Słoń
Na tle obecnej fali odnowy życia kulturalnego w Związku Radzieckim i płynących stąd naszych oczekiwań na odkrycia literackie i repertuarowe poznańskie przedstawienie "Słonia" Aleksandra Kopkowa miało jakby charakter propozycji zastępczej. Fenomen pisarstwa utalentowanego samouka odkryły przed jedenastu laty nasze teatry (prapremiera polska "Słonia" odbyła się w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, w roku 1974) dzięki znakomitemu przekładowi Klemensa Białka. A więc nie powiało "nowości kwiatem", choć w innym sensie było to bardzo ważne wydarzenie artystyczne, właśnie z uwagi na nową falę zainteresowań sztuką i teatrem radzieckim. Niezaprzeczalną siłę poetycką zachowała ta sceniczna klechda, a jeszcze bardziej urodziwe są jej sensy satyryczno-komediowe. Doskonale czują się w tej materii literackiej, czego dowiedli nieraz aktorzy poznańskiego Teatru Nowego, Janusz Michałowski, Wiesław Komasa, Krystyna Feldman i inni. Telewidzowie pamiętają być może niektóre dawniejsze przedstawienia ambitnego zespołu, a przede wszystkim piękne widowisko "A jak królem, a jak katem będziesz" wg prozy Tadeusza Nowaka, z Wiesławem Komasą w roli głównej. W ogóle poetycki teatr aluzji filozoficznej, politycznej, egzystencjalnej zdaje się określać formułę i styl sceny, którą od lat prowadzi Izabella Cywińska.
Sztukę Kopkowa Cywińska także jakby wzbogaciła w znaczenia i odniesienia. Humor klechdy-baśni wynika ze zderzenia surowych realiów życia z marzeniem. Elementarnym, pospolitym, przyrodzonym ułomnej naturze człowieka, marzeniem o lepszym życiu, bogactwie, o złotej rybce, złotym słoniu lub po prostu o poprawie nędznego bytowania. Ale takie "burżuajskie" sny nie byty bezpieczne w okresie przymusowej kolektywizacji rosyjskiej wsi. W tamtych trudnych latach 30. niezawodną zasłonę dymną gorzkich prawd literatury satyrycznej tworzyły konwencje baśni z ich arsenałem odkształceń i udziwnień świata. Przywracany dziś przez radzieckich inscenizatorów Kopkow świadomie i z rozmachem uwalniany jest właśnie z kamuflażu baśniowości. Widownia radzieckich teatrów chce w mówieniu o tamtych czasach większej dosadności. "Słoń" jest bowiem świadectwem lat głodu i głośnego doktrynerstwa, które szczególnych cech karykatury nabierało na poziomie społeczności kołchozu. Najzacieklej strzegą tu sloganu rozjazgotane stare baby.
Izabella Cywińska poszła odwrotnym tropem, zachowując wielowymiarowość baśniowo-satyrycznej groteski, dała przedstawienie o szerszej płaszczyźnie znaczeń. O zniewoleniu jednostki w strukturach społecznych i o tragiczne; w istocie rozbieżności między duchem idei i duchem praw ustanawianych w imię tej idei. O świecie, w którym permanentnie trwa kryzys i nie ma na ziemi państwa kryzysem nie dotkniętego, może człowiek współczesny mógłby się więc schronić gdzieś wśród gwiazd...? Cóż kiedy to nie przestworza, ale ziemia jest tęsknotą ludzi. Dzisiejsza wysoka sztuka wizualna, czyli teatr w sztuce naiwnej szuka więc nie, jak dawnej, samej egzotyki obliczonej na efekt humorystyczny, ale odwołań do filozofii "prostaczków" do języka i kodów sztuki "prymitywu" dla ujawnienia dylematów i lęków dzisiejszego świata. Gdy zdewaluował się patos tylu ideologii, warto posłuchać kołchoźnika Moczałkina.
W mądrym myślowo, inscenizacyjnie logicznym i precyzyjnym przedstawieniu "Słonia", zrealizowanym w OTV Poznań, wystąpiło kilkunastu znakomitych aktorów Teatru Nowego, a wśród nich: Janusz Michałowski, Kazimiera Nogajówna, Hanna Kulina, Jerzy Stasiuk, Wiesław Komasa, Maria Maj, Krystyna Feldman i inni. Scenografię widowiska przygotował Marek Sobociński. Relizacja TV - Andrzej W. Strzelecki.