Artykuły

Warszawa. Co dalej z Dramatycznym?

Teatr Dramatyczny stracił nie tylko patrona, ale też świetny zespół i swoją pozycję. Właśnie teraz, gdy przybywa podpisów pod petycją o przywrócenie imienia Gustawa Holoubka, jest idealny moment, żeby władze miasta zajęły się przyszłością tego teatru.

Kilkaset osób podpisało petycję w sprawie przywrócenia Teatrowi Dramatycznemu imienia Gustawa Holoubka. Wczoraj w "Gazecie" zamieściliśmy rozmowę z synem aktora Janem Holoubkiem, który namawiał media do wspierania akcji. Sprawa patrona to nie jedyny palący problem tej sceny.

Już widać, że pomysł połączenia trzech teatrów: Dramatycznego, Na Woli oraz sceny Przodownik i przekazania ich w ręce jednego dyrektora, Tadeusza Słobodzianka, nie był trafiony. Niezależnie od tego, czy wyszedł on od samego Tadeusza Słobodzianka, czy od wiceprezydenta Włodzimierza Paszyńskiego, czy ówczesnego dyrektora biura kultury Marka Kraszewskiego.

Mamy już konsekwencje tej pochopnej decyzji: teatr-hybrydę bez konkretnego wyrazu. I nie chodzi tylko o odbiór recenzentów, którzy krytykują kolejne premiery, ale też spojrzenie przeciętnego widza, który nie rozumie całego zamieszania. "To Teatr Na Woli istnieje czy został zlikwidowany? Bo przecież jest, a jednak go nie ma" - już kilkakrotnie słyszałam to pytanie. Nie mówiąc już o tych widzach, którzy jadą na przedstawienie do Teatru Dramatycznego w Pałacu Kultury, a potem okazuje się, że mają bilet na scenę przy ul. Olesińskiej na Mokotowie, czyli do Przodownika.

Dyrektor Tadeusz Słobodzianek, znakomity dramatopisarz, autor wyróżnionej Nagrodą Nike i granej z powodzeniem na całym świecie "Naszej klasy", dostał zadanie ponad swoje możliwości. Nie można mu odebrać zasług, jakie ma jako twórca Laboratorium Dramatu. Moim zdaniem ciekawie i sprawnie prowadził Teatr Na Woli, ale trudno go komplementować za to, co robi obecnie jako dyrektor

Slobopleksu (ta nazwa już weszła do żargonu teatralnego).

Zal zespołu Teatru Dramatycznego tworzonego tu przez lata. Zespołu, który był w stanie zagrać i u Krystiana Lupy, i u Agnieszki Glińskiej, i u Moniki Strzępki. Część aktorów została zwolniona, część odeszła za porozumieniem stron. A te braki już czuje się na scenie.

"Czy Gustaw Holoubek, widząc to, co się tu teraz odbywa, chciałby być patronem takiego teatru?" - pytają nasi czytelnicy, komentujący teksty z "Gazety" w intern ecie. Nazwisko Gustawa Holoubka nie zniknęło zupełnie z Teatru Dramatycznego, bo wielki aktor wciąż jest patronem sceny. Sceny rozumianej jako cały gmach teatralny w Pałacu Kultury. Ale radni zachowali się w tym wypadku jak słoń w składzie porcelany, nie informując o tej zmianie rodziny patrona.

Jednocześnie cieszy tak ogromny odzew na petycję Jana Holoubka w sprawie przywrócenia dawnej, pełnej nazwy - Teatr Dramatyczny im. Gustawa Holoubka. Sprawa nabiera rozpędu. To idealny moment, żeby władze miasta zajęły się przyszłością Teatru Dramatycznego. I zastanowiły się, czy przypadkiem nie warto wrócić do dawnego porządku i rozdzielić Teatr Na Woli i Teatr Dramatyczny. Dla odzyskania patronów: Gustawa Holoubka i Tadeusza Łomnickiego. Ale też dla nas, widzów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji