Artykuły

Hiszpanka i telegraf

"Plac Wolności" w reż. Lecha Raczaka w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy. Recenzja Małgorzaty Matuszewskiej w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Z poprzedniego stulecia wyszliśmy zmęczeni i poranieni. W nowym wieku wszystko zmieniło się o 180 stopni, ale my musimy jakoś dawać sobie radę - taką diagnozę współczesnej rzeczywistości stawiają twórcy przedstawienia.

Lech M. Raczak z poznańskiego Teatru Ósmego Dnia w niespełna dwie godziny opowiedział historię XX wieku, wybierając najciekawsze jego zdaniem wydarzenia: pierwszą udaną próbę wysłania wiadomości za pomocą transoceanicznego telegrafu Marconiego w 1901 r., grypę hiszpankę, użycie cyklonu B, publikację "Wstępu do analizy" Freuda, obie wojny, holocaust, powstanie telewizji, a także polską cenzurę i jej zniesienie, Edwarda Gierka - męża opatrznościowego Polaków...

Bohaterowie "Placu Wolności" to prości ludzie - rodzina żyjąca na polskiej prowincji. Ich różne poglądy na życie są wyrazem różnorodności całego społeczeństwa. Kiedy trzej bracia idą na wojnę, każdy z nich trafia do innej armii: jeden do pruskiej, drugi do austriackiej, trzeci do ruskiej.

- Zawsze ktoś z rodziny będzie wśród zwycięzców - podsumowuje Ojciec rodziny (Lech Wołczyk). Jego syn Franciszek (Przemysław Bluszcz) chce mieszkać w miasteczku, żyjąc spokojnie z dnia dzień. - Po co mamy brać na siebie ciężar niedoli świata? - pyta. Drugi syn, Stanisław (Tadeusz Ratuszniak), marzy o innym życiu i sprawiedliwym podziale dóbr tego świata między jego mieszkańców. Ale marzenie o nowym proletariackim świecie rozczaruje go - zamiast znaleźć się na szczycie, trafi na sam dół.

Nie tylko zwolenników nowego porewolucyjnego ładu rozczaruje rzeczywistość. Cierpią również księża. - Boże, nie udał ci się świat - rozpacza Ksiądz. - I zostawiłeś go na pastwę naszych ludzkich złości.

W finale Plac Wolności w sercu miasteczka zamienia się w Wolny Rynek. Centrum naszego życia, w którym nie umiemy się poruszać. Ale wierzę, że damy sobie radę. Byle byśmy się nie poddawali: ani przytłaczającej historii, ani lękom przed przyszłością. Żyjmy swobodnie, jak swobodny, wolny Ariel (Daria Anfelli).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji