Artykuły

Horror blok i karty w ogrodzie

"Cukier w normie" z Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie i "Dom przeznaczony do wyburzenia" z Teatru Śląskiego w Katowicach na IV Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Pisze Monika Wirżajtys w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

"Cukier w normie" - udany, groteskowy obraz życia mieszkańców blokowiska i nużący "Dom przeznaczony do wyburzenia" [na zdjęciu]. Jeśli tak wygląda norma, to mamy się czego bać. Przekrój poprzeczny piętra bloku mieszkalnego ustawiony na scenie Opery Nova oglądało się jak "horror blok". Było i groźnie, i śmiesznie.

Kolejny teatr sięgnął po tekst Sławomira Shuty - opowiadania "Cukier w normie". I ponownie niesceniczny utwór został przeniesiony do teatru, tym razem przez Piotra Waligórskiego z Krakowa albo raczej z Nowej Huty. Tutaj, w miejscu, jak określili urzędnicy, rewitalizacji terenów postindustrialnych" działa Teatr Łaźnia Nowa pod dyrekcją Bartosza Szydłowskiego. Nowohuckie projekty są coraz lepiej znane w całym kraju, jeszcze chwila, a Nowa Huta stanie się miejscem kultowym.

Brudne lamperie na klatce schodowej, odrapane tapety i w wielu przypadkach posiadający status "współlokatora" włączony telewizor- niezmienny element mieszkania. A w każdym z mieszkań toczy się obrzydliwie jałowe życie. Przełączanie kanałów pilotem w plastikowym woreczku (żeby się nie zniszczył) urasta do rangi rytuału. Życie sprowadza się do sakralizacji banalnych czynności, jak wędrówek do hipermarketu, picia herbaty, wyrzucania śmieci, czy oglądania telewizji. Z kolei rytuały religijne okazują się puste i nic nieznaczące. Wpatrzeni w "Bollywood" na ekranach telewizorów, śniący o życiu gwiazd filmowych ludzie, jeśli rozmawiają, to tylko o wzajemnych sobą rozczarowaniach. Uroczystości rodzinne są pretekstem do wypicia kolejnej półlitrówki, pochwalenia się nową fryzurą, czy opowiedzenia anegdoty kompromitującej sąsiada. Życiowym celem jest udział w teleturnieju, ale też posiadanie wiertarki udarowej. Niewiele potrzeba do szczęścia: nowy krem, nowy płaszcz, byle z promocji.

Widowisko Teatru Łaźnia Nowa nie jest realistycznym odbiciem naszej rzeczywistości, ale absurdalną wizją reżysera. Człowiek-Kiełbasa i Człowiek-Wątroba śpiewają tu romantyczne piosenki, a Chór Paneli Podłogowych wygłasza w rytmach reggae protest song przeciwko konsumpcji. Aktorzy bawią się konwencjami gry, nie uciekają w psychologię i tworzą postacie wyraziste i zabawne. Choć to oczywiście, zgodnie z poetyką "horror blok", czarny humor. Groteskowy obraz życia mieszkańców blokowiska wydaje się dojmująco prawdziwy. Trudno też nie dostrzec w nim kawałka naszej własnej codzienności.

Na pewno nie takie życie wspomina się w klubie karciarza "Domu przeznaczonego do wyburzenia" Jacka Rykały - kolejnego ze spektakli pokazanych na bydgoskim Festiwalu Prapremier. Tematem projekcji wyobraźni i powrotów emerytów i rencistów grających w karty w ogrodzie jest szczęśliwe dzieciństwo, zapach domu, utraconej młodości. Forma, złożona z cyklu wspomnieniowych sekwencji, szybko jednak zaczyna nużyć, jest przewidywalna do samego końca. Wystudiowane gesty, przeestetyzowanie całości wprowadza fałsz w bliski nam wszystkim temat przemijania. Nawet próby ożywienia historii przez aktorów na niewiele się zdają.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji