Artykuły

Aktor bardzo ciekawy życia

Przez technikum elektryczne wiodła droga ZDZISŁAWA RECZYŃSKIEGO na scenę. Aktor kieleckiego Teatru Lalki i Aktora Kubuś świętuje właśnie 30-lecie pracy. Jubileusz podczas niedzielnej premiery "Calineczki".

Technikum elektryczne ze specjalnością energetyka cieplna wybrał dla Zdzisława ojciec, nauczyciel. - Razem z trójką rodzeństwa kończyliśmy ten kierunek, a potem mogliśmy wybierać to, co nas interesowało - mówi Reczyński.

On próbował zdawać na historię, na maturze poszło mu świetnie, jednak w porównaniu z absolwentami ogólniaków miał nikłe szansę. - Poszedłem więc do pracy do Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej jako konserwator urządzeń grzewczych - wspomina. Zdzicha ciągnęło do muzyki, grał na gitarze, w klubie Merkury występował z zespołem. Jeszcze jako uczeń dotarł do wojewódzkiego etapu przeglądu piosenki młodzieżowej. - Próbowałem komponować, pamiętam, że śpiewałem wiersz z moją muzyką - uśmiecha się.

Kiedy w "Słowie Ludu" przeczytał, że Teatr Kubuś ogłasza nabór na adeptów przygotował kawałek prozy, wiersz, piosenkę i zgłosił się na egzamin. Poszło mu tak dobrze, że 1 stycznia 1983 roku został etatowym pracownikiem teatru. - To był czas intensywnej nauki od starszych kolegów - przyznaje.

Dzięki ich namowom postanowił zdawać na wydział lalkarski warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Białymstoku. Przyjęto go od razu, ale on miał ogromne wątpliwości, czy to jest to, co chce robić w życiu. - Dopiero na trzecim roku nabrałem tej pewności - mówi. To tam poznał osoby, który miały ogromny wpływ na jego życie.

- Dyplom na IV roku reżyserował kolega ze studiów, Piotr Tomaszuk. Za rolę w spektaklu "Historia miłosiernej czyli testament psa", Reczyński dostał nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Lalkowych we Wrocławiu. Po tym sukcesie wybrał najlepszą scenę lalkową w Polsce w tamtych czasach: Teatr Animacji w Jeleniej Górze. - Niestety, z powodów zupełnie ode mnie niezależnych nie zdołałem zrobić tam drugiego dyplomu i zmieniłem miejsce na teatr Pinokio w Łodzi - opowiada.

Tam dyplom zrobił u Tomaszuka w pierwszej wersji "Turlajgroszka", spektaklu, który wkrótce miał się zrobić głośny w całej Europie.

Za sprawą Tomaszuka Zdzisław Reczyński przeniósł się do Gdańska, w teatrze Miniatura Tomaszuk był dyrektorem artystycznym, a kierownikiem literackim Tadeusz Słobodzianek. To właśnie oni, ze Zdzisławem i kilkoma innymi osobami założyli Towarzystwo Wierszalin- Teatr w Białymstoku. "Turlajgroszek" w ich wykonaniu zaczął podbijać serca widzów w Polsce, a potem na świecie. Zgarniał wszystkie możliwe nagrody na festiwalach i przeglądach. Wierszalin odwiedzał Berlin, Paryż, Tokio. - Dostaliśmy roczne stypendia ministra kultury i to było bardzo ważne, dawało stabilizację, bo przecież miałem w tym czasie żonę i dwoje dzieci - mówi Reczyński,

Zdzisław Reczyński świętuje 30-lecie pracy na scenie. Dumny jest z tego, że kilkuletni wnuk Michał był już kilka razy w teatrze i widział go grającego.

Nie przeszkadzało mu życie na walizkach. - Po szkole człowiek wychodzi naładowany, rozpiera go chęć pracy. Chce się uczyć, a ja co trochę wchodziłem w nowe środowisko, za każdym razem koncentracja i pełna mobilizacja. To było bardzo dobre, bardzo rozwijające - ocenia.

Jednak kiedy drogi założycieli Wierszalina się rozeszły, aktorzy mieli kłopoty z utrzymaniem się. Reczyński wystąpił w dwóch teatrach telewizji. - Był to "Prorok Ilja" i "Car Mikołaj", bardzo piękne doświadczenie, bo mogłem grać ze znakomitym aktorem Jerzym Trelą - mówi.

Te spektakle nie rozwiązywały jednak problemów materialnych, dlatego Reczyńscy postanowili wrócić do Kielc. Zdzisław dostał pracę w teatrze dramatycznym. W "Miłości na Krymie" Sławomira Mrożka był marynarzem i śpiewał po rosyjsku, tak zadebiutował. Potem był Jaśkiem w "Weselu" - przygotowując się do roli przeszedł z Bronowic do kościoła Mariackiego by lepiej wczuć się w rolę. - W teatrze czekały różne wyzwania, ciekawym doświadczeniem był udział w wodewilu "Jadzia wdowa" - wspomina.

Po kilku latach, kiedy w Kubusiu zwolnił się etat, wrócił na lalkową scenę. Wiele ról wspomina bardzo dobrze: zadebiutował Marynarzem w "Niebieskim piesku", sentyment ma do Smoka z "Rudego Jila", czy Santiago w "Alchemiku", Odysa w "Odysie", Gołębia w "Na arce o ósmej".

Zdzisław Reczyński zagrał w kilku filmach. Jakub Kolski, który nakręcał z nim w Kielcach "Bajkę o lekkim chlebie", zaprosił go do udziału w "Historii kina w Popielawach". Wspomina to bardzo miło. Podobnie jak współpracę z Jarkiem Hendlem nad nagradzanym filmem "Spam".

Te wszystkie zajęcia nie wyczerpywały jego energii, dlatego zawsze chętnie się udzielał w niezależnych produkcjach. Z Gabinetem Prób Generalnych z kolegami przygotował kilka tytułów, monodram "Aktor-reaktor" pokazywał różnej publiczności od nastolatków, przez emerytów po Areszt Śledczy. Do świetlic i aresztu zagląda jako nauczyciel. - Zabawne, jako dziecko w Szkole Podstawowej numer 22 w Kielcach brałem udział w teatrzyku szkolnym, teraz sam tam przygotowywałem z dzieciakami spektakl - mówi.

Pracował w świetlicach Wolnej Strefy, na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Ostrowcu, a w Opatowie wystawiał "Skrzypka na dachu", grając w nim Tewiego. W Sandomierzu przez dwa lata działał w teatrze sakralno-dramatycznym, a spektakl poświęcony Bolesławowi Śmiałemu wystawiany był w kościołach. Wiosną w Areszcie Śledczym w Kielcach przygotowywał baśń o zaklętym kaczorze z osadzonymi kobietami. Jest też szefem komisji przeglądu teatrów szkolnych, prowadzi zajęcia dla nauczycieli. Chce pasją do teatru zarażać kolejnych. - Ja jestem ciągle ciekawy życia i teatru - mówi.

Nie rezygnuje z muzyki, często można zobaczyć go z gitarą. Wiedzą o tym turyści, bo Zdzisław od kilku lat bardzo aktywnie wspiera Stowarzyszenie Ziemia Świętokrzyska, rusza z nimi na rajdy i zawsze chętnie gra i śpiewa. Także dlatego ma w Kielcach bardzo wielu przyjaciół i znajomych, którzy policzyli, że w tym roku Zdzisławowi mija 30 lat pracy. Ten fakt świętować będzie w niedzielę, 8 września.

Tego dnia w Kubusiu odbędzie się premiera kolejnego spektaklu z jego udziałem: "Calineczki" [na zdjęciu]. Reczyński gra w nim Poetę, postać wzorowaną na Christianie Andersenie. W tym spektaklu spotyka ludzi, których poznał wcześniej: Ewa Sokół-Malesza studiowała w tym samym czasie reżyserię, a scenograf Mikołaj Malesza robił scenografię do "Turlajgroszka".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji