Artykuły

Od erotyki do metafizyki, czyli jak nie dać się uwieść Kocurowi

Cieszę się, że uwiedziona tytułową "Wrażliwością sutków" całkiem nie straciłam głowy - pisze Magdalena Chlasta-Dzięciołowska w nawiązaniu do recenzji "Kronosu" Mirosława Kocura.

Spośród wielu recenzji po wrocławskim "Kronosie" w Teatrze Polskim wybieram naturalnie jako pierwszą tę ze zmysłowym tytułem - "Wrażliwość sutków" Mirosława Kocura.

Widziałam go na premierze siedzącego w pierwszym rzędzie - a więc miałam gwarancję, że mówić będzie dokładnie o tym samym spektaklu czy - jak kto woli - antyspektaklu, którego byliśmy świadkami. Po paru zdaniach poczułam się jednak jak tania dziwka, która pomimo nie pierwszej młodości dała się nabrać na miłosne obietnice. Recenzja Kocura jest miażdżąca, mnie spektakl zachwycił. Wszedł w nowe dla teatru rejony zbiorowej nadświadomości - wielorakiej rzeczywistości - złożonych, alternatywnych bytów - awatarów naszych mnogich żyć - zuchwale pomijających potoczność każdej biografii - szukając w pozornie banalnych faktach naszego pojedynczego życia - istoty egzystencji. Każdej egzystencji. Gombrowicza. Mojej. Twojej. Aktorów na scenie.

Kocur wykpił od razu te aktorskie autoprezentacje. Sprowadził je wszystkie do nieporadnego, choć gigantycznego chędożenia. Pomimo braku Gombrowiczowskiego parobka jakiś panerotyzm i panszyderstwo zawładnęło recenzentem, iż niepostrzeżenie sytuacja wyszła niby z "Ferdydurke".

Przypomina - choć dokładnie rebours - utrapienie "Filidora dzieckiem podszytego - cherlaka heroizmu swego - pisarza, któremu na wstępie kariery pisarskiej napisała się książka heroiczna. Całkiem przypadkowo w pierwszych zaraz słowach uderzył w klawisz heroiczny, choć mógł równie dobrze uderzyć w nutę sceptyczną albo i liryczną - ale pierwsze zdania wypadły heroiczne, wobec czego nie mógł, mając na względzie harmonię konstrukcji, nie wzmagać i stopniować heroizmu aż do końca... Czy twórca odpowiedzialny za słowo może wyznać, że to tylko tak mu się napisało heroicznie i po prostu tak wypadło heroicznie, że jego najgłębsze przekonanie nie jest bynajmniej jego przekonaniem, ale z zewnątrz mu jakoś nalazło, przylazło, oblazło i wlazło?..."

Przykład Filidora i mój przypadek uczą sceptycyzmu wobec każdej - gładkiej i ponętnej niby wspomniane sutki pani S. - krytycznej strategii odbioru. Zdecydowanie wolę tę niespójną, jakąś niezborną i paradoksalną, a przez to poszukującą, otwartą na nowe i ciekawą innego.

Dlatego inaczej brzmi Klementyna Suchanow - redaktorka "Kronosu" - gdy woła we wstępie do spektaklowego programu: "Mam dosyć Gombrowicza w teatrze. Bywam chora, gdy słyszę o kolejnej inscenizacji, zwłaszcza "Iwony, księżniczki Burgunda". Ze strachem wybieram się - jeśli już komuś uda się mnie namówić - i przyglądam kolejnym wariacjom na temat Gombrowicza. Tak samo boję się inscenizacji "Kronosu" w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Państwo wybaczą, bo ten tekst piszę właśnie dla Was.

Tym razem jest to jednak strach podszyty niejaką ciekawością. [...] czuję się zaintrygowana. Dlaczego? Bo "Kronos" umożliwia coś nowego. [...] Jest szansą, by Gombrowicz nie zmartwiał na naszych językach, by nie zabijano nas Gombrowiczem. [...] "Kronos" to również szansa na demaskację Gombrowicza w teatrze. [...] Idealna niejasność".

Każdy, kto czytał sekretny Gombrowiczowski dzienniczek, intymne kalendarium życia - finalnie wziął udział w wiwisekcji istnienia - nie tyle skandalizującego, poszczególnego i jednostkowego, co jakiegoś nadświadomego - międzyludzkiego - ogołoconego z kształtów, z form, z tożsamości, z masek - istnienia. Nagiego życia. Mimo braku narracji, szczątkowych artefaktów - same rzeczowniki - jak powiedziałaby Jeanette Winterson w swoich esejach o sztuce i zuchwalstwie - stają się tu aktywną siłą. Energia, która je tworzyła, jest niezniszczalna - czyniąc ze sztuki przewód komunikacyjny. Fantastycznie dopełnia tę ideę instalacja Aleksandry Wasilkowskiej. Metaliczne, gigantyczne niby neurony, stożki pamięci czy mentalne transformatory.

Spektakl Garbaczewskiego nie imituje więc materialnego dzieła - on je antycypuje, szuka związków, jest narzędziem transformacji. Co najbardziej u obu znamienne - z potoczności zdarzeń wyłania się metafizyka istnienia. Przez chwilę uwznioślona, zaraz później prześmiewczo unieważniona. Pytanie, kim naprawdę jesteśmy, jak radzimy sobie z istnieniem - jeśli ogołocić je z fizyczności, upływu czasu, nieuchronności przemijania i chaosu doświadczeń.

"Kronos" jako Gombrowiczowska antyliteratura jest punktem wyjścia dla antyteatru Garbaczewskiego, jest sposobem przejścia na drugą stronę - "penetracją sfer pogranicznych własnego ja, w które tylko artystyczny eksperyment może wprowadzić", o czym pisał Jerzy Jarzębski w jednym z rozdziałów "Podglądania Gombrowicza", znacząco zatytułowanym Literatura jako forma istnienia (O "Dzienniku" Gombrowicza).

W 2010 roku w Muzeum Witolda Gombrowicza we Wsoli odbyła się debata. Postawiono wtedy kwestię: "Używanie Gombrowicza, czyli co robimy z klasykami?. "Kronos" pokazał, że dialogujemy i eksperymentujemy - ku zaintrygowaniu jednych (Klementyna Suchanow) i poirytowaniu drugich (Mirosław Kocur), szczególnym poirytowaniu, gdyż spektakl wystawia i finansuje państwowa instytucja.

Wspomniana Winterson, bezkompromisowa rzeczniczka nowoczesności w sztuce, miała na ten temat finansowania sztuki ciekawą teorię: "dzisiejszy wielki biznes i przeciętni nabywcy żądają od sztuki tłumaczenia się, i to w taki sposób, który jest prawdziwym przekleństwem dla procesu tworzenia. Aby uczciwie wspierać sztukę, trzeba być albo poważnym, albo bezinteresownym. Jeśli ktoś jest poważny, będzie tolerował niezbędne dla egzystencji sztuki eksperymenty i innowacje (w tym porażki), a nawet do nich zachęcał. Jeśli z kolei ktoś jest bezinteresowny i zdaje sobie sprawę z tego, że sztuka jest ważna, nawet jeśli jego samego specjalnie nie porusza, da pieniądze i pozwoli innym decydować, jak korzystać z jego szczodrości".

Cieszę się, że uwiedziona tytułową "Wrażliwością sutków" całkiem nie straciłam głowy.

Magdalena Chlasta-Dzięciołowska

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji