Artykuły

Pomieszanie światów

"Kronika zapowiedzianej śmierci" z Teatru Wybrzeże w Gdańsku na IV Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Recenzja Moniki Wirżajtys w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Tragiczna historia o absurdzie ludzkiego losu Marqueza została sprowadzona do wiejskiego samosądu, którego dokonali Polacy, żeby zadowolić Niemca - niedoszłego pana młodego.

Po zaangażowanych, komentujących polską rzeczywistość spektaklach "Made in Poland", "Zwał", czy "Cukier w normie", obejrzeliśmy ostatnią w konkursie "Kronikę zapowiedzianej śmierci" wg powieści Gabriela Garcii Marqueza, wystawioną przez Teatr Wybrzeże z Gdańska. Do historii o honorze rodziny berliński dramaturg David Lindemann wprowadził fragmenty tekstów Prusa, przemówień Giertycha i Leppera, czy polskich pieśni biesiadnych i stadionowych. Pomysł reżysera Wojciecha Klemma, żeby opowiedzieć o współczesnej Polsce przez pryzmat życia kolumbijskiego miasteczka mógł być ciekawy, gdyby reżyser zdecydował się pójść tropem wspólnych Ameryce Łacińskiej i Polsce kompleksów. Możliwa do przeprowadzenia paralela stosunku Ameryki Południowej wobec Ameryki Północnej i Polski wobec Europy (po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej) przepadła gdzieś niestety w chaotycznym pomieszaniu tych dwóch światów.

Tragiczna historia o absurdzie ludzkiego losu Marqueza została sprowadzona do wiejskiego samosądu, którego dokonali Polacy, żeby zadowolić Niemca - niedoszłego pana młodego.

W sali, w której miało odbyć się wesele, prowadzone są więc Polaków rozmowy. Jest wśród nich też Santiago Nasar (Marcin Czarnik), który zginie za to, że rozdziewiczyl przyszłą pannę młodą. To jego ostatnia wieczerza. Dosłowna scenografia (rozwieszona reprodukcja słynnego fresku Leonarda da Vinci) nie pozwala o tym zapomnieć. A to niejedyny przykład nachalnej symboliki zastosowanej w przedstawieniu Teatru Wybrzeże. Z rozmów Polaków o kolumbijskich imionach wyłania się obraz wypaczonego patriotyzmu, dyżurnego (w sytuacji, w której trzeba wskazać odpowiedzialnych za zło) antysemityzmu, fałszywego katolicyzmu i zaściankowej mentalności. Diagnoza naszej rzeczywistości byłaby może bardziej wiarygodna, gdyby Klemm zrezygnował z umieszczenia opowieści o Polsce w realiach, które jedynie odwracały uwagę od właściwego tematu. Czy tak dosłowne odwoływanie się do głównego wątku powieści, dotyczącego honoru, utraty dziewictwa, tak prosto przekłada się na naszą rzeczywistość? Czy podobieństw nie należało szukać gdzie indziej ? Tym bardziej że połączenie prozy Marqueza z tak wieloma odwołującymi się do współczesności wtrąceniami, okazało się mało spójne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji