Artykuły

Poznań. Wkrótce wyrok ws. Teatru Ósmego Dnia

Sąd zakończył w piątek postępowanie dotyczące sporu o złamanie przez Teatr Ósmego Dnia praw autorskich Romana Radomskiego, współtwórcy "Piołunu" - jednego z najgłośniejszych spektakli Ósemek (powstał on w 1985 roku).

Do sądu trafiły dokumenty, które mogą obciążyć Teatr Ósmego Dnia pozwany o złamanie praw autorskich i wpłynąć na wynik procesu.

Sąd zakończył wczoraj postępowanie dotyczące sporu o złamanie przez Teatr Ósmego Dnia praw autorskich Romana Radomskiego, współtwórcy "Piołunu" [na zdjęciu] - jednego z najgłośniejszych spektakli Ósemek (powstał on w 1985 roku). Przed ogłoszeniem zakończenia procesu adwokat Radomskiego wystąpiła o tzw. dopozwanie Fundacji Teatru Ósmego Dnia. Uzasadniała to tym, że dopiero teraz okazało się, że rozliczenia finansowe spektakli przeprowadzane były poprzez fundację. Sąd odrzucił jednak wniosek uznając, że nie widzi podstaw do jego uwzględnienia. Adwokat złożyła zastrzeżenie do tej decyzji, stwierdzając, że jest to niezgodne zobowiązującą praktyką w takich sprawach.

Próba dopozwania wiąże się z dokumentami, które sąd otrzymał po poprzedniej rozprawie. Pochodzą one z instytucji, które finansowały działalność teatru oraz Fundacji Ósemek. Rzucają one nowe światło na sprawę i zdaniem Romana Radomskiego potwierdzają jego wersję, że teatr świadomie naruszał prawa części autorów, w tym jego.

Okazało się, że za każdy spektakl "Piołun" fundacji wypłacano 10-15 tys. zł. Umowy na poszczególne przedstawienia podpisywał nie teatr, tylko właśnie fundacja. Niektóre zawierały jednak zapisy, że teatr ma pełne prawa autorskie i bierze na siebie odpowiedzialność za wszelkie roszczenia innych osób.

W umowie między Ósemkami a jego fundaqą precyzyjnie ustalono, jak dzielą się one zyskami. Podano podział procentowy dla wszystkich spektakli. Tylko w przypadku "Piołunu" aż 90 proc. zysku inkasowała fundacja, podczas gdy za większość przedstawień nie otrzymywała ona nic, a w pozostałych dwóch przypadkach dostawała 20 i 50 proc. zysku.

Znaczenie dla sprawy może mieć też potwierdzenie z fundacji, że aktorzy uzyskali wynagrodzenie (łącznie ponad 5,3 tys. dolarów) za wystawienie "Piołunu" w New Haven (USA), podczas gdy dyrektor Ósemek twierdziła, że był to występ bezpłatny.

Co ciekawe, z dokumentów wynika, że korzyści finansowe z "Piołunu" osiągały także osoby, które go pierwotnie nie współtworzyły. Z funduszy miejskich częściowo sfinansowano napisanie nowej muzyki do spektaklu przed wyjazdem do USA, chociaż miał on już oryginalną oprawę muzyczną autorstwa Lecha Jankowskiego.

- Dowody, którymi dysponowałem, składając pozew, były wystarczające do wykazania, że doszło do złamania prawa. Dokumenty, które dotarły do sądu, mają charakter przesądzający - uważa Roman Radomski.

Dyrektor i aktorzy Ósemek nie byli obecni na rozprawie. Ewa Wójciak nie odbierała naszych telefonów i nie reagowała na SMS-y z prośbą o rozmowę.

Były aktor Ósemek z czasów świetności teatru pozwał go z powodu wznowienia przedstawień "Piołunu". Pokazywano go w latach 2008-2010 w Polsce i USA, nie płacąc honorariów współtwórcom nie związanym obecnie z Teatrem Ósmego Dnia. Wyrok zapadnie 12 listopada.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji