Artykuły

Terrorystka w teatrze

Mógł to być wcale niezły, utrzymany w musicalowej konwencji balet, gdyby nie dwa rażące uproszczenia

Antol Fudgar opiera swój spektakl na dwóch zderzeniach: muzyki Jana Sebastiana Bacha i elektronicznego rocka Gabora Pressera oraz teatralnej próby "Pasji" i pasyjnej w charakterze opowieści, która rozgrywa się między aktorami czy też między ludźmi w ogóle. To balet fabularny: na teatralną próbę enigmatyczni prześladowani (postaci w pomazanych krwiście trykotach), zespół dzieli się zaś na tych, którzy chcą im pomóc, i na tych, którzy chcą ich zniszczyć. Stąd prosta już droga do rozdania ról. Oto Jezus - jeden z prześladowanych. Oto - Judasz, przywódca tych, którzy pomóc nie chcą. Oto Maria Magdalena - do pomocy skłonna. Odtąd zderzone plany będą się przenikać, żeby przekonać widza - tak deklaruje choreograf - do konkretnej tezy: "Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że codziennie ukrzyżowujemy jakiegoś Zbawcę". Konsekwencją ma być oczyszczenie. Cóż. Mnie ten spektakl nie dostarczył katharsis. Sprowadził się do konwencjonalnego dość oglądania kolejnych wariacji (Judasz Marcina Dempca sprawiał mi nawet pewną estetyczną satysfakcję), duetów (tu należy wymienić scenę gwałtu na Marii Magdalenie tańczonej przez Martę Fiedler) oraz scen zbiorowych (te zdecydowanie nie były ucztą dla oczu).

Na takiej konstatacji można by pewnie poprzestać, gdyby nie dwa drobne - zdawałoby się - fakty. W spektaklu pojawiają się na scenie (a także widowni) terroryści - grupa czarnych postaci w kominiarkach na twarzach. To oni gwałcą Marię Magdalenę, to oni zabijają Jezusa. Zbyt mocno mam w pamięci relacje z moskiewskiego Teatru na Dubrowce, żeby godzić się na takie komiksowe niemal uproszczenie. I sprawa druga: finał-klamra. Tuż po scenicznym "ukrzyżowaniu" mamy powrót do teatralnej próby - tancerze rozgrzewają się w rytm radosnej muzyki, kręcą popisowe piruety, skaczą... Wiem, to ma być sygnał, że wszystko zaczyna się od początku, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że zabieg służy przede wszystkim temu. by publiczność ochoczo biła brawo. Tymczasem miał nas ten spektakl oczyścić, a nie ucieszyć... Więc nie klaszczę - tyle wolno terrorystce w teatrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji