Artykuły

Ubu Rex czyli optymizm

Ta trawestacja Wolterowskiego tytułu nie ma nic wspólnego z tekstem młokosa Alfreda Jarry, lecz ze spektaklem Janusza Wiśniewskiego genialnej opery naszego Mistrza i Jubilata Krzysztofa Pendereckiego. Wymarzyłem sobie, że to właśnie mój przyjaciel obdarzony niesamowitym talentem wizjonera teatru powinien zmierzyć się z tym przewrotnym dziełem, gdzie pedantyczna partytura przemieszała precyzyjną muzykę z bełkotem surrealistycznego poety - pisze przed premierą Marek Weiss na swoim blogu .

Wymarzyłem sobie, że to właśnie mój przyjaciel obdarzony niesamowitym talentem wizjonera teatru powinien zmierzyć się z tym przewrotnym dziełem, gdzie pedantyczna partytura przemieszała precyzyjną muzykę z bełkotem surrealistycznego poety. Rezultat przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Nie wiem, jak ocenią tę premierę Opery Bałtyckiej krytycy i czy zachwyci ona publiczność. Wiem tylko, że, imponująca praca moich artystów nie poszła na marne i powstało coś niezwykłego, co na zawsze pozostanie w historii nie tylko polskiego teatru. A w moim sercu ta premiera będzie dowodem na to, że trzeba z nadzieją patrzeć w przyszłość, bo nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, jak piękne dary kryje ona w swoich tajemniczych dniach, miesiącach i latach, które nadciągają z otchłani czasu, jaki jest przed nami. Nie nam wiedzieć ile go pozostało dla każdego z nas, ale dopóki oddychamy, warto wierzyć, że jest go więcej, niż się spodziewamy. Czy mogliśmy przypuszczać, drogi Januszu, decydując się podczas naszych wspólnych studiów polonistycznych, jakie konsekwencje będzie miała nasza zabawa w teatr przy klubie "Medyk", gdzie wystawiliśmy "Końcówkę" Becketta? Czy grając w tym spektaklu nagradzanym na festiwalach teatru studenckiego role Clova i Hamma przewidywaliśmy, że będziemy razem studiować reżyserię na PWST w tak niezwykłych czasach wśród tak wspaniałych ludzi? Czy jadąc na pierwszy kontrakt reżyserski do Słupska, gdzie rządził świeżo upieczony dyrektor Maciej Prus, spodziewaliśmy się, że przejmiemy od niego ten teatr i tam powstaną nasze pierwsze spektakle, które określą nasz styl i przekonanie, że tylko bezkompromisowe poszukiwania własnych środków wyrazu mogą doprowadzić do odnalezienia sensu w magicznej profesji reżysera? Czy jadąc we dwóch na pierwszą rozmowę z Robertem Satanowskim, legendarnym dyrektorem Opery Wrocławskiej, mogliśmy mieć nadzieję, że nasza realizacja "Manekinów" w jego teatrze przyniesie nam tyle splendorów i pozwoli objechać z nią taki kawał świata? Że mnie zwiąże z operą na całe życie, a Ciebie odstraszy, by po zatoczeniu przez trzydzieści lat wielkiego łuku Twego życia, okazało się, że jednak opera może być prawdziwym teatrem, w którym odnajdziesz się ze swoimi genialnie wykreowanymi postaciami? Czy patrząc w przyszłość, której tak się obawiamy z każdym dniem, mogłem przypuszczać, że nasza czterdziestoletnia przyjaźń zostanie dzięki muzyce Pendereckiego tak pięknie zwieńczona spektaklem "Ubu Rex"? Spektaklem, który nie mógłby się odbyć bez Twojego wspaniałego teatru ukształtowanego przez tyle sezonów ciężkiej pracy, a także bez mojej ukochanej Opery Bałtyckiej, którą uparcie buduję od sześciu sezonów wierząc w sens powagi, z jaką traktuję teatr operowy przez całe moje zawodowe życie i rangę tego teatru w emocjach dostępnych człowiekowi w świecie sztuki. Patrzmy z optymizmem w przyszłość, bo jest bogata w bajeczne niespodzianki i kiedy tylko się należycie postaramy, może nam ofiarować tak piękne chwile, jak te, które mi właśnie przypadły w udziale!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji