Artykuły

Koszmar a' la Witkacy

Trzeba mieć mocne nerwy, że by nie pęknąć ze śmiechu! - napisał recenzent "Gazety Wyborczej" w 2002 roku po premierze spektaklu "Das Küchendrama" na scenie Teatru Rondo w Słupsku. Nic takiego nie zdarzyło się jednak podczas kaliskiej premiery tej sztuki, przygotowanej przez tych samych twórców na otwarcie nowego sezonu nad Prosną. Przeciwnie, przedstawienie objawiło się jako klasyczny koszmar a' la Witkacy. Niestety, pozbawiony zarówno komizmu, jak i finezji, lekkości czy wdzięku. Na nic się zdały klakierskie próby ożywienia widowni, podejmowane zresztą w dość niefortunnych momentach, Ciężkiej atmosfery nie dało się rozproszyć, a widowni było wyraźnie jakoś "nie do śmiechu".

Skazani na siebie

Przedstawienie zbudowane jest na kanwie dramatu Stanisława Ignacego Witkiewicza "Matka", z którego wypreparowano tylko jeden wątek wzajemnych relacji miedzy dwojgiem ludzi: zdziwaczałą matką i jej zwariowanym synem - a są to związki nie tyle skomplikowane, co raczej niedookreślone. Pozornie bliscy sobie, a już na pewno skazani na siebie, bohaterowie spektaklu rozpaczliwie szukają odpowiedzi na pytanie, co ich łączy. Szukają prawdy, ale też boją się ją poznać. Stąd rodzi się zabawa w okrutny teatr, w którym oboje mogą ukryć się pod maską konwencji. On udaje wiec wampira, potwora znęcającego się psychicznie nad starą kobietą, alfonsa i szpiega, albo też przybiera pozy pozbawionego wszelkich emocji, zimnego intelektualisty czy filozofa odkrywającego nowe horyzonty myślowe, niedostępne dla profanów. Ona pozuje raczej na domową kwokę, wysiadującą swoje kompleksy na stosie robótek ręcznych, czasem na pijaczkę i narkomankę, albo też arystokratkę obcego pochodzenia, kompletnie wyalienowaną ze społecznego tła. Repertuar kreacji i ich odwołań jest szeroki, choć nie wszystkie rysują się tak wyraźnie. Kolejne starcia tej osobliwej pary rozgrywają się jak walki na ringu, gdzie dwa człekokształtne monstra rzucają się na siebie z pazurami. Cóż z tego wynika? Może jakiś cień prawdy pojawia się wówczas, gdy mężczyzna przez moment próbuje mówić wprost o uczuciach, a kobieta - wyraźnie zdezorientowana i przerażona - waha się przez ułamek sekundy, a potem szybko chowa pod kolejną maską. A może wówczas, gdy matka uświadamia sobie, że łatwiej byłoby jej kochać syna, gdyby był kompletnym kretynem, od którego już nic nie musiałaby wymagać...

Próby reanimacji

Dwójka aktorów, którzy grają "Küchendramę" od czterech lat, nieźle czuje groteskę Witkacego. Marcin Bortkiewicz raz po raz sprawia jednak wrażenie, jakby wpadał w rutynę, Choć ma też chwyty niezawodne, jak np. znienawidzone słówko "ludzkość", które wypowiada ze szczerym obrzydzeniem. Caryl Swift, która jest niewątpliwie świetną aktorką, otrzymała znacznie trudniejsze zadanie. Przede wszystkim - jako Angielka - ma zrozumiałe kłopoty z językiem polskim, co tylko częściowo usprawiedliwia tekst sztuki. (Szkoda, że nie oczyszczono go ze słów, które są typowymi pułapkami dla obcokrajowców.) Nie zawsze radzi sobie też z odniesieniami kulturowymi czy obyczajowymi. Oglądając kaliską premierę, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że aktorka nieustannie zmaga się ze swą rolą, a jej znużenie udziela się całej publiczności.

Nie rozumiem, dlaczego dyrektor Czechowski na inaugurację nowego sezonu wybrał właśnie ten spektakl przeniesiony ze Słupska. "Gotowiec", chyba lekko już zgrany, pozbawiony świeżości, a może już niestrawny nawet dla samych artystów. Przyznam się, że chwilami podejrzewałam wręcz, że ten spektakl już dawno umarł. A to, co oglądamy na scenie, to tylko nieudane próby reanimacji.

PS. Aby sprawiedliwości stało się zadość, muszę dodać, as słupski spektakl był prezentowany w ubr. na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych poza konkursem, a mimo to został dostrzeżony przez jury i uhonorowany "wyróżnieniem specjalnym". Niestety, nie widziałam wówczas tego przedstawienia. Nie wiem, czy obecna kaliska wersja jest wierna oryginałowi czy też diametralnie różna. Wiem tylko tyle, że nie rzuca na kolana. Może jednak - po premierowej zadyszce - złapie znów nowy oddech... Czego życzę i twórcom i kaliskiej publiczności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji