Artykuły

"Ale teatr" Barbary Hanickiej

Najciekawsze jest samo miejsce akcji, czyli teatr. Galeria bohaterów - aktorzy, reżyser, techniczni - namalowana jest dowcipnie i z łagodną ironią. Dla scenografki próby, ustawianie świateł, zmiany koncepcji, zmiany dekoracji, przedpremierowy bałagan, napięcia i kłótnie to naturalne środowisko. Dla czytelników - egzotyka. O książce Barbary Hanickiej "Ale teatr!" pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Czy Klara to Klara? Kim jest pan Tadzio? Czy autorka napisała książkę w pociągu? Na te (i nie tylko te) pytania odpowiadała podczas poniedziałkowej [10 października] promocji autorka powieści "Ale teatr!"

Promocja odbyła się w teatrze, bo gdzieżby indziej. Autorka jest scenografką, akcja książki rozgrywa się w teatrze, a główna bohaterka - córka suflerki i aktora - urodziła się prawie na scenie, czy raczej w jej kąciku, przy stanowisku suflerskim.

Na Nowej Scenie, w dekoracji do "Opery mleczanej" (własnego autorstwa), Barbara Hanicka występowała w nowej dla siebie roli - powieściopisarki. Prowadzący spotkanie Jacek Romanowski był pewien, że książka powstała w pociągu, bo jakoś sobie nie mógł wyobrazić, jak zabiegana, wzięta scenografka mogła znaleźć czas na pisanie. Ale nie. - Pewnego lata miałam trochę czasu i musiałam coś z nim zrobić - wyznała skromnie Hanicka. Potem na scenie pojawiły się dwie osoby. Jedna przyznała się, że jest pierwowzorem powieściowej postaci, druga wypierała się tego. Powieściowym Tadziem, aktorem, który używa wszelkich sposobów, aby móc zagrać każdą postać (nawet Hamleta) w okularach, jest Wojciech Malajkat. Przyznał się do tego osobiście. Natomiast Klara Bielawka, córka autorki i studentka PWST, twierdziła stanowczo, że powieściową Klarą nie jest. Że w przeciwieństwie do niej chodziła grzecznie do szkoły i wcale nie kochała się w soliście hiphopowego zespołu. - Każdy z bohaterów książki jest ulepiony z paru osób, które lubię i wiem, że się na mnie nie obrażą - mówiła Barbara Hanicka, która nie ma nic wspólnego z powieściową scenografką panią Basią...

"Ale teatr!" to książka dla młodzieży, raczej dziewczynek niż chłopców (choć kto to wie). Jest w niej wątek uczuciowy - 13-letnia Klara zakochuje się w niejakim Boffo, muzyku hiphopowym, który śpiewa w przygotowywanym właśnie spektaklu "Dom synogarlicy". Obiekt miłości jest - jak to zwykle bywa - niezbyt fortunnie wybrany; Boffo popatruje na seksowną aktorkę Manię, a nie małą Klarcię. Klara stara się zwrócić na siebie uwagę i błędnie tłumaczy sobie każde jego słowo.

Ale nie ten wątek, dość stereotypowy, jest w książce najważniejszy. Najciekawsze jest samo miejsce akcji, czyli teatr. Galeria bohaterów - aktorzy, reżyser, techniczni - namalowana jest dowcipnie i z łagodną ironią. Bufetowa lepiąca z ryżu, jajecznicy i kapusty zastępcze sushi na scenę; garderobiana, która gubi tipsy w czeluściach kostiumów i wciąż nie może się zorientować, że pracuje w teatrze; reżyser, który im bardziej wściekły, tym mówi ciszej; wciąż myląca wszystkich portierka; scenografka pani Basia, która wciąż się potyka na scenie, bo choć świetnie wie, gdzie co stoi (sama to zaprojektowała), nie przekazuje tej wiedzy nogom... Każda postać jest barwna i zabawna.

Można z tej książki dowiedzieć się też sporo o funkcjonowaniu teatru - a wiedza ta jest przekazywana lekko i nienachalnie. Dla scenografki próby, ustawianie świateł, zmiany koncepcji, zmiany dekoracji, przedpremierowy bałagan, napięcia i kłótnie to naturalne środowisko. Dla czytelników - egzotyka. Hanicka pokazała teatr jako miejsce trochę zwyczajne, gdzie zajada się pierogi w bufecie i odrabia lekcje, i trochę magiczne, gdzie z kłótni, bałaganu i przypadku tworzy się sztuka.

Barbara Hanicka, "Ale teatr!", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2005

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji