Artykuły

Rewia szlagierów

Od wczoraj w repertuarze Teatru Muzycznego w Gdyni mamy nowy współczesny polski musical o przydługim tytule: "Przed premierą, czyli z życia krawcowych musicalowych".

Przedstawienie wyreżyserowane w Gdyni gościnnie, z werwą i scenicznym dowcipem przez Adama Hanuszkiewicza, ma właściwie wszystkie zalety i wady widowiska tej właśnie konwencji. Jak na musical przystało, odznacza się banalnością treści, wątłą fabułą, rozmachem formy, wdzięcznie ocierającej się tu i tam o kicz, zgodnie z regułami gatunku. "Przed premierą..." to historyjka panny Joli (widziałam bardzo d­obrą Agnieszkę Kaczor; zmieniać się będzie z Jagną Jędrzyńską ), młodej i urodziwej szwaczki o zręcznych rękach, obdarzonej też pięknym głosem. Jola kocha się nieśmiało w artyście, Tomaszu Tenorze (Tomasz Steciuk i Tomasz Więcek; Tomasz Więcek był nim w piątek), a i on jest pod jej urokiem. Przed premierą jego sceniczna partnerka, chimeryczna diva Gryzelda (Irena Pająkówna znowu w udanej charakterystycznej roli), gwiazda co się zowie, doprowadza swymi kaprysami do ostateczności dyrektora, ten decyduje się znaleźć zastępstwo. Wybór pada na Jolę, która u boku ukochanego występuje w premierowym przedstawieniu. A zatem mamy tu widowisko muzyczne i "teatr w teatrze" - z dyrektorem (Krzysztof Stasierowski) wiecznie zatroskanym o finanse ("Nie mam pieniędzy"), ekipą techniczną, lekko zawianymi strażakami, całym sztabem malowniczych, a typowych postaci oraz szeregiem środowiskowych "smaczków".

Najwięcej dzieje się w akcie drugim, bo przedpremierowa gorączka wzmaga tempo. Kostiumy wciąż mienią się przed naszymi oczami bogactwem, fantazją i finezją wykonania, a rewia teatralnych strojów projektu Xymeny Zaniewskiej na tle scenografii Mariusza Chwedczuka odbywa się z tańcem (brawa dla choreografa Leszka Czarnoty), w takt muzyki. I to jakiej!

Andrzej Żylis już nieraz dowiódł, że jako kompozytor świetnie "czuje" scenę. Teraz znowu objawił się jego talent. Rewii kostiumów towarzyszy bowiem rewia szlagierów, bez których o udanym musicalu nawet mowy nie ma. Każda z piosenek, a jest ich bez liku - ma szansę stać się przebojem. Każda kryje jakąś muzyczną niespodziankę - aluzję, pastisz, żart nawiązujący do standardów opery, musicalu, międzywojennej i współczesnej estrady. Od "Carmen" do Kabaretu Starszych Panów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji