Artykuły

Wielkim jest

Dorota Masłowska, autorka "Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną" została już klasykiem polskiej literatury. Fragmencik jej książki wszedł do tekstu powieści "Ferdydurke" samego Witolda Gombrowicza, zaadaptowanej na scenę i wystawionej w krakowskim Teatrze Bagatela przez Waldemara Śmigasiewicza pod tytułem "Hulajgęba".

"Ferdydurke" ukazała się w Warszawie w roku 1937. Powieść intrygowała niekonwencjonalną formą oraz wpisaną w tekst filozofią pisarza, wedle której człowiek uzależniony jest od tego, jak widzą go inni (słynna gombrowiczowska gęba), od obowiązujących form i schematów, narzucających sposób postępowania - co prowadzi do popadnięcia w niedojrzałość i infantylizm (gombrowiczowska pupa). "Ferdydurke" była także satyrą na polską obyczajowość dwudziestolecia międzywojennego, w obu jej odmianach - patetyczno-patriotyczno-szkolno-ziemiańskiej oraz nowoczesnej, liberalno-postępowej. Powieść jest wreszcie, a nawet przede wszystkim, świetną literaturą - niektóre jej fragmenty weszły do powszechnego użycia. Dlaczego Słowacki nas zachwyca? Bo wielkim poetą jest. Dlaczego Słowacki wielkim poetą jest? Ponieważ zachwyca.

Spektakl Waldemara Śmigasiewicza dowodzi jeszcze jednej prawdy. Że Gombrowicz jest świetnym komediopisarzem. "Hulajgęba" to z nerwem prowadzona farsa, zabawna, ze znakomitymi rolami. Chwilami może farsa zbyt forsowna, bezinteresownymi żartami przytłaczająca gombrowiczowskie przesłanie, tym niemniej śmieszna, budząca wybuchy szczerego śmiechu.

Nie mam jednak pewności, czy z owego (lekkiego) zagubienia gombrowiczowskiej filozofii można czynić reżyserowi najmniejszy nawet zarzut. Oglądając spektakl uzmysłowiłem sobie bowiem, że tekst Gombrowicza - nie ujmując nic jego genialności i życząc mu pozostawania w kanonie lektur na wieczność - jest dziś już nieco anachroniczny. W każdym razie w warstwie obyczajowej.

Chyba zdawał sobie z tego sprawę i sam reżyser. Uaktualnił więc tekst, wprowadzając doń przywołaną już Masłowską, czy dodając zbuntowanym w trzeciej części chłopom gadżety w charakterystyczne biało-czerwone ukośne paski. Niewiele to jednak zmieniło. Nowoczesność, w każdym razie taka jak wcielona w życie przez gombrowiczowska rodzinę Młodziaków, nie wydaje mi się być kategorią, którą można by opisywać dzisiejszą rzeczywistość, nie mówiąc tym, że nie wywołuje żadnego sprzeciwu. Podobnie, jak - w każdym razie we mnie - nie budzi nawet szczypty gombrowiczowskiej ironii reprezentowana przez Syfona szkolna grupa chłopiąt, wielbiąca tradycyjne polskie wartości. Powiedziałbym raczej, że takich chłopiąt w dzisiejszej polskiej rzeczywistości brakuje...

Ale owa anachroniczność tekstu nie zmienia nic w odbiorze powieści czy też jej scenicznej wersji. Gombrowicz nadal wielkim pisarzem jest. Ponieważ śmieszy i zachwyca. A dlaczego śmieszy i zachwyca? Bo wielkim pisarzem jest.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji