Wymyślanie baśni
"Calineczka" w reż. Ewy Sokół-Maleszy w Teatrze Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach. Pisze Lidia Cichocka w Echu Dnia.
Wcale nie jest łatwym zajęciem wymyślanie bajki. Jak pokazuje "Calineczka", sztuka której premiera dobyła się w niedzielę w Teatrze Lalki i Aktora Kubuś, nawet Christian Andersen może mieć z tym kłopoty.
Autorka adaptacji i reżyser w jednej osobie, Ewa Sokół-Malesza, postanowiła "Calineczkę" pokazać w sposób niebanalny. Punktem wyjścia stał się dziecięcy głos dobiegający zza sceny, żądający: "Opowiedz mi bajkę" a potem dopingujący: "I co było dalej?"
W głosie należącym do kilkuletniego Maksa Żelaznego można się zakochać, mały jest rewelacyjny a Poeta grany przez Zdzisława Reczyńskiego równie przekonywająco poci się i męczy by bajkę dziecku opowiedzieć. Nie dałby sobie rady, gdyby nie pomoc wiedźmy, która w newralgicznych momentach podsuwa pomysły na ciąg dalszy. Poszczególne sceny są ilustracjami tego, co poeta wymyśla. Pojawiają się Ropucha, Chrabąszcze, Mysz i Kret. Postacie wychodzą ze ściany, widoczne są w kątach rozjaśnianych światłem. Pomysłowa scenografia Mikołaja Maleszy nadaje "Calineczce" tajemniczy wymiar podkreślając, że bajka jest wymyślana tu i teraz.
Spektakl nawiązuje formą do czarnego teatru, jednak obecni na scenie aktorzy animujący lalki są zauważalni podkreślając ruchem charakter granych przez siebie postaci - jak zabawna Magdalena Daniel w roli Rybki i Myszy czy Michał Olszewski jako Chrabąszcz, Ryba, Książę.
W "Calineczce" wykorzystano także oryginalne piosenki napisane przez Andersena a spektaklowi towarzyszy wystawa, na której pokazano wycinanki i rysunki bajkopisarza a także ilustracje do jego bajek wydawanych w Polsce.