Uwielbiam podróżować
Agnieszka Wosińska od siedmiu lat pojawia się w "Klanie" w roli zakonnicy Doroty. Na co dzień jest aktorką Teatru Dramatycznego w Warszawie. Z aktorka rozmawia Klara Czerkawska-Heil.
- Miała Pani jakieś obawy przed przyjęciem roli w serialu?
- Wynikały one raczej z tego, że "Klan" był jedną z pierwszych telenowel i nie bardzo wiedziałam, czego się po niej spodziewać. Później okazało się, że serial nie koliduje z pracą w teatrze, co było dla mnie bardzo ważne.
- Chciałaby Pani coś zmienić w swojej roli?
- Moglibyśmy pokazać Dorotę jako kobietę prężnie działającą na rzecz hospicjum. Ona nie jest tylko balsamem na problemy rodziny Lubiczów, ale kobietą przedsiębiorczą i niezwykle energiczną, która poświęca się swoim pacjentom. Chętnie wyostrzyłabym ten wątek i sądzę, że widzowie byliby nim zainteresowani.
- W postać Doroty wciela się Pani już siedem lat. Czy jest Pani czasem znudzona tą rolą?
- Specyfiką serialu jest to, że z jedną postacią obcuje się nawet kilka lat Trzeba się na to przygotować i od początku założyć, że rozpoczyna dłuższą przygodę z rolą, a wtedy znudzenie już nie przyjdzie.
- Nawet szarym habitem?
- To charakterystyczny kostium, który wyraźnie oddziela aktora od postaci, którą gra. Zresztą na ulicy, z odsłoniętymi włosami i w kolorowych strojach zupełnie nie przypominam zakonnicy. Często zdarza się, że ktoś mnie rozpoznaje i potem długo nie może sobie przypomnieć, skąd zna moją twarz.
- Jak się prywatnie lubi Pani ubierać?
- Kolorowo. Kostium, jaki noszę w pracy, nie ma nic wspólnego z tym, jak ubieram się po pracy. Nie staram się niczego odreagować, bo nie jest mi to potrzebne.
- Dorota to oaza spokoju, jaka jest Pani na co dzień?
- Chciałabym być cierpliwa i spokojna, pewnie dlatego Dorota taka jest na ekranie. Jednak mam zupełnie inny charakter. Jestem mniej cierpliwa i kiedy potrzeba, potrafię tupnąć nogą. -Pani pasje to...
- Bardzo lubię podróżować i gdy tylko mam pieniądze, to gdzieś jadę, bo to najlepsza okazja do poznania nowych kultur, ciekawych ludzi i zdobywania umiejętności, o których wcześniej mogłam tylko marzyć.
- Na przykład?
- Przy okazji pobytu w Egipcie skończyłam kurs nurkowania. To była próba przełamania lęku przed wodą. Dzięki temu otworzył się przede mną cudowny, podwodny świat, który pokochałam od pierwszego wejrzenia.
- Do których miejsc wraca Pani najchętniej?
- Meksyk najbardziej zapadł mi w pamięci. Chociaż byłam tam z teatrem, odwiedzałam wiele niesamowitych miejsc, również tych mniej znanych przez turystów. Dzięki temu poznaliśmy tamtejszą kulturę i mieszkańców.
Zapytana o to. co lubi robić w wolnych chwilach, odpowiada: - Nie szydełkuję, nie robię na drutach, bo nie potrafię i nie znoszę takich robótek. Czytam za to dużo książek. Robię to powoli, bo nie lubię się z nimi rozstawać zbyt szybko.