Wielkie spotkanie nad "Jeziorem"
Takie aplauzu i takich oklasków nie pamiętam z żadnego spektaklu baletowego. Ale też na ich zwielokrotnienie wpłynęło bez wątpienia pierwsze w tym rozmiarze połączenie sił: w sobotniej premierze "Jeziora łabędziego" Piotra Czajkowskiego wykonawcami byli najlepsi tancerze Teatru Wielkiego, Polskiego Teatru Tańca - Baletu Poznańskiego oraz Państw. Szkoły Baletowej w Poznaniu. Twórcami zaś spektaklu były Ewa Wycichowska i Liliana Kowalska (choreografia, libretto i przekaz choreograficzny, który pewnie oznacza coś innego niż po prostu choreografia?) i kierownik muzyczny Jacek Kraszewski.
"Jezioro łabędzie", stuletnią, największą legendę baletu klasycznego, w którym udział to szczyt marzeń każdego artysty, zaprezentowano na scenie poznańskiego Teatru Wielkiego, stapiając tradycje tańca klasycznego oraz - w akcie III - tańca modern, tak bliskiego Ewie Wycichowskiej. Zestawienie znakomicie ubarwiło spektakl, zwłaszcza, że mogliśmy je oglądać w oprawie Ryszarda Kaji - oklaskiwanej zaraz po podniesieniu kurtyny.
Pozostawiając szczegółowe omówienie naszemu stałemu recenzentowi, chciałbym wyrazić uznanie dla wybornej pary odtwórców czołowych ról: Elżbiety Kwiatkowskiej, która jako Odetta-Otylia zaprezentowała obok kunsztu tanecznego siłę dramatycznego wyrazu oraz Sławomira Woźniaka - Zygfryda, który wykazał, że należy do czołówki naszych tancerzy. Nie ustępowali im - Witalij Litwinienko (Duch Jeziora - Rotbart), Piotr Halicki (Błazen), Krzysztof Raczkowski (Mistrz ceremonii). Osobne wyrazy uznania należą się tancerkom wykonującym słynne "Pas de deux" i "Pas de quatre" oraz - uczennicom Szkoły Baletowej mogącym pokazać czego nauczyły sią, a i podpatrzeć swoje przyszłe koleżanki-profesjonalistki.
Gorąco gratuluję i polecam!