Artykuły

Jesteśmy jak z dramatów Różewicza

"Untitled (10)" Jarosława Tumidajskiego, Mirka Kaczmarka i Magdy Biegańskiej na V Różewicz Open Festiwal w Radomsku. Recenzja Pawła Bery na festiwalowym blogu.

Jakkolwiek za Edwardem Stachurą zwykłem twierdzić, że "Życie to nie teatr" - nawet przedstawienia inspirowane autentycznymi wydarzeniami są dla mnie przede wszystkim scenicznymi kreacjami - to jednak z fascynacją przyglądałem się zaproponowanemu przez Jarosława Tumidajskiego, 24-godzinnemu eksperymentowi teatralnemu, w którym owo "życie" spotykało i mieszało się z "teatrem" w szeregu najróżniejszych relacji.

Bo oto w sali kameralnej Miejskiego Domu Kultury, w jakby odrealnionej scenografii zwykłego mieszkania, pomysłu Ireneusza Kaczmarka, aktorka Magdalena Biegańska kreowała "świat" różewiczowskich postaci, słów, tematów i odniesień. I nieomal jak do "przechodniego" pokoju z "Kartoteki" można było tam wejść ze swoją opowieścią, przyłączyć się do rozmów już toczących się, ale także można było li tylko przyglądać się I to przede wszystkim dla osób przywykłych do takich właśnie, tradycyjnych relacji, w których aktorzy grają, a widzowie słuchają i przyglądają się, przewidziane było tzw. zdarzenie szczególne. W jego ramach Magdalena Biegańska przedstawiła kilkudziesięciu widzom ekspresyjne monologi Ewy z "Wyszedł z domu", Bianki z "Białego małżeństwa", fragment scenariusza "Trelemorele" oraz fragmenty kilku innych utworów satyrycznie opisujących współczesność By zaraz potem powrócić do swej najważniejszej roli, do odgrywania uniwersalnej postaci różewiczowskiej, dla której teatralna kreacja wciąż jakby przenikała i mieszała się z realnością życia.

Odwiedzali tedy Bohaterkę radomszczanie. Przychodzili popychani ciekawością, zadawali pytania, a przede wszystkim snuli własne narracje, niekiedy jakby przeglądając się w oczach Bohaterki Ale też można było - jak w moim przypadku - porozmawiać z aktorką i reżyserem (który w przedsięwzięciu pełnił rolę "arbitra") o tropach interpretacyjnych w twórczości Tadeusza Różewicza, o specyfice kompetencji autora i reżysera oraz o współczesnym teatrze w ogóle A wszyscy razem - jedni świadomie, inni nieświadomie - wciąż zacieraliśmy granice pomiędzy życiem realnym, a teatralną kreacją. Wszyscy staliśmy się jakby bohaterami z dramatów Tadeusza Różewicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji