Artykuły

Rej w kabareciku

"Szlachcica poczciwego portret własny" w reż. Waldemara Śmigasiewicza Agencji C.D.N. w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Intencje były poczciwe, ale jak to z intencjami bywa, wykrzywiły się i zagubiły. Rej ugrzązł w kabareciku.

A tak się ładnie zaczęło. Ciepłe przyćmione światło, kojące dźwięki chorału. Nad wielką księgą zgromadzili się aniołowie w bieli, każdy z innymi skrzydłami. Jeden morski - ze zwiniętym żaglem, drugi rolniczy - z kwiatami i narzędziami ogrodniczymi, trzeci kościelny - z drewnianym ołtarzem. Czwarty na razie pod księgą, bo to ona jest jego skrzydłami.

Zza księgi wyłonił się powoli nagi, osłonięty liśćmi człowiek. Adam, który okaże się Polakiem, bo gdy aniołowie zaczynają go ubierać, krzywi się na cudzoziemskie stroje, zgadzając na żupan i kontusz. Oraz trzy szable i ostrogi, choć bez butów. Tak wyelegantowany, boso, ale w ostrogach, Adam Polak rozpoczyna żywot szlachcica poczciwego. I tu się kończy to, co tak się z wdziękiem zaczęło. A zaczyna kabarecik.

Kabarecik niezbyt lotny, rozwleczony i mający niewiele wspólnego z dziełem Reja. Adam Polak jest nie tyle poczciwy, ile głupawy, jego ulepiona z gliny przez anioły żona kłótliwa i nieustająco seksualnie niezaspokojona, a aniołowie nieporadni. Nieporadny jest też scenariusz, bo ani to udane przedstawienie literatury, do której mało kto dziś sięga bez obowiązku, ani twórcze jej wykorzystanie do zabawy formą, ani wreszcie tytułowy portret własny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji