Artykuły

Warszawa. Premiera "Całujcie mnie wszyscy w odbiornik"

Uwaga, nadajemy audycję prześmiewczą - tak mógłby brzmieć komunikat rozpoczynający nowe przedstawienie Teatru Muzycznego Roma. "Całujcie mnie wszyscy w odbiornik" to próba opisania powojennej historii Polski za pomocą stylowego pastiszu programu Polskiego Radia.

Z Jerzym Satanowskim, reżyserem i autorem scenariusza spektaklu, rozmawia Piotr Guszkowski.

"Całujcie mnie wszyscy w odbiornik", którego tytuł parafrazuje znany wiersz Juliana Tuwima, zapowiadany jest jako "poniekąd kontynuacja" pana poprzedniego spektaklu - jak rozumieć to określenie?

- Ta "kontynuacja" odbywa się na kilku płaszczyznach. Pracuję z tym samym składem aktorów i realizatorów co przy "Tuwimie dla dorosłych". Jednak na większą skalę realizujemy tu jeden z tropów zastosowanych w tamtym spektaklu. Chodzi o pastisz audycji radiowych. "Całujcie mnie wszyscy w odbiornik" to właśnie taki hipotetyczny całodzienny program Polskiego Radia. Do południa mamy PRL, a po hejnale z wieży Mariackiej jesteśmy w III Rzeczypospolitej. W części socrealistycznej, która obejmuje okres od budowy Pałacu Kultury do ogłoszenia stanu wojennego, posługujemy się głównie twórczością Sławomira Mrożka i kabaretu "Salon Niezależnych". Natomiast siłą napędową drugiej części są teksty Doroty Masłowskiej.

Sięgacie również po znane piosenki.

- Trzymając się konwencji radiowej, swobodnie przechodzimy od wiadomości, ogłoszeń i wywiadów do piosenek pisanych przez Jeremiego Przyborę, Wojciecha Młynarskiego, Agnieszkę Osiecką, Jana Wołka i wielu innych autorów. "Całujcie mnie wszyscy w odbiornik" to dla mnie taka "antologia reakcji" - pokazujemy, jak satyrycy, pisarze, tekściarze, poeci czy kompozytorzy reagują twórczo na pewien rodzaj absurdu, jaki towarzyszy życiu polityczno-społecznemu, niezależnie od panującego ustroju. W stosunku do PRL-u nie próbujemy tego nawet wartościować, chociaż oczywiście każdy ma jakiś stosunek do przeszłości - jedni wspominają ją z rozrzewnieniem, inni z obrzydzeniem.

Rozumiem w takim razie, że całość została ujęta w humorystyczny sposób?

- To zdecydowanie spektakl kabaretowy, oczywiście z nutą refleksji. Chciałbym tylko dodać, że staraliśmy się przywołać te teksty, które naszym zdaniem mają wysoką wartość literacką. Ostatecznie wszyscy wiemy, że bawić publiczność można na wiele różnych sposobów.

Czym kierował się pan przy wyborze tekstów - chodziło o to, żeby najlepiej opisywały i oddawały atmosferę czasów, w których powstały?

- Przede wszystkim kierowałem się własnym poczuciem humoru i logiką założonej "radiowej" formy. Na pewno musiały to być teksty, które w jakiś sposób oddają koloryt polskiego życia społecznego i politycznego - tyle że w krzywym zwierciadle. Teksty pozwalające zdystansować się do skrzeczącej często rzeczywistości i ośmieszyć to, co głupie, nadęte, fasadowe, a czasami nawet groźne. Teksty, które ocierają się o poetykę absurdu, ironię, dystans, ale jednocześnie walczą o mądrzejszy kraj. To zresztą bardzo głęboka tradycja w naszej literaturze, że Polska jest na zmianę przedmiotem nostalgicznych uniesień i zawziętych ataków.

W obsadzie "Całujcie mnie wszyscy w odbiornik" szóstka aktorów: Joanna Lewandowska, Magdalena Piotrowska, Anna Sroka-Hryń, Jacek Bończyk, Arkadiusz Brykalski i Jan Janga Tomaszewski. Premiera już 4 października na Novej Scenie. Kolejne spektakle 5, 6, 9 i 10 października.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji