Artykuły

Koniec wieku po amerykańsku

Aby jeszcze dalej zagłębić się w kwintesencję amerykańskości, warto dodać, że sztuka skrojona została typowo po amerykańsku, dla jak najmniej­szej liczby aktorów, w tym przypadku trzech, tak, by koszty realizacji nie były wiel­kie, a w razie klapy by nie po­nieść zbyt dużych strat.

Wszystko byłoby na swoim miejscu, gdyby nie fakt, że treścią sztuki jest zjadliwa kryty­ka stosunków panujących w przemyśle filmowym, a - jak na ironię - dzieje tego drama­tu tylko potwierdzają diagnozę w nim zawartą. "PRZERŻNĄĆ SPRAWĘ" ("Speed-the-Plow") było grane na Broadwayu aż do znudzenia. W roli Karen występowała Madonna, a sztu­ka przyniosła 750 tys. dolarów zysku.

Do szefa produkcji dużej wy­twórni filmowej przychodzi je­go przyjaciel, który oznajmia, że jeden z najbardziej zna­nych aktorów chce zagrać w filmie według jego scenariusza. Można zrobić na tym wielki majątek. Film ma być o "ko­lesiach z więzienia", czyli po prostu typowy obraz wyciska­jący...pieniądze z kieszeni. Natomiast sekretarka namawia szefa, używając do tego wsze­lakich sposobów, by zrobił film "artystyczny" na podstawie książki przez nią polecanej.

Szefa produkcji, Bobby'ego Goulda, gra Jan Frycz, scena­rzystę od "kolesiów", Charliego Foxa - Marek Kalita, zaś Karen - Katarzyna Gniewko­wska. Finezyjna gra aktorska całej trójki sprawia, że widzo­wie z rosnącym zainteresowa­niem patrzą na przedstawianą im historię. Frycz - Gould, pewny i stanowczy, gdy jednak przychodzi mu oko w oko sta­nąć z autentycznym zaangażo­waniem w wartości, bezradny i śmieszny. Kalita - Fox, dia­belsko inteligentny, interesow­ny, a zarazem obleśny, i wre­szcie Karen, impulsywna, wręcz infantylna i po kobiece­mu umiejąca pogodzić natural­ność z wyrachowaniem.

David Mamet - na swój sposób moralista - próbuje ukazać rozpad wartości w spo­łeczeństwie amerykańskim w końcu naszego wieku. Nikt tam nie wierzy w żadne idee poza robieniem pieniędzy. Książka, według której miałby powstać "artystyczny" film, okazuje się pesymistycznym bełkotem.

Zdaniem Mameta, cywilizacja amerykańska umiera. Stosunki pomiędzy ludźmi sprowadzane są na płaszczyznę: "co ja mogę z tej znajomości mieć". Amery­kański fin de siecle okazuje się przeraźliwie pusty.

Wydaje się, że sztuka Ma­meta nie trafiła pod właściwy adres. Stary Teatr jest jedną z najlepszych w naszym kraju scen. Powstają tu przedstawie­nia na najwyższym poziomie. Repertuar dobierany jest we­dług bardzo ostrych, opierają­cych się na wartościach artys­tycznych, kryteriów. W tym kontekście "Przerżnąć sprawę" jawi się niczym zgrzyt. Ale jest też ostrzeżeniem. W pro­gramie spektaklu reżyser Ro­bert Scanlan zamieścił dość gorzkie słowa: "Słyszałem, że i tu, w Polsce, można takich ludzi spotkać. Biznesmenów, rzutkich przedsiębiorców. Może podreperują gospodarkę, ale na pewno też nie będą się liczyli z ludźmi, na pewno przyczynią się do zniszczenia wielu war­tości."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji