Artykuły

Przekonfigurować system

Trudno sobie wyobrazić, żeby dzisiaj teatr w dużym ośrodku został powierzony młodemu, eksperymentującemu reżyserowi, tak jak przed laty Grzegorzowi Jarzynie. Konkursy wygrywają zazwyczaj ci, którzy już dyrektorami byli, nawet jeśli ich dokonania są mało spektakularne albo wręcz nieznane - pisze Agata Siwiak w Dialogu.

Dawno nie czytałam tak przenikliwej i trafnej diagnozy polskiej polityki kulturalnej. Ale do listy praktyk postdemokratycznych opisanych przez Pawła Wodzińskiego można dorzucić jeszcze wiele. Jak pisze Wodziński, "W dzisiejszym świecie nie chodzi tylko o to, jak system wygląda z zewnątrz, ale także w czyim imieniu i w czyim interesie działa". Kultura w Polsce jest dedykowana grupom uprzywilejowanym. Nie trzeba szukać tak spektakularnych przykładów, jak gościnne przedstawienia w Operze Narodowej Teatru Maryjskiego z Petersburga czy zamknięte spektakle dla gości festiwalowych. Wystarczy, że nie mieszkasz w dużym mieście, a już masz marne szansę na bycie pełnoprawnym obywatelem kultury. Bo skoro mieszkasz na prowincji, nie wymagasz wiele.

Na wsi wystarczyć ci musi dyskoteka w domu kultury i zajęcia typu decoupage. W średnim mieście nie ma miejsca na artystowskie fanaberie, "bo to się nie przyjmie", "to nie na tę publiczność". Albo - mieszkasz w dużym mieście, a twoja emerytura to osiemset złotych. W tej sytuacji bilet na repertuarowe przedstawienie teatralne, nie wspominając o zagranicznym spektaklu festiwalowym, jest poza twoim zasięgiem.

A przecież prawo do kultury jest wpisane w demokrację, jest przywilejem każdego obywatela. Obowiązkiem dyrektora instytucji kultury powinno być budowanie takiej strategii rozwoju publiczności, która wklucza pewne grupy, a nie skazuje ich na kulturalną banicję.

Nie tego jednak oczekuje większość przedstawicieli władzy - dyrektorów rozlicza się z frekwencji i wpływów z biletów, a nie punktuje za działania prospołeczne, realizowane na przykład przez programy edukacyjne czy projekty partycypacyjne. Dla urzędników nadzorujących publiczne instytucje kultury darmowe użyczenie sceny na choćby najbardziej misyjne działania może oznaczać niegospodarność.

Konkursy na dyrektorów. Tu przestrzenią manipulacji jest nie tylko przepis, który pozwala włodarzowi wybrać kandydata spośród rekomendowanych, czyli także takiego, który nie uzyskał największej liczby punktów. Organizator może sam dobierać część komisji, co w jakiś sposób ustawia konkurs w przedbiegach. Z drugiej strony - środowiska artystyczne domagają się konkursów - i włodarze te konkursy organizują w imię przejrzystości procedur, nawet wtedy, gdy mają już swojego kandydata. W tej sytuacji jawna nominacja byłaby znacznie uczciwsza.

Niepokojące jest także to, że reprezentantami MKiDN w komisjach konkursowych są zazwyczaj ci sami urzędnicy. A że MKiDN przewodzone przez ministra Zdrojewskiego wybrało drogę bezpieczną, a nie nastawioną na artystyczny ferment, to i bezpieczne są zazwyczaj obsady dyrektorskie. Trudno sobie wyobrazić, żeby dzisiaj teatr w dużym ośrodku został powierzony młodemu, eksperymentującemu reżyserowi, tak jak przed laty Grzegorzowi Jarzynie. Konkursy wygrywają zazwyczaj ci, którzy już dyrektorami byli, nawet jeśli ich dokonania są mało spektakularne albo wręcz nieznane. (Marszałek Województwa Wielkopolskiego Marek Woźniak uzasadniał nominację dyrektorską w Teatrze im. Fredry w Gnieźnie dla Joanny Nowak - mimo że to Magda Grudzińska otrzymała wyższą liczbę punktów i jest osobą o znacznie większym dorobku w kreowaniu wydarzeń artystycznych - jedynie tym, że Joanna Nowak ma doświadczenie w kierowaniu publiczną instytucją kultury).

W granicach prawa można też konkurs na dyrektora instytucji kultury unieważnić z powodu braku kandydatów spełniających odpowiednie wymogi, a następnie powołać bez konkursu na stanowisku dyrektorskim jednego z tych samych kandydatów - tak było w przypadku Bogdana Toszy, kiedy starał się o fotel dyrektora Filharmonii Krakowskiej (tu włodarze docenili jego doświadczenie w dyrektorowaniu między innymi Teatrem Polskim we Wrocławiu, choć, jak wiadomo, był to dla tej sceny okres artystycznego letargu).

Było już o tym, jaką publiczność ten system wyklucza, stając się jawnie niedemokratycznym, a teraz o tym, jaką publiczność ten system kształtuje. Ze zrealizowanych przez Fundację Generacja TR Warszawa we współpracy z Fundacją Obserwatorium badań publiczności warszawskich teatrów warszawskich wyłania się smutny obraz widza. Względy artystyczne, światopoglądowe mają dla niego drugorzędne znaczenie. Liczą się przede wszystkim znane z telewizji twarze aktorów. Brakuje w teatrze widzów-heretyków, spoza mainstreamowej, skanonizowanej kultury oficjalnej, bądź jej alter ego - medialnej sieczki. Brakuje widzów zbaczających z utartych ścieżek, niepokornych, szukających w sztuce przestrzeni buntu i krytycznych wobec tego, co dany teatr im proponuje.*

Postdemokracja to także królowanie jednego typu teatru - teatru publicznego i jednocześnie repertuarowego.

To tam kieruje się ponad dziewięćdziesiąt procent publicznych dotacji, na projekty niezależne zostaje zaledwie kilka procent z całej puli, Nie oszukujmy się, że granty ministerialne i samorządowe pozwalają na autentyczny rozwój niezależnych i jednocześnie niekomercyjnych inicjatyw. Roczny budżet Programu Ministra Kultury Wydarzenia artystyczne / priorytet Teatr i taniec wynosi w skali całego kraju dziesięć milionów złotych na rok. A zatem budżet jednego, no, może dwóch teatrów. O te środki walczą setki organizacji obywatelskich. Postdemokratyczny system przyznawania grantów to także fakt, że dotowane instytucje publiczne walczą o granty ministerialne w szeregu z organizacjami III sektora, które w przeciwieństwie do nich, nie mają jakiejkolwiek stałej dotacji. A jeśli już organizacja non-profit otrzyma dotację, to nie może z niej pokryć kosztów utrzymania siedziby ani sfinansować zatrudnienia etatowego (bo po co działaczom trzeciosektorowym bezpieczeństwo socjalne?).

Z pozoru lepiej jest w większości jednostek samorządu terytorialnego, do których o dotacje na projekt mogą ubiegać się jedynie NGOsy. Wprawdzie środki do rozdysponowania w konkursach są bardzo skromne, ale cala pula jest dedykowana właśnie im. Ale i tu jest przyjazny poligon dla post-demokratycznych praktyk. Władze przymykają oczy, kiedy ich własne instytucje zakładają fundacje i stowarzyszenia, które startują w konkursach graniowych.

System jest słaby. Potrzeba w nim nowych graczy. Tymi graczami mogłyby stać się niepubliczne (co nie znaczy nieobjęte mecenatem państwa) teatry artystyczne o nowatorskich, autorskich formułach, Potrzeba nam wirusa, który rozmontuje zastały układ, przekonfiguruje go, a następnie wzmocni. Pytanie, czy jesteśmy na to gotowi i czy tego chcemy.

***

*Badanie publiczności teatrów w stolicy. Raport, autorzy: Wojciech Józef Burszta, Krystyna Duniec, Ewa Guderian-Czapliriska, Agata Siwiak, Karol Wittels: zobacz link

***

Autorka [na zdjęciu] jest kuratorką i producentka, projektów teatralnych i interdyscyplinarnych, obecnie realizuje dla Samorządu Województwa Wielkopolskiego program społeczno-artystyczny "Wielkopolska: Rewolucje", prowadzi także specjalizację kształcącą, kuratorów sztuk performatywnych w Katedrze Teatru, Dramatu i Widowisk na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

***

OD REDAKCJI "DIALOGU"

W numerze październikowym opublikowaliśmy tekst Pawła Wodzińskiego "Teatr postdemokratyczny", w którym autor rozważał rozmaite niepokojące zdarzenia do jakich dochodzi na styku władza-sfera artystyczna, w kontekście szerszych procesów dotyczących całego systemu demokratycznego. Tezy Wodzińskiego sumiennie przypomina pierwszy z trójki jego polemistów. Intencją i autora, i redakcji było zainicjowanie dyskusji na poruszone tematy. O komentarze, dopowiedzenia i sprzeciwy poprosiliśmy więc troje autorów: komentatora politycznego, praktyka w zarządzaniu kulturą i kuratorkę pozainstytucjonalnych projektów artystycznych. Mamy nadzieję, że to początek rozmowy. Zapraszamy zainteresowanych na łamy pisma, prosimy o krótkie wypowiedzi na temat wybranych kwestii poruszanych (lub tylko sygnalizowanych) bądź w artykule Wodzińskiego, bądź w głosach polemicznych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji