Artykuły

Jakie były X Konfrontacje Teatralne

X Konfrontacje Teatralne w Lublinie podsumowuje Grzegorz Józefczuk w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Uliczna, radosna parada norweskiego teatru Stella Polaris z udziałem kilkuset widzów zakończyła w sobotnią noc dziesiąty festiwal Konfrontacje Teatralne w Lublinie. Był to jednak przede wszystkim festiwal teatru poważnych problemów, jakie gnębią współczesnego człowieka.

Po każdym festiwalu rodzi się oczywiste pytanie: co właściwie oglądaliśmy? Niewątpliwie - próbkę teatralnego rozeznania i gustu triumwiratu komisarzy, którzy program ułożyli: Leszka Mądzika, Włodzimierza Staniewskiego i Janusza Opryńskiego. Gust mają dobry, lecz oscylujący wokół takiego teatru, jaki im jest bliski. Dlatego trudno ocenić, czy program tegorocznych konfrontacji pokazuje różnorodność tendencji teatru współczesnego. Jednak bez tego festiwalu nie mielibyśmy żadnego dostępu do tej różnorodności, a Lublin zapadłby się już zupełnie w prowincjonalną czarną dziurę kultury.

Najbardziej radosny okazał się finał festiwalu. Ludyczna i uliczna wersja teatru ma swe niezbywalne atuty, które norweska Stella Polaris wykorzystuje ku naszej uciesze. W sobotnią noc utworzył się kilkudziesięciometrowy pochód widzów przemierzający Lublin z placu Litewskiego przez deptak i Stare Miasto aż do zamku. Na przodzie aktorzy: chłopiec w stroju polskiego lajkonika, kobieta na monocyklu, szczudlarz z flagą, połykacz ognia, żongler, orkiestra z bębniarzem, wielkie głowy koni i dziwne pojazdy. Urok tego teatralnego zjawiska polega na tym, że na widok radosnej i zabawnej parady sztukmistrzów ludzie po prostu i bez przymusu - uśmiechają się. To wielki sukces teatru, gdyż obraz uśmiechniętych ludzi na polskich ulicach nie należy do dominujących. Więc tańczącą i śpiewającą Gwiazdę Północy nagradzano gromkimi brawami. Dla wielu była to chyba jedyna - miejmy nadzieję, że inspirująca - okazja zetknięcia się z teatrem. Tej obecności teatru w przestrzeni publicznej miasta było na konfrontacjach za mało.

Na X. festiwalu Konfrontacje Teatralne pokazano 23 spektakle. Był to przede wszystkim teatr poważny, sięgający trzewi, biorący się za bary z problemem człowieka, który traci korzenie, jest uwikłany w stereotypy, gubi moralność, pragnie wolności, której nie potrafi nazwać. W tym wybiórczym przeglądzie wymieńmy przede wszystkim te, które w Lublinie miały polskie prapremiery. A wszystkie z nich są wysokiej próby. Po raz pierwszy zagrał w Polsce teatr Attis z Aten, którego dyrektor Theodoros Terzopoluos poszukuje nowej formy dla tekstów klasycznych. Jego aktorzy odrzucają psychologizm, imponują sprawnością fizyczną i dyscypliną gry, bezbłędnym podaniem tekstu, głęboką prostotą i syntezą teatralnego ruchu. "Obłęd Ajaxa" według Sofoklesa to wstrząsające studium dramatu szaleństwa, ale też - szyderstwo ze współczesnego rozumienia dramatu. Sztylety, znak zbrodni, ale i samosądu, aktorzy w pewnej chwili zamieniają na damskie, czerwone buciki na obcasach. Terzopoluos zdaje się mówić, że zanika fundamentalne dla godności człowieka poczucie winy, które każe skierować nóż przeciwko samemu sobie. Bo jak zabić się damskimi szpilkami?

Po raz pierwszy w Polsce wystąpił również zespół Pappa Tarahumara z Tokio. Japończycy przywieźli "Trzy siostry" Czechowa w wersji tańczonej. Na perfekcyjną technikę tancerek publiczność reagowała owacjami. Podobnie za perfekcyjny warsztat i plastyczność obrazu z uznaniem przyjęto "Ketzal" międzynarodowego teatru Derevo rodem z St. Petersburga, który jest częstym gościem w Polsce. Ich oparte na południowoamerykańskim micie o ptaku wolności przedstawienie budziło ciarki na plecach, kiedy aktorzy na scenie zmieniali się w roje robaków, karaluchów i skorpionów. Ta metafora współczesnych koszmarów świata fascynowała publiczność. Wydarzeniem był pierwszy polski pokaz biblijnej "Pieśni nad pieśniami" teatru Meno Fortas Eimutasa Nekrosiusa, spektaklu bardzo plastycznego - pełnej metafor i sensów historii miłości prostych ludzi. Nagradzana na wielu festiwalach "...córka Fizdejki" Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu nie zrobiła zapowiadanego wrażenia. Spektakl również repertuarowego lubelskiego Teatru im. Juliusza Osterwy "Sędziowie" [na zdjęciu] w reżyserii Anny Augustynowicz ma większą siłę oskarżycielską i głębiej sięga krytyką w dzień współczesny i ducha polskich postaw narodowych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji