Biały sad
W "Wiśniowym sadzie" w reżyserii Pawła Miśkiewicza jest wilgotno, ale i przejrzyście. Zwykłe uczucia, przeciętni ludzie stają się wyjątkowi. Podobno Czechowa nie można źle zagrać, ale można go zagrać lepiej i gorzej. Miśkiewiczowi udało się zrobić to lepiej. Tak, że magiczny klimat rosyjskiego sadu powinien poczuć prawie każdy.
Rząd białych od kwiecia drzew sugeruje wiosnę. Ale czy na pewno? Przecież to koniec sadu, dworu i ludzi z nimi związanych. Ten świat Lubow Raniewskiej (Halina Skoczyńska) i jej bliskich zniknie w dniu licytacji. Wiśniowy sad to nie tylko drzewa, ale głównie wspomnienia. Te dobre, jak i te złe. Dzieciństwo Lubow i Gajewa (Igor Przegrodzki) - mały stoliczek, krzesełko, szafeczka. Ale i utonięcie syna i długi. Właściwie wszystko koncentruje się wokół samej Raniewskiej. Ona jest jak wiśnia z sadu, bez której dom nie istnieje. Kocha miłością mocną i głupią. Rola Haliny Skoczyńskiej to mistrzostwo. Zwłaszcza dziś, gdy brakuje prawdziwości w teatrze. Scena rozmowy Raniewskiej z Piotrem Trofimowem (Marcin Czarnik) to prawdziwy przewodnik po zakamarkach kobiecego serca. Sprzedaż sadu jest końcem, przed którym nikt się nie broni. Łopachin (Adam Cywka) mówi, że nie zna drugich tak lekkomyślnych ludzi jak rodzina Raniewskiej. Próbuje im pomóc, wytłumaczyć, że jedyną dla nich nadzieją jest sprzedaż. Ale oni inaczej rozumieją świat. Relacja z licytacji to przejmujące wyznanie Adama Cywki. Rolę Warii w premierowym przedstawieniu reżyser powierzył Aleksandrze Popławskiej i tu zabrakło mi kobiecych uczuć. Ale widoczne one były w przedpremierowym spektaklu, gdzie w postać Warii wcieliła się Katarzyna Strączek, czyniąc z młodej dziewczyny postać realną i pełną. W przedstawieniu wyraziście kształtują się kobiece role drugoplanowe Szarloty - Krzesisława Dubielówna i Duniszy - studentki wrocławskiej PWST, Agaty Skowrońskiej. Czechow chciał, aby wywody Piszczyka były mętne, lecz nie tak mętne, jak w wykonaniu Stanisława Melskiego.
W scenografii Andrzeja Witkowskiego znajdujemy stary dom, szare ściany i powykrzywiane meble. Wszystko tak, jakby ktoś dawno go opuścił. A aktorzy są tam jakby przez przypadek, by tylko coś powiedzieć i pozostawić niezmienny dom pustym.