, dorosła". Chyba zobaczyła przerażenie w moich oczach, bo zaczęła się śmiać: "Żartowałam", powiedziała. Trzymamy kobiecą sztamę. Córka czeka na mnie, aż wrócę z teatru, pyta, jak mi poszło. Zna nawet na pamięć sztuki, w których występuję, bo przecież to ona mnie przepytuje z tekstu.

Naj: Pozwalasz jej na wszystko, czy w domu obowiązuje kindersztuba?

- Na pewno obowiązują wieczorne zasady (śmiech). O dwudziestej pierwszej musi być w łóżku. Nie musi spać, może czytać książkę, ale już w łóżku. A rano razem jemy śniadanie. To dla nas ważne, by wspólnie zacząć dzień.

Naj: Kilka lat temu straciłaś głowę dla Gruzji. Czy Maja podziela twoją miłość do tego kraju.

- Uwielbia Gruzję. Chyba też spełnia tam swoje marzenia... W zeszłym roku jeździłyśmy konno po gruzińskich dolinach. Maja, blondynka o zielonych oczach, wzbudzała w mijanych wioskach sensację. Musiała się czuć jak księżniczka (śmiech).

Naj: Nie myślałaś, by wyjechać tam na stałe? Gruzja to dla ciebie nie tylko piękny kraj, ale też ukochany mężczyzna.

- Wciąż myślę, choć to jeszcze skomplikowane. Maja ma tu szkołę, przyjaciółki, dziadków i tatę, ja pracę... Na razie pozostają nam podróże. Na szczęście je lubimy.

Naj: Dwa domy - w Milanówku i Tbilisi... Związek na odległość to chyba trudna sprawa?

- Ale ma zalety. Paradoksalnie, daje nam spełnienie i jedność. Dom w Milanówku kojarzy mi się bardziej z pracą, a ten w Tbilisi z przyjemnościami. Dla drugiej strony odwrotnie, i tak się zgrywamy (śmiech).

Naj: Jak spędzicie walentynki?

- W Warszawie. Będzie prapremiera sztuki "ZUS, czyli Zalotny Uśmiech Słonia", a Sergi nie opuszcza żadnego ważnego dla mnie wydarzenia.

Naj: Chętnie wspierasz akcje charytatywne. Od czterech lat jesteś ambasadorka akcji "Piękna, bo zdrowa".

- Ida Karpińska z fundacji "Kwiat Kobiecości", która zajmuje się profilaktyką raka szyjki macicy, zaprosiła mnie do tej akcji, za co jej bardzo dziękuję. To pokazało mi, jak bardzo nieuświadomione są jeszcze Polki. Sama taka byłam... Teraz tłumaczę innym paniom, jak ważne są systematyczne badania cytologiczne.

Naj: Przyjeżdża wesoła panna z Warszawy i ma autorytet?

- Opowiadam po prostu swoją historię. Kilka lat temu zrobiłam badania i usłyszałam: "Nowotwór". Świat w sekundę się zawalił. W jednej chwili przed oczami przeleciało całe życie. "Mam małe dziecko! Coś muszę zrobić!", wpadłam w panikę. Na szczęście okazało się, że alarm był fałszywy. Ale od tego czasu wiem, że trzeba badać się systematycznie, by dzwonek nie zadzwonił za późno.

***

To ciekawe!

Najważniejsze zdarzenia w życiu i karierze naszego gościa

Co prawda ma dyplom polonistki, lecz ostatnio jest głównie aktorką.

Urodziła się 9 kwietnia 1972 r. w Warszawie.

Studiowała filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Tam poznała pozostałych członków Kabaretu Moralnego Niepokoju. Występowali wspólnie aż do 2011 r.

Gra w trzech spektaklach, na deskach dwóch stołecznych teatrów: w Palladium - "Małżeński rajd Dakar", i w Kamienicy - "Honeymoon" oraz "ZUS, czyli Zalotny Uśmiech Słonia".

***

Tak zdobyła popularność i naszą sympatię

Już na pierwszy rzut oka widać, że ma w sobie dużo pozytywnej energii.

Za to ją kochamy w każdym wcieleniu - czy to jako aktorkę, prowadzącą program z gromadką dzieciaków, czy tancerkę.

Gwiazda Kabaretu Moralnego Niepokoju

"Wiecznie uśmiechnięta Pakosa" była - obok Roberta Górskiego (...) - liderką jednego z najpopularniejszych kabaretów. Rozstali się po 15 latach wspólnej pracy.

Uczestniczka Tańca z gwiazdami

Trzy lata temu wzięła udział w arcypopularnym tanecznym show. Mówi, że świetnie się bawiła! Jej partnerem na parkiecie był Stef ano Terrazzino. Zajęli 6. miejsce.

Prowadząca program Ale mądrale

Na antenie TVP1 rozmawiała z dziećmi o dorosłych sprawach, np. "Jak związać koniec z końcem" lub "Czy pieniądze dają szczęście".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji