Artykuły

W rygorze szaleństwa

Premiera "Pułkownika Ptaka" Christo Bojczewa w reż. Tomasza Mędrzaka w warszawskim Teatrze Ochoty w obecności autora. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Christo Bojczew wygrał swoim "Pułkownikiem Ptakiem" w 1997 r. międzynarodowy konkurs dramaturgiczny British Council, dystansując czterystu autorów. Jego gorzko-ironiczna komedia, szybko ochrzczona przez krytyków mianem bułgarskiego "Lotu nad kukułczym gniazdem", zaczęła robić oszałamiającą karierę w świecie.

Autor gościł na premierze sztuki, którą w Teatrze Ochoty wystawił Tomasz Mędrzak. Stworzył poetycką opowieść o absurdzie wpisanym w życie współczesnego mieszkańca Europy Wschodniej. Reżyser gra też rolę lekarza, któremu powierzono prowadzenie szpitala psychiatrycznego w dawnym klasztorze Czterdziestu Męczenników. Brakuje w nim wszystkiego: żywności, leków, przyodziewku, opału. Nieopłacany personel niższego szczebla dawno uciekł. Swoje miejsce odnaleźć można jedynie, zamykając się - wzorem grupki pacjentów - we własnych, urojonych światach.

Nieoczekiwanie wojska NATO mylą strefę zrzutu. Transport pomocy humanitarnej, paki z prowiantem i mundurami, zamiast do walczącej Bośni lądują w pobliżu bułgarskiego szpitala. Pułkownik Fietisow, dotychczas pogrążony w ostrej depresji po przyłapaniu żony na zdradzie z sierżantem, odzyskuje nagle sens istnienia. Przywdziewa mundur, by oddział psychiatryczny zamienić w wojskowy. Przywraca chorym ich dawne dystynkcje, zaprowadza ostrą dyscyplinę i budzi w nich - ku niebywałemu zaskoczeniu doktora - chęć życia i działania.

Pacjenci psychiatryka formują jednostkę wojskową, proklamują niezależną enklawę na Bałkanach i zamierzają przyłączyć się do międzynarodowych sił pokojowych. Występują do ONZ o przyłączenie do europejskich struktur. Suto wyekwipowani, odremontowanym jeepem przyozdobionym ONZ-owskimi emblematami, pokonują bez przeszkód pięć granic, by dotrzeć do Strasburga, gdzie ich petycja ugrzęźnie w jakimś urzędniczym biurku. Ale oddział jest zdyscyplinowany i cierpliwy.

Utwór Bojczewa jest zjadliwie satyryczny i poetycki zarazem. Rządzący się własnymi prawami świat wariatów jawi się w nim jako znacznie bardziej logiczny niż ten normalny, który niepokorne jednostki odrzuca jako odmieńców.

Sztuka jest świetnie skonstruowana i ma błyskotliwe dialogi.

Przedstawienie reżyser dedykował Witoldowi Pyrkoszowi, który obchodzi pięćdziesięciolecie pracy artystycznej. Stworzył świetną rolę Mateja, wyobrażającego sobie, że kuli się w ciemnościach do mikroskopijnych rozmiarów. Aktor wzruszająco ukazał nieporadność człapiącego neurotyka poddawanego rygorom wojskowej musztry. Najżywiej zapisali mi się w pamięci Janusz Bukowski grający zdeterminowanego Fietisowa, Krzysztof Kiersznowski, czyli Cygan Dawud, oraz prawdziwa ozdoba zespołu, zwiewna i roztańczona Agnieszka Sitek jako mitomanka Pepa. Nastrój Bałkancw podkreślały bułgarskie chóry z nagrań Gorana Bregovicia. Spektakl nie do przegapienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji