Miejsce, w którym czas się zatrzymał
Gromkie "Sto lat" odśpiewali goście sobotniego [15 października] jubileuszu kieleckiego teatru lalkowego Kubuś. To już pięćdziesiąt lat kolejne pokolenia młodych widzów bawią się, wzruszają, a czasami nawet płaczą na spektaklach.
Dorota Anyż - aktorka kieleckiego Kubusia zabawiła się w sobotni, uroczysty wieczór w statystyka. - Wyliczyłam, że co ósmy Polak był na przedstawieniu w naszym teatrze, a każdy mieszkaniec województwa świętokrzyskiego obejrzał nasze widowiska cztery razy - nie kryła dumy aktorka.
Statystyka statystyką, ale prawdą jest, że takiej widowni, jaką ma Kubuś, mógłby pozazdrościć niejeden teatr.
W sobotni wieczór kielecki teatr lalkowy uroczyście obchodził jubileusz 50-lecia istnienia. Powstał dokładnie 2 października 1955 roku jako Objazdowy Teatr Lalek i Aktora Kubuś, z inicjatywy Stefana Karskiego, który przez długie lata był dyrektorem sceny.
- Kubuś zrodził się z tęsknoty, aby życie wokół nas stawało się coraz piękniejsze. Serce mi rośnie, gdy dziś patrzę na nasz teatr - cieszę się, że wydoroślał, że mogę go podziwiać - nie krył podczas uroczystości jubileuszowych wzruszenia Stefan Karski.
Sobotnia uroczystość była nie tylko wieczorem wspomnień, ale i okazją do podziękowań tym, którzy tworzą historię Kubusia. Wicewojewoda kielecki Joanna Grzela, wręczyła Złote i Srebrne Krzyże Zasługi.
Złote odznaczenia otrzymali: Marianna Mróz, Maria Skorodzień, Kazimierz Chyb, zaś srebrne: Andrzej Matysiak, Małgorzata Oracz, Beata Orłowska, Andrzej Kuba Sielski, Andrzej Skorodzień, Krystyna Stachowicz, Bogumił Niebelski oraz Barbara Rzeszutek.
Prowadząca uroczystość Dorota Anyż, patrząc na swoich wyróżnionych kolegów, stwierdziła: - Nasz teatr to miejsce, w którym czas się zatrzymał.
Goście sobotniej uroczystości wręcz zarzucili dyrektor Kubusia Irenę Dragan kwiatami i życzyli teatrowi nie tylko wspaniałych premier, ale i hojnych sponsorów. Poseł Henryk Milcarz, gdy usłyszał, że pracownia plastyczna mieściła się przez pewien czas w schronie, na poczekaniu ułożył wiersz: "Teatr, który pracował nawet w schronie, nigdy nie zatonie", a reżyser Henryk Bielski (prywatnie mąż Ireny Dragan) ofiarował jej piękny bukiet z 25 herbacianych róż, a potem na cześć Kubusia zaintonował gromkie "Sto lat".
Warto dodać, że finisz jubileuszu Kubusia miał jeszcze jeden, mniej kameralny wymiar. W sobotę, o godzinie 13. na kieleckim deptaku, tuż przy mostku na Silnicy, kielczanie obejrzeli uliczny spektakl "Śmietnik" w wykonaniu mimów z Teatru Akt z Warszawy.
Na zdjęciu: archiwalne fotografie pracowników Kubusia.